Jestem w nowym związku, ale to nie oznacza, że pierwszy raz jestem z facetem. Byłam już w jednym całkiem poważnym. Zdarzyło się też kilka przelotnych znajomości. Dziewicą nie jestem od 17. roku życia, więc w tych sprawach również nie jestem całkiem zielona. Ale TO zdarza mi się pierwszy raz i zupełnie nie wiem, co mam o tym myśleć…
Rafał wydaje się całkiem normalny. 25-latek, czyli mój rówieśnik, po studiach, pracujący, przystojny, wygadany, towarzyski. Potrafi się fajnie ubrać, ma dobry gust filmowy i muzyczny, żadnych dziwnych natręctw w życiu codziennym. Oczywiście pomijając to, co wyrabia przed każdym naszym bliższym kontaktem. Kiedy tylko zdaje sobie sprawę, że zanosi się na seks - wtedy coś w niego wstępuje.
Traci swoją pewność siebie i wydaje się dosłownie obłąkany. Zupełnie tak, jakby coś w niego wstępowało. Dla mnie jego zachowanie nie jest normalne i zaczyna mi przeszkadzać, dlatego wolałabym się upewnić, czy tylko on jest taki… nienormalny.
Zobacz również: Bezwstydne zachcianki facetów (18+)
fot. Thinkstock
Na początku nie zdawałam sobie sprawy z tego, co wyrabia przed igraszkami. Jakoś sprytnie się ukrywał i nie wyłapałam niczego dziwnego. Ale jesteśmy ze sobą już prawie pół roku, zdarza nam się u siebie nocować i wtedy zachowuje się bardziej swobodnie. To wszystko jest tak nietypowe, że nawet nie potrafię powiedzieć co dokładnie i w jakiej kolejności robi.
On ma obsesję na punkcie higieny, ale widać to tylko w takich sytuacjach. Na co dzień jest po prostu zadbanym i pachnącym facetem. Kiedy mamy się kochać - chce być jeszcze bardziej zadbany i jeszcze bardziej pachnący. Sytuacja zawsze wygląda tak samo - między nami robi się gorąco, nagie ciała, bliskość, szepty i wtedy on wychodzi do łazienki. „Przepraszam na chwilkę” - mówi.
Ta chwilka trwa zazwyczaj 20-30 minut. Zastanawiało mnie to od początku, ale dopiero niedawno zorientowałam się, co jest grane. On zawsze ma przy sobie różnego rodzaju specyfiki, żeby się profesjonalnie podmyć, wyszorować, czy nie wiem jak to nazwać.
Zobacz również: 15 rzeczy, które MUSISZ robić w łóżku, żeby zasłużyć na tytuł idealnej kochanki
źródło: Dan Watson / Unsplash
Jest pierwszym facetem, którego znam używającym… płynu do higieny intymnej. Serio, produkują coś takiego dla mężczyzn. To jeszcze pół biedy. Z tego co podpatrzyłam lub wywnioskowałam z odgłosów - on staje przy umywalce i tam zajmuje się swoim interesem. Myje go tym kosmetykiem, ale to widocznie nie wystarcza.
On dosłownie szoruje swoje przyrodzenie i okolice. Potem spłukuje. I znowu. Przynajmniej dwa namydlenia. Wystarczy? Jemu nie. Ma też jakiś balsam czy inny olejek, którym natłuszcza skórę w wiadomym miejscu. I to też nie koniec. Wiem, że zdarza mu się też wyrywać odrastające włoski pęsetą! A na deser perfumuje swoje krocze. Wydaje mi się, że między pośladkami też.
Normalnie bym się cieszyła z takiego podejścia do higieny i zadbanego faceta, ale wydaje mi się to chore. Rytuał powtarza się przed każdym zbliżeniem.
Zobacz również: Jak odnaleźć Punkt G... u faceta?
źródło: Jake Young / Unsplash
Co najgorsze - to naprawdę trwa te 20-30 minut, a możecie sobie wyobrazić, co to oznacza. Jak jesteśmy blisko, to ja już cała płonę i mam dziką ochotę na seks. A wtedy on „przeprasza na chwileczkę”, robi te swoje dziwne zabiegi i dopiero wraca. Ja już jestem wystudzona i nie myślę o igraszkach. Napięcie znika. Musi mnie od nowa rozgrzewać i czasem coś z tego wychodzi, ale szału nie ma.
Ja uwielbiam w łóżku spontaniczność. Wszystko powinno się zaczynać od jednej iskry. Tak, mamy na siebie ochotę i zróbmy to teraz. Wtedy jest najlepiej i najprzyjemniej. Takie przerywanie zabawy i oczekiwanie doprowadza mnie do szewskiej pasji. Rozumiem wziąć prysznic rano czy wieczorem, czasem się czymś popsikać i starczy. On ma na tym punkcie prawdziwą obsesję.
A może ja o czym nie wiem i teraz to norma, że facet dba o siebie bardziej, niż jego dziewczyna? Powiedzcie mi, czy jego zachowanie jest normalne i można go w jakiś sposób usprawiedliwić…
Aga