Witajcie,
Może pomyślicie, że jestem pusta i próżna, ale po prostu muszę się komuś wyżalić. Ja i mój chłopak mamy po 23 lata, razem mieszkamy od pół roku i naprawdę dobrze się między układa. Oczywiście jest jedno ALE – mamy zupełnie inne potrzeby jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu. P. jest przystojny, inteligentny, studiuje na dobrej uczelni i dorabia sobie jeszcze do stypendium. Naprawdę nie mogę się na niego jakoś specjalnie uskarżać, bo stanowimy całkiem zgrany duet, świetnie się znamy, dobrze rozumiemy się w łóżku (nawet bardzo…).
Mimo to, nie potrafię być do końca szczęśliwa, bo w naszym życiu mało się dzieje. Ok., studiujemy, pracujemy, ale przecież moglibyśmy jeszcze robić mnóstwo innych ciekawych rzeczy. Większość wieczorów, a co najgorsze weekendów, spędzamy niestety na gapieniu się w telewizor albo… seksie. Uwielbiam się kochać z moim P., ale czasami chciałabym wybrać się do kina czy na romantyczną kolację do jakiejś knajpki. A P. zabrał mnie tylko kilka razy (w ciągu niemal 4 lat) na KFC albo do budy z kebabem! On po prostu nie lubi – jak to nazywa – „rozbijać się po restauracjach i nabijać komuś kieszeni”. Podobnie jest z filmami: nie chodzimy do kina, bo „przecież można ściągnąć filmy z netu” i obejrzeć na kanapie przy chipsach i piwie. Nie mówię już nawet o wakacjach, bo P. uznaje tylko wypady pod namiot na Mazury, najlepiej z przenośnym grillem i bagażnikiem wypchanym gotowymi wekami od mamy.
Nie chodzimy też na koncerty, do klubów ani nawet nie mamy żadnego hobby. Niestety, takie nastawienie P. nie wynika wcale z braku pieniędzy, bo choć nie mamy kokosów, to wiedzie nam się nieźle. Wspierają nas rodzice, dostajemy stypendia naukowe i jeszcze dorabiamy, więc gdyby P. miał więcej inicjatywy, to moglibyśmy raz w tygodniu gdzieś wyjść i zaszaleć. On jednak woli ładować pieniądze w swojego kompa oraz samochód. W swoim volkswagenie golfie stuningował sobie już niemal wszystko, ale i tak całe wieczory siedzi przyklejony do allegro, szukając nowych części. Zwariować można! Jak proponuję mu wypad gdzieś, to nigdy mu się nie chce: a to jest zmęczony po pracy, a to leci jakiś ulubiony teleturniej w TV, a to ma licytację w sieci umówioną.
Efekt jest taki, że większość czasu spędzamy w domu jak stare dobre małżeństwo. Od wielkiego dzwonu idziemy do obskurnego pubu na browara, ale nie ma mowy o czymś bardziej finezyjnym. Boję się, że jak tak dalej pójdzie, nagle naprawdę się zestarzejemy, pojawią się dzieci, rodzina i nie będzie już czasu dla siebie. Studia i wczesna młodość to chyba najlepszy etap na korzystanie z życia, ale na pewno nie z moim chłopakiem…
Czy Wy też tak macie? Marzycie o czymś więcej, a Wasz facet nie jest w stanie sprostać tym marzeniom?
Pozdrawiam,
Ewka.
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Wasze listy: Czuję się winna śmierci siostry, ale nikt o tym nie wie
Czy to na pewno był tylko nieszczęśliwy wypadek? Przeczytajcie bolesne i zagadkowe wyznanie Marty.
Decyzja należy do Ciebie: Czy przyjmowac drogie prezenty od starszego mężczyzny?
Gosia spotyka się z zamożnym, dużo starszym od siebie mężczyzną, który obsypuje ją podarunkami. Niektóre są naprawdę kosztowne.