Tyle się mówi złego o młodych parach. Że niby takie zachłanne i ślub traktują jako sposób na zarobek. Byle jak najmniej wydać, a jak najwięcej dostać w kopertach. Jeszcze bezczelnie proszą o kasę w zaproszeniach, więc człowiek nie ma wyjścia i musi wydać majątek. Nigdy nie rozumiałam takiego podejścia. Moim zdaniem to zupełnie normalne, że w XXI wieku lepszą walutą jest żywa gotówka, niż jakieś dziwne prezenty.
Zobacz również: LIST: „Dostałam zaproszenie na wesele składkowe. Mam sobie wykupić BILET WSTĘPU”
To, co spotkało mnie teraz, pewnie wielu Polakom by się spodobało. Bo oni tacy skromni, nikogo z pieniędzy nie chcą okradać, ani wesela finansować z datków gości. Ja zachwycona wcale nie jestem. Bliżej mi do zażenowania, że można prosić o takie rzeczy i nie czuć się z tym głupio. Wolałabym wręczyć kilkaset złotych i mieć spokój, a tak trzeba jeszcze latać po sklepach.
Do zaproszenia została dołączona lista wymarzonych prezentów „na nową drogę życia”. Są to przede wszystkim sprzęty gospodarstwa domowego i inne gadżety niezbędne w domu. Według mnie trochę wstyd.
fot. Unsplash
Nie wiem gdzie trzeba się uchować, żeby być ze sobą kilka lat i nie dysponować takimi rzeczami. Jak oni żyli? Mieszkanie wynajmowali, ale na czym gotowali, pod czym spali, czym prasowali, jak sprzątali? Może to były rzeczy kupione przez właściciela nieruchomości. A może wszystko pożyczyli od rodziców, a teraz mają zwrócić. Zupełnie tego nie rozumiem. Mieć 30 lat i prosić się o podstawowe sprzęty to jest dla mnie jakiś kosmos.
Lista prezentów brzmi bezczelnie, ale nie wypisali na niej żadnych bardzo drogich i trudno dostępnych rzeczy. Ich życzenia są ogólne i można to jakoś dopasować do swojego budżetu. Pozycji jest kilkadziesiąt, żeby każdy mógł wybrać coś innego. M.in. odkurzacz, mikrofalówka, pościel, zestaw naczyń, zastawa, sztućce, blender, telewizor, toster, suszarka do włosów.
Spotykam się z tym pierwszy raz. Kilkadziesiąt lat temu to było podobno normalne, ale w dzisiejszych czasach sama wstydziłabym się o takie rzeczy prosić.
Zobacz również: EXCLUSIVE: Czarna lista gości weselnych. Kto nie jest mile widziany na ślubie?
fot. Unsplash
Dla mnie to nie tylko żenujące, ale też zupełnie bez sensu i niepraktyczne. Na liście takie ogólniki, że nie wiesz, co dostaniesz. Prosisz np. o odkurzacz - może to być jakieś najprostsze urządzenie z marketu za 150 zł, które chwilę podziała, a później problem z gwarancją albo jakiś wypasiony model za prawie 1000 zł, który odkurza, myje, froteruje. A co oznacza telewizor? Żadnych szczegółów. Jak im dam 14-calowy to też się ucieszą? Ja bym wolała ponad 40 cali.
Pościel też jest ryzykowną prośbą, bo są różne rozmiary i wzory. Przecież nie każdy wie, jaki para młoda ma gust. Dla żartu mogę kupić kołdrę w małe delfiny, a oni woleliby np. duże kwiaty. Suszarka do włosów najzwyklejsza, czy z jakimś dyfuzorem i jonizacją włosów? Niby proszą o konkrety, a ja dalej nie wiem co i za ile mam kupić, żeby się nie ośmieszyć.
Prawdopodobnie i tak skończy się na tym, że ode mnie dostaną tradycyjną kopertę i niech sami ruszą się na zakupy. Oni wiedzą, czego potrzebują i w jakim standardzie.
fot. Unsplash
Z jednej strony podoba mi się to, że podchodzą do tematu tak praktycznie. Wesele finansują sami, bo jakoś z rodzicami uzbierali. Teraz nie liczą na to, że im się zwróci. Ale to i tak nie zmienia faktu, że nie powinni prosić głośno o takie szpargały, bo trochę wstyd. Za pieniądze z kopert mogliby sobie kupić to samo albo coś lepszego. To też problem dla gości, bo muszą się głowić nad tym, co wybrać i jeszcze wysłać im SMS-em, którą pozycję z listy rezerwujemy.
A jak ktoś już to zrobił, to wtedy będziemy tak do siebie pisać w nieskończoność? Kupię wam opiekacz do kanapek. Ale wujek Janek już obiecał. No to telewizor. Rodzice już się zaoferowali. Zupełnie niepotrzebne zamieszanie. Za gotówkę kupisz, co chcesz i zawsze możesz później reklamować w razie czego. Goście paragonów raczej nie dołączają.
Także czuję spory niesmak i chyba się wypiszę z tej zabawy. Na ślub wybiorę się z kopertą, a nie tobołami, które jeszcze mogą im się nie spodobać.
Magda
Zobacz również: LIST: „Zarabia 4 tys., a oświadczył się pierścionkiem za 3,5 tys. To nie jest 3-krotność pensji! Porażka...”