Ledwo ktoś coś zapowiedział, a w mediach już histeria. W komentarzach do artykułów jeszcze większa. Czasami mam wrażenie, że dostajemy szału na samo hasło „aborcja”. I raczej nie dotyczy to przeciwników przerywania ciąży, ale tych, którzy są za liberalizacją prawa. Powiesz coś nie po ich myśli, to od razu jesteś moherem, oszołomem, sadystą. Mimo wszystko chyba się odważę, bo myślę, że mam rację i takie prawo.
Popieram pomysł zaostrzenia ustawy, czyli całkowity zakaz przerywania ciąży.
Nie tylko dlatego, że jestem wierząca i traktuję swoją religię serio. Nie tylko dlatego, że zawsze głosowałam na prawicę. Ani nie dlatego, że biskupi mnie do tego namówili. Sama byłam w ciąży, mogło się to źle skończyć, ale nie uległam. Zaryzykowałam, urodziłam cudowne dziecko i nie budzę się w nocy z krzykiem, że je zamordowałam.
Zobacz również: Co myślimy o ABORCJI? Poznaj zdanie kobiet od 15 do 50 lat (Bywamy bardzo radykalne!)
fot. Thinkstock
Tak naprawdę nikt mi nie mówił, że będzie dobrze, dam radę i nic nie jest przesądzone. Ciągle dowiadywałam się, że jest beznadziejnie. Będę wychowywała roślinkę, o ile sama przeżyję. Potem stał się cud, przynajmniej zdaniem lekarzy, i wcale nie było tak źle. Sama zniosłam ciążę i poród jak należy, dziecko przyszło na świat z niewielką wadą i do dzisiaj wszystko jest w porządku.
Gdybym była słabsza psychicznie, to mogłam tego nie doczekać. Większość kobiet pewnie wtedy ulega i dokonuje „legalnej aborcji” (nie wiem jak morderstwo może być w ogóle legalne). W ogóle uważam, że nie ma takiej sytuacji, żeby jedynym rozwiązaniem okazywało się zabijanie swojego dziecka. Jakoś przeciwniczki przerywania ciąży wcale nie umierają z powodu swoich przekonań.
Rodzą się chore dzieci? Rodzą, bo ryzyko jest zawsze i trzeba o tym wiedzieć, zanim się pójdzie do łóżka.
Zobacz również: Gwiazdy, które przyznały się do ABORCJI (Powinny o tym mówić?)
fot. Thinkstock
Nasz kraj powinien być wolny od tej zbrodni. Powiem brutalnie - jak się komuś nie będzie to podobało, to niech wyjedzie. Granice są otwarte, można przebierać. Nawet blisko na Słowacji skrobią kogo popadnie. Jeśli ten rząd tego nie zrobi, to już żaden się na to nie zdecyduje. Dlatego bardzo kibicuję temu pomysłowi i mam nadzieję, że już niedługo skończą się czasy tego fałszywego kompromisu.
Ja przeszłam przez zagrożoną ciążę, to i inne kobiety dadzą sobie radę. Jesteśmy twarde, bez wyjątku.
Mam koleżankę, która jest ateistką i ma takie samo zdanie na ten temat. To chyba o czymś świadczy. Nie tylko religijni ludzie szanują ludzkie życie, więc Wy też zacznijcie.
Gosia
Zobacz również: PRZYSTANEK ABORCJA
fot. Thinkstock
Wiem, że liberałowie nie lubią tego hasła, ale wybaczcie - trudno inaczej nazwać „usunięcie płodu”. Jakbyśmy na to nie patrzyli, to wciąż morderstwo człowieka. Chyba każdy rozgarnięty człowiek zdaje sobie sprawę, że gdyby nie ten zabieg, to za kilka miesięcy urodziłoby się dziecko. Chyba, że zaraz się dowiem o tym, że dziecko to też jeszcze nie człowiek… Ale nie wiem - kukiełka albo laleczka? Co za absurd.
Nie jestem jedną z tych osób, które niewiele przeżyły, a chcą się mądrzyć. Jak wspomniałam, byłam w ciąży i to zagrożonej. Nie wchodząc w szczegóły - istniało ryzyko, że dziecko urodzi się z poważnymi wadami. Pod warunkiem, że ja to wszystko przeżyję, bo sama też byłam w kiepskim stanie. Były sugestie lekarzy, żeby pozbyć się problemu.
I pozbyłam się - przestałam słuchać ich, a zaczęłam swojego serca.
fot. Thinkstock
Dzisiaj kobiety nie chcą rodzić potomstwa z wadami rozwoju albo poważnymi chorobami, a co będzie jutro? Będą wybierały sobie płeć? Zgodzą się na poród tylko pięknych dzieci? To nie jest temat, w którym powinnyśmy mieć jakikolwiek wybór. Brzuch od momentu zapłodnienia nie należy do matki, jak to mówią aborcjoniści, ale do jego nowego lokatora. Tam się rozwija nowe życie, które ma prawo przetrwać.
Cały ten kompromis nie jest nic wart. Nie tak się powinno rozwiązywać problemy.
Państwo musi zapewnić odpowiednią opiekę zdrowotną i pomoc finansową, jeśli coś faktycznie pójdzie nie tak. Ale na pewno nie może przykładać ręki do najgorszego. Tym bardziej, że lekarze są nam w stanie wszystko wmówić i nawet nie chcę wiedzieć, ile ciąż usunięto bez żadnych racjonalnych przesłanek.
fot. Thinkstock
Zaraz słyszę argument, że aborcja i tak będzie, ale w podziemiu albo za grube pieniądze za granicą. Przecież zdaję sobie z tego sprawę. Ale jest różnica między zbrodnią popełnianą wbrew prawu i na swoją własną odpowiedzialność, a procedurą, która jest legalna i organizowana przez państwo. Naród nie powinien mieć na sumieniu tylu istnień. Jak kobieta nie widzi innego rozwiązania, to niech ryzykuje zabiegiem w jakiejś piwnicy albo wydaje majątek na zagraniczną klinikę. My nie możemy mieć z tym nic wspólnego.
Często się mówi, że Polska to taki zaścianek i kobiety i tak mają strasznie ciężko. Nie wydaje mi się. W wielu sytuacjach mogą legalnie poprosić o zabicie swojego dziecka. A jak nie ma medycznych przesłanek, to i tak znajdują sposób. Pewnie nie uda nam się całkiem tego zatrzymać, ale czekam na moment, kiedy moja ojczyzna przestanie mieć z tym cokolwiek wspólnego.
Dziwię się, jak ktoś twierdzi inaczej.