LIST: „Nie uznaję ślubu cywilnego mojej siostry. Dla mnie jest dalej konkubiną!”

Ilona twierdzi, że uroczystość w urzędzie to podróbka, która się nie liczy. Akceptuje tylko ślub kościelny.
LIST: „Nie uznaję ślubu cywilnego mojej siostry. Dla mnie jest dalej konkubiną!”
Fot. Thinkstock
21.02.2016

Nigdy nie lubiłam podróbek. Nie rozumiałam ludzi, którzy świadomie kupowali sobie podrobione ubrania, żeby poczuć się bardziej wartościowi, a przecież wiedzieli, że to pic na wodę. Wszyscy wokół też zdawali sobie z tego sprawę, więc nawet najbardziej podobne logo nic nie zmieniało. Ja wolałam założyć na siebie coś, co nie jest markowe, ale nie jest też falsyfikatem. Mam wrażenie, że w przeciwieństwie do niektórych, ja się w ten sposób nie ośmieszałam.

Piszę o tym nie bez powodu, bo podobnie patrzę na związek mojej siostry i jej faceta. Od początku ta znajomość wydawała mi się jakaś podejrzana. Powiem tak – jeśli małżeństwo mojej mamy i taty uznać za oryginał, to relacja siostry jest najmarniejszą podróbą. Tu nic się nigdy nie zgadzało i do dzisiaj jest tak samo. Ci ludzie w ogóle nie zmądrzeli i wciąż marnie to widzę. Nawet z tym świstkiem z urzędu stanu cywilnego.

Uważam, że ze ślubu kościelnego rezygnują ludzie, którzy od razu wiedzą, że nic dobrego z tego nie będzie.

 

 

ślub cywilny

fot. Thinkstock

Pan młody – w dość jasnym garniturze, jakby szedł na wystawny obiad, a nie przysięgał miłość.

Panna młoda – w sukience, w jakiej mogłaby pójść na przyjęcie lub jako gość na wesele, a nie na własny ślub.

Wesele – obiad, który trwał może 1,5 godziny i wszyscy się rozeszli.

To miał być ślub? To była kpina. Jeszcze ta urzędniczka, która w ogóle nie potrafiła zachować powagi, tylko się głupio uśmiechała.

 

ślub cywilny

fot. Thinkstock

Siostra poznała go na jakiejś imprezie, a to już sporo o człowieku mówi. Nie na domówce u fajnych przyjaciół, ale w jakimś klubie czy innej spelunie. Specyficzni ludzie chodzą w takie miejsca, więc pod tym względem się dobrali. Już po kilku dniach mówili, że się kochają i w ogóle och, ach. On wygląda jak mało ważny bandzior, ona jak jego utrzymanka, a tak naprawdę jest na odwrót. To siostra ma w tym związku charakter, bo on jest zupełnie niesamodzielny.

Struga maczo, a nawet porządnej pracy nie umie znaleźć. Mieszka u niej, ona płaci rachunki i tak to niestety wygląda do dzisiaj. Przykro mi to mówić o własnej siostrze, ale to wygląda jak jakaś patologia, a nie wielka miłość, ani związek partnerski. Oni twierdzą, że jest inaczej, ale nie oszukujmy się.

Jak przyszła pora na ślub, to oczywiście w urzędzie, bo w kościele to się nie widzieli. Czyżby przed strachem, że to nie przetrwa i potem już nie będzie powtórki?

 

ślub cywilny

fot. Thinkstock

Gdyby zdecydowali się na ceremonię kościelną, to uważam, że byłoby inaczej. Jakoś tak bardziej godnie i może traktowaliby się poważniej.

Sama uroczystość to była kpina. Wolałabym nie być tego świadkiem, ale stało się. Są jakieś granice i wypadało się pokazać. Nic mi się tam nie zgadzało!

Miejsce – odremontowany budynek urzędu stanu cywilnego bez żadnej atmosfery, zupełnie bezpłciowy.

 

 
ślub cywilny

fot. Thinkstock

Mam dość staroświeckie podejście do tego tematu, ale ślub cywilny według mnie mógłby nie istnieć. To nie jest uroczystość z prawdziwego zdarzenia, ale jakaś tam formalność bez odpowiedniej oprawy. Ludziom się wydaje, że taka przysięga jest mniej ważna i potem widać efekty. Pewnie większość rozwodników ma taką przeszłość, bo przysięgać przed Bogiem to się bali. Jak ktoś ma nieczyste sumienie i nie wie, czego chce, to nie ma się co dziwić. Ale nie nazywajmy tego małżeństwem.

Przez jakiś czas moja siostra była jego konkubiną i dla mnie nic się nie zmieniło. Po tym „ślubie” dalej są dla mnie konkubinatem. To wszystko może się rozpaść z dnia na dzień, bo tacy są dojrzali. Nie widzę tu pełnego zaufania, nadziei na przyszłość i jakiejś normalności. Wisi to na włosku i czeka tylko na mocniejszy podmuch wiatru.

 

 
ślub cywilny

Fot. Thinkstock

Po tym wszystkim widać najlepiej, czy ludziom zależy. Tu tego nie widać. Ja uznaję tylko prawdziwy ślub kościelny z białą suknią i porządnym weselem. Cywilna podróbka to pójście na łatwiznę i znak, że to pewnie nie ostatnie małżeństwo w ich życiu. Zawsze można się rozwieść. Po kościelnym też, ale jednak wtedy człowiek bardziej się stara.

Dla mnie to dalej konkubinat i nie uznaję tego małżeństwa. Powiedziałam im to, ale się nie przejęli. Kiedyś wspomną moje słowa i obawy. Pewnie na sprawie rozwodowej. Ja po prostu widzę, że to nie jest to.

Nie ma się co obrażać na Boga. Jak kochasz, to idź przed ołtarz, bo tak się takie sprawy załatwia.

Ilona

Polecane wideo

Komentarze (75)
Ocena: 4.01 / 5
gość (Ocena: 5) 30.12.2018 13:34
Tak to jest jak kLECHA NIE PRZYKLEPIE TO NIEWAŻNE
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 30.12.2018 11:46
Co za głupia baba. Żeby ślub kościelny czy cywilny byl wyznacznikiem szczerości uczyć wobec siebie ... No kpina ...
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 30.12.2018 10:37
Stek bzdur.
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 30.12.2018 09:53
Jak ktoś jest niewierzący to twoim zdaniem też ma brać ślub kościelny? To co piszesz to największe bzdury jakie ostatnio czytałam.
odpowiedz
Anonimowo (Ocena: 5) 18.03.2016 22:00
W świetle prawa jest jego żoną,w Kościele dalej narzeczoną.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie