LIST: „Kuzynka stworzyła listę prezentów na urodziny swojej 3-letniej córki. Do wyboru same drogie rzeczy!”

Czy Joanna uległa presji i kupiła dziecku upominek z listy?
LIST: „Kuzynka stworzyła listę prezentów na urodziny swojej 3-letniej córki. Do wyboru same drogie rzeczy!”
Fot. iStock
20.09.2017

Zacznę od tego, że moja relacja z kuzynką i ogólnie tą częścią rodziny nie jest jakoś bardzo zażyła. Widujemy się od czasu do czasu. Na cmentarzu 1 listopada, zdarza się wspólna Wigilia, jakieś imieniny. Raczej do siebie nie dzwonimy i kontakt jest sporadyczny. Nie ma między nami żadnego konfliktu. Po prostu tak to się przez lata poukładało i tyle. Nikt nie ma z tym problemu i wszystkim taki stan odpowiada.

Tym bardziej zaskoczyło mnie to zaproszenie. Zawsze byliśmy mile widziani na urodzinach jej córki (jak łatwo policzyć - do tej pory dwa razy), ale tym razem zapowiadało się na wyjątkową uroczystość. Co najmniej, jakby kończyła 18 lat. Oczywiście potwierdziłam z mężem obecność, ale powiedzmy sobie szczerze - nie musiałam. Kiedy ja albo moje rodzeństwo zapraszaliśmy ją na podobne imprezy u nas, to zazwyczaj znajdowała powód, żeby nie przyjść.

Nie mam zamiaru karać za to niewinnego dziecka, więc jako ciocia postanowiłam się pojawić. Bez zgrzytu się nie obyło, bo jej rodzice stworzyli… listę prezentów.

Zobacz również: LIST: „Wróciłam z wesela z pustymi rękami! Nie dostałam nawet kawałeczka ciasta...”

 

urodziny dziecka

źródło: Unsplash

Normalnie kupiłabym jej jakąś zabawkę albo coś innego. Np. zestaw do prac plastycznych. Byłby to mój wybór. Wymyślony, znaleziony i w cenie, jaka aktualnie jest dla mnie osiągalna. Tak to powinno wyglądać. Tymczasem na zaproszeniu była lista pożądanych prezentów. Do tego instrukcja, żeby coś z tego wybrać, poinformować mamusię i ona da znać, czy ktoś już tego nie zajął. To już nie jak na osiemnastce, ale jak na weselu. A to „tylko” trzecie urodziny dziecka.

Na liście znalazło się kilkanaście rzeczy i żadna nie była przystępna cenowo. Same drogie zabawki i gadżety. Między innymi radio z rzutnikiem, który wyświetla na suficie gwiazdki, serduszka itp. Nawilżacz powietrza (!) z jakimś specjalnym filtrem. Karta podarunkowa do sklepu dziecięcego ze wskazanym nominałem - 200 zł (!!!). Konkretny rowerek z marketu sportowego (cena katalogowa: 599 zł). Komplet ręczników i szlafroczek za kolejne dwie stówki.

Jak to przeczytałam, to się normalnie załamałam.

Zobacz również: LIST: „Nie uwierzycie, jakie imię moja kuzynka wybrała dla syna. Ale wiocha!”

 

urodziny dziecka

źródło: Unsplash

Zszokowała mnie bezczelność kuzynki, która wypisała na liście same praktyczne i drogie rzeczy, które jeśli chce dla córki, to sama powinna kupić. A ona sobie wymyśliła, że goście jej to sfinansują. A gdzie coś, z czego ucieszy się trzylatka? Może tylko ten rowerek by jej przypasował. Reszta też się pewnie przyda, ale takie dziecko wolałoby pewnie porządną lalkę, dużego misia, prostą grę albo puzzle. No i aż sama zgłupiałam, co mam zrobić.

Długo się naradzałam z mężem (on podzielał moje zdziwienie), termin się zbliżał i trzeba było coś zdecydować. Wstyd się przyznać, ale uległam presji i napisałam do kuzynki, że od nas będzie ta karta podarunkowa. Nie planowałam wydawać 200 zł na prezent dla małego dziecka, ale to i tak była jedna z najtańszych opcji. Kupiłam bon i miałam z głowy.

Impreza odbyła się w ostatni weekend. Oczywiście do karty musiałam dorzucić przynajmniej jakąś małą zabawkę, żeby mała cokolwiek z tego miała.

Zobacz również: Drogie prezenty gwiazd dla dzieci

 

urodziny dziecka

źródło: Unsplash

Spodziewałam się, że to będzie wystawne przyjęcie, ale nic z tego. Przyszło sporo ludzi. Podali nam kawę, kilka kawałków ciasta, miskę winogron i tyle. „Jak chcesz kawę, to stoi na blacie”. Nie wykosztowali się, a zgarnęli mnóstwo drogich prezentów. Jubilatka nie była jakoś bardzo zachwycona. I wcale jej się nie dziwię, bo mało co było zabawką. Mam chociaż nadzieję, że za ten bon od nas coś fajnego jej kupią. Ale i tak wątpię. Pewnie zapłacą tym za ciuszki.

Wstyd mi za samą siebie, że uległam tej presji. Nie to, że żałuję 200 zł. Niech mają i się cieszą. Jednak moim zdaniem wymuszanie takich drogich upominków to żenada. Tym bardziej, że samo „przyjęcie” to była zwykła nasiadówka przy kawie. 1,5 godziny i domu. Mogli chociaż nadmuchać kilka baloników i rozwiesić serpentyny. Zero klimatu. Dajcie prezenty i spadać.

A wspominam to wszystko, bo może dam komuś do myślenia. Jeśli coś podobnego planujecie, to błagam - nie w ten sposób…

Joanna

Polecane wideo

Komentarze (22)
Ocena: 4.82 / 5
gość (Ocena: 5) 22.09.2017 00:00
A ja sama proszę żeby kupić moim synom na urodziny tylko drobiazgi lub książki, bo naprawdę wszystko już mają i nie żartuję. Na większe imprezy typu chrzciny czy roczek sama skojarzyłam pół rodziny i kupili rowerek czy jakiś lepszy kocyk, ale to wychodziło z 300 zł na 6 osób. Bez przesady, to rodzice kupują dzieciom potrzebne rzeczy, a postronni ludzie przychodzą na takie imprezy, bo po prostu wypada i nie ma co oczekiwać cudów.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 21.09.2017 20:26
ale jesteś głupia. trzeba było kupić to co chcesz albo ten bon za mniejszą kwotę i już.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.09.2017 19:25
Ja mieszkam za granica i przez 15 lat nie widziałam zeby ktokolwiek listy prezentów robił. A na urodziny zwlaszcza tak malego dziecka to już w ogole... Samam mam 2 synow 2 i 8 lat mlosemu kupiliamy torta i byl przeszczezliwy,ze smuchał swieczki.bez gości bi po prostu za maly. Starszy za to robi party dla calej kasy i innych znajomych.jest nas z 60 osob hehehe a ti i tak mniej niz bylo zaproszonych.sa przekaski.salatki.slosycze i napoje.kawa i nikt nigdy nie czekal na srogie prezenty. Drobiazgi i laurki.cos z ubran od rodziny i tez sa same zyczenia.wspomnienia sie licza.duzy ogrod.balony i fajna zabawa.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 20.09.2017 13:45
Co za bezczelność! Ja się dziwię, że w ogóle tam poszłaś tym bardziej, że nie jesteś z kuzynką w bliskich relacjach. Więcej nie idź jak cię zaprosi.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.09.2017 13:21
Myśmy żadnej listy prezentów nie mieli. Prosiłam tylko żeby nie kupowali kolejnego autka jeździka dla małego, bo ma już 2 i nie ma gdzie się obrócić w domu.. Pieniadze z roczku w całości wylądowały na jego lokacie i nie są ruszane. Chociaż niestety będę musiała je ruszyć, bo musimy mu łóżko kupić, bo będzie miał rodzeństwo...a remont naszego domu kosztuje majątek :(
zobacz odpowiedzi (3)

Polecane dla Ciebie