LIST: Zawsze byłam piętnowana, bo jestem protestantką i nie wstydzę się tego!

Historia Agaty nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać.
LIST: Zawsze byłam piętnowana, bo jestem protestantką i nie wstydzę się tego!
11.07.2014

Dzień dobry,

Pozwólcie, że na samym początku opowiem wam nieco o sobie. Jestem świeżo upieczoną absolwentką jednego z wrocławskich liceów. Zawsze różniłam się od swoich rówieśników, nie chodziłam na imprezy, unikałam alkoholu, kiedy wszyscy wspólnie chodzili się napić. Nigdy w życiu nawet nie dotknęłam papierosów! Z tego powodu zawsze byłam piętnowana przez koleżanki, traktowały mnie jak gorszą od siebie. Koledzy wyśmiewali się ze mnie za plecami. Niektórzy bali się nawet, bo uważali, że należę do sekty. Prawdę mówiąc należę do społeczności protestanckiej. 

W mojej rodzinie wszyscy są ateistami. Stanowiło to zawsze dodatkowy problem, brakowało mi akceptacji i zrozumienia. Nie potrafiłam się też pogodzić z myślą, że wszyscy moi bliscy trafią do piekła. Te koszmarne myśli prześladowały mnie każdej nocy. Miałam wrażenie, że nie pasuję do tego świata. Wszystkie jego zwyczaje i rozrywki były mi obce.

lost

Nie chcę nikomu się narzucać, ani forsować swoich racji. Mam jedynie nadzieję, że ludzie zwrócą w końcu uwagę na to, co istotne i przestaną się przejmować tym, co kompletnie nieważne.

Odnoszę wrażenie, że o wiele łatwiej nam jest skupić się na marginalnych kontrowersjach i patologiach niż na prawdziwych problemach. Tak chętnie poświęcamy uwagę księżom jeżdżącym mercedesami i pojedynczym przypadkom kobiety z brodą, a trudniej jest już zauważyć problem rozpadających się rodzin, czy rozwiązłości wśród młodzieży.

Wiem, że sama nie mogę wypowiedzieć wojny takiemu podejściu. Może podpowiecie mi, jaką strategię mam przybrać?

Agata

 

lost

Jeszcze więcej problemów pojawiło się wraz z moim byłym chłopakiem, Marcinem. Zawsze mówił mi, że szanuje moją wiarę, a ja ufałam jego zapewnieniom. Gdy jednak zrozumiał, że w ramach mojego chrześcijaństwa nie piję alkoholu, nie chodzę na imprezy, a na seks czekam do ślubu zaczął się ze mnie naśmiewać. Nasz związek nie wytrzymał nawet dwóch miesięcy! Jeszcze długo po rozstaniu Marcin nabijał się ze mnie razem ze swoimi kolegami, a przecież pochodził z katolickiej rodziny. Bardzo bolało mnie to, jak mnie potraktował. Nie zasłużyłam przecież na to, żeby tak mnie skrzywdził.

Nie było mi też łatwo w relacjach z koleżankami. Moja przyjaciółka całe szczęście też jest wierząca. Jako jedna z nielicznych naprawdę mnie rozumie, ale sama lubi czasem poimprezować. Często powtarza, że mi też by się to przydało. Nie zamierzam się jednak złamać. Planuję wytrwać w swoich postanowieniach, zachować czystość, a w odpowiednim momencie założyć szczęśliwą rodzinę.

lost

Uważam, że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Poświęcamy niemal całą naszą uwagę doczesnym sprawom i błahym problemom codzienności, a zaniedbujemy niemniej ważne potrzeby duchowe. Nawet często, zrażeni nieprzyjemnymi wspomnieniami, omijamy tę sferę szerokim łukiem!

Pozwalamy, by nagłaśniane w mediach kontrowersje, dotyczące księży i kościoła, oddalały nas od tego, co winno być najistotniejsze. Niekiedy, deklarując się jako wierzący, spędzamy niedzielne poranki leniwie wylegując się w swoich domach, kiedy prawdziwe szczęście kryje się w pełnej ufności i oddanej relacji ze Stwórcą.

lost

Bolało mnie również to, kiedy nowo poznane osoby uważały, że podjęłam złą decyzję, gdy zaczęłam uczęszczać do protestanckiego kościoła. Nigdy nie rozumiałam konfliktu pomiędzy katolikami i protestantami. Zachowują się jak dzieci stojące po dwóch stronach kartonowego pudełka, obrzucające się nawzajem klockami. Z ich kłótni nigdy nic nie wynika! Wymieniają różnice i podobieństwa obu wyznań, jedne krytykują, inne pochwalają. A gdzie miejsce na autentyczność?

To prawda, różnic między tymi dwoma wyznaniami nie da się ukryć. Ale może w końcu uda się zbudować wzajemny szacunek?

Polecane wideo

Komentarze (34)
Ocena: 4.26 / 5
Joan (Ocena: 2) 15.07.2014 00:16
Coś tu jest chyba nie tak... To w ogóle prawdziwy list? Sama jestem luteranką z wyboru i praktycznie nigdy spotkałam się z wrogością, ale cóż, może moje wyznanie nie jest "egzotyczne" tak jak Twoje. Sądzę, że to nie fakt protestantyzmu jako takiego ani Twojego stosunku do używek jest problem. Są nim dogmaty Twojej wiary, jej daleko idący fundamentalizm, który ma się nijak do współczesnego świata. Wyróżniasz się na tle społeczeństwa swoim konserwatyzmem i, nawet nieświadomie, odrzucasz od siebie ludzi, np. myśląc, że są oni skazani na potępienie czy, że są amoralni. Znamienne jest, że nie wspomniałaś jak się nazywa Twój kościół. Moje 2 koleżanki postanowiły swojego czasu wstąpić do jednego z kościołów, które szeroko nazywa się ewangelikalnymi- i też nie chciały nawet powiedzieć jak się on nazywa. Może warto nazywać rzeczy po imieniu. Skoro nie wstydzisz się bycia protestantką, to może nie wstydź się także mówienia, do jakiego kościoła należysz. Jeśli mam rację i Ty też należysz do takiego Zboru, to niestety, ale musisz chyba pogodzić się z tym, że ludzie nazywają go sektą. Właśnie przez jego bliższe nieokreślenie i fundamentalizm. Sądzę, że razem z dogmatami wpajane jest Ci poczucie, że Twoje wyznanie jest atakowane przez innych. Tak nie jest. Największe wyznania w Polsce coraz więcej starań wkładają w ekumenię. Pamiętaj, proszę, że "protestantyzm" to nie słowo klucz, nie tłumaczy wszystkiego, szczególnie w przypadku tak skrajnego wyznania jak Twoje. Mamy standardy europejskie, nie amerykańskie, więc dla szarego Kowalskiego protestantyzm to wyznania Pierwszej Reformacji, a to co poza nie wykracza, wielu ludzi uważa za sekty.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.07.2014 11:45
Hej! Również jestem nastolatką i protestantką, ale tak samo z wyboru, a nie z rodziny - tak to ujmę :) Większość otaczających mnie osób, łącznie z rodziną, to "katolicy wierzący-niepraktykujący". Nie uważam jednak, że pójście na imprezę zawsze jest złe i jest grzechem. Chodzę często na dyskoteki, bawię się też z osobami głęboko wierzącymi. Zdarza mi się coś wypić (nie trzeba się od razu upijać!). Może zapisz się na jakieś spotkania protestantów w swoim zborze, są często jakieś koła młodzieżowe. Możesz tam spotkać bardzo fajnych i pozytywnie nastawionych ludzi. Też mnie czasem boli ta ignorancja, ale cóż... trzeba z tym żyć i starać się po swojemu dawać przykład. Niech Jezus Chrystus Ci błogosławi!
odpowiedz
paulina (Ocena: 5) 14.07.2014 08:42
Też jestem, ale nikt mnie z tego powodu nie piętnował :) Raczej wzbudzało to ciekawość. Ludzie byli pozytywnie nastawieni i często twierdzili, że chcieli by "chodzić do mojego kościoła" :)
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 12.07.2014 01:00
Sama się piętnujesz dziewczynko
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 12.07.2014 00:35
Nie jestes wierzaca tylko nawiedzona. Sporo wiem o religiach i pierwsze slysze by protestanci nie mogli chodzić na imprezy, do kina czy do knajpy, co w tym złego? Fanatyzm w kazdej religii trzeba tępic
odpowiedz

Polecane dla Ciebie