Pewnie się zdziwicie, że pisze do Was facet. Ja też się dziwię, że szukam tak dziwnych sposobów, aby naprawić swój błąd. Teraz jest mi wszystko jedno, czy ktoś mnie wyśmieje, niesprawiedliwie oceni, potępi. Najważniejsze jest to, żeby moje życie wróciło wreszcie do normy. Do takiego stanu, w jakim było wcześniej. Przed wydarzeniem, które wszystko zniszczyło. Mam nadzieję, że nie na zawsze!
Od prawie dwóch lat byłem z siebie naprawdę dumny. Udało mi się zainteresować i wreszcie zdobyć najpiękniejszą i najmądrzejszą dziewczynę na świecie. Bardzo mnie to podbudowało i dało nadzieję na przyszłość. Nie wierzyłem, że można być w związku tak szczęśliwym. Kłótnie, sprzeczki, nieporozumienia? Nas to nie dotyczyło. Była tylko prawdziwa miłość.
Podniosłem rękę na to uczucie. Podniosłem rękę na osobę, dzięki której wydawało mi się, że jestem lepszym człowiekiem. Przynajmniej chcę taki być, dlatego jestem w stanie publicznie przeprosić i przyznać się do winy.
Kochanie, nie mógłbym żyć ze świadomością, że na własne życzenie straciłem kogoś takiego. Pozwól mi przeprosić Cię twarzą w twarz. Nie bój się, że znowu może mi coś odbić. To niemożliwe, bo kiedy człowiek spadnie na dno, już nigdy nie będzie chciał tam wrócić. Potrzebuję Cię tak jak powietrza. Może to zabrzmi banalnie, ale jesteś i zawsze będziesz sensem mojego życia.
Musisz wiedzieć, że od tego wydarzenia jest ze mną coraz gorzej. Potrzebuję znaku, że dasz mi szansę to wszystko naprawić. Nie wiem jak, ale jestem skłonny do każdego poświęcenia. Nikt inny na świecie nie jest tego wart tak bardzo, jak Ty. Pozwól mi to udowodnić. O tym, co się stało, pewnie oboje nigdy nie zapomnimy, ale wiedz, że dla mnie to lekcja na całe życie.
Pomyśl o tym, co nas łączy i jakie mieliśmy plany. Błagam, chociaż na sekundę spróbuj zapomnieć o tym, co zrobiłem. Proszę, daj mi szansę!
Filip
Asiu,
nie wiem jak rozpocząć. Powinienem paść na kolana i błagać Cię o wybaczenie. Nie dajesz mi takiej szansy. Nie chcesz mnie widzieć i świetnie to rozumiem. Ja sam nie mogę na siebie patrzeć. Kiedy próbuję, łzy napływają mi do oczu. Nie jestem już twardzielem, jakiego znałaś. Rozpadłem się na milion kawałków i sam nie będę potrafił ich skleić. Zachowałem się jak tchórz, jak najgorsza padlina.
Przestraszyłem Cię, ale musisz wiedzieć, że nie masz się już czego obawiać. Nie jestem damskim bokserem, który rozwiązuje problemy pięścią. Nigdy nie podniosę na Ciebie ręki, nawet w żartach. Z takich rzeczy nie można żartować. Za dużo się ostatnio działo, coś mi odbiło i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Kocham Cię i nie miałem zamiaru skrzywdzić.
Byłem trzeźwy, teoretycznie wiedziałem co robię, ale uwierz mi, że niewiele pamiętam. Pierwszy i ostatni raz zachowałem się w ten sposób. Przysięgam.
Nie wytłumaczę się z tego, bo sam nie rozumiem swojego zachowania. Nic mnie nie usprawiedliwia. Ani nerwowa atmosfera w pracy, bo prawie straciłem zatrudnienie, ani choroba mojego ojca, która bardzo mnie dobiła, ani nic innego. Co by się nie działo, nie miałem prawa zareagować w ten sposób i wiem, że będę żył z poczuciem winy do końca. Wierzę, że obok niej, bo inaczej to wszystko nie miałoby sensu.
To miał być normalny wieczór. Spędzaliśmy go razem. Jej bliskość zawsze przynosiła mi ukojenie. Między nami wybuchła sprzeczka. Nie będę udawał, że to się nigdy nie zdarzało. Jesteśmy tylko ludźmi i nawet miłość nie powoduje, że zawsze mamy takie samo zdanie. Zazwyczaj kończyło się na wzajemnych pretensjach, godzinie milczenia i wszystko wracało do normy.
Po tym zajściu ona wyszła i do dzisiaj nie wróciła. Wcale jej się nie dziwię, ale zrobię wszystko, żeby to zmienić. Z czystym sumieniem mogę przysiąc, że to się NIGDY nie powtórzy.
Boli mnie to tym bardziej, że teraz już nawet nie wiem o co tak naprawdę poszło. Dlaczego nie skończyło się tak, jak zwykle? Coś we mnie pękło. W nerwach mówi się różne rzeczy i nie tak powinna wyglądać moja reakcja. Odepchnąłem najwspanialszą kobietę na świecie, odwróciłem się na pięcie, a kiedy to nie przyniosło efektu, zrobiłem coś podłego. Uderzyłem Asię. Zupełnie tak, jakbym wymierzał cios niesfornemu dziecku.
Wiem, że ból fizyczny związany z tym nie może się równać z cierpieniem psychicznym, jakiego doznała. Czegoś takiego nie mogła się spodziewać. Nie po człowieku, który codziennie wyznawał jej miłość. Te słowa są przecież niczym wobec tego, jak postąpiłem. Każdy drań może powiedzieć wszystko, a prawda wychodzi nie w deklaracjach, ale czynach. Zawiodłem Asię i siebie.
Muszę ją za to publicznie przeprosić. Jeśli opublikujecie moją wiadomość, zrobię wszystko, aby się o niej dowiedziała.
Asia jest spełnieniem moich najskrytszych marzeń. Imponuje mi wszystkim. Nie tylko urodą, ale też wielką mądrością, spokojem, dobrym sercem. To najlepszy materiał na dziewczynę, narzeczoną, żonę i matkę naszych dzieci. Dzięki niej czułem się bezpiecznie, bo wiedziałem, że co by się nie wydarzyło, będzie po mojej stronie. Zniszczyłem to wszystko. Mam niewiele na swoje usprawiedliwienie, ale marzę o tym, żeby znowu było tak jak dawniej.
Oboje jesteśmy młodzi, ale to niczego nie tłumaczy. Do tej pory zachowywałem się przy niej tak bardzo dojrzale, jak tylko mogłem. Chciałem być lepszym człowiekiem, bo wiedziałem, że na to zasługuje. Zdarzyło się jednak coś, o co nigdy bym się nie podejrzewał. Ona mnie też. Pewnie dlatego sam nie mogę się otrząsnąć, a ona nie chce mnie już znać.
Nie potrafię bez niej żyć. Nie potrafię żyć ze świadomością, że stałem się jednym z tych facetów, którymi zawsze gardziłem.