Nigdy nie sądziłam, że właśnie mnie to spotka. Zdrada? Przecież nasz związek jest idealny, a mój chłopak bardzo mnie kocha. Niewiernych facetów jest aż na pęczki w filmach i serialach, ale Piotrek jest inny… Dobre sobie! Okazało się, że jeśli facet ma ochotę na skok w bok, to świętością nie będzie dla niego ani ukochana dziewczyna, ani jej miłość, ani wspólne planowanie przyszłości.
O zdradzie Piotrka dowiedziałam się przez przypadek, równo miesiąc temu. Akurat rozładował mi się telefon, więc poprosiłam, żeby pożyczył mi na chwilę swój. Chciałam zadzwonić do mamy, miałam do niej pilną sprawę. Zauważyłam wtedy, że Piotrek daje mi swoją komórkę jakby z ociąganiem, ale w końcu się zgodził. Kiedy wybierałam numer mamy, do mojego chłopaka przyszedł MMS, który przypadkiem otworzyłam. Na obrazku była pszczoła, a pod spodem beznadziejny tekst: „Znowu mam ochotę się z tobą pobzykać!”. Wiadomość została wysłana z numeru podpisanego „Marek”, ale ja czułam, że to tylko przykrywka. Oddzwoniłam więc i oczywiście odebrała kobieta. Szybko się rozłączyłam. Nie miałam wątpliwości, że Piotrek mnie zdradził.
Od razu zapytałam go, co to za jedna. Na początku próbował kręcić, obracać wszystko w żart, ale byłam nieugięta. W końcu przyznał się, że poznał ją na wieczorze kawalerskim swojego kumpla i że od tamtej pory spotkali się ze sobą dwa razy w wiadomym celu. Gdyby skok w bok nie wyszedł na jaw, pewnie dalej radośnie by się „bzykali” za moimi plecami, choć Piotrek oczywiście zapewniał mnie, że tak by nie było, bo zamierzał ten romans zakończyć.
Byłam w szoku. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego z taką łatwością przekreślił cztery lata naszego związku. Skoro był ze mną nieszczęśliwy, to mógł ode mnie odejść, a nie szukać sobie wrażeń na boku. Nie jestem może perfekcyjną partnerką, czasem się kłóciliśmy, ale na pewno nie zasłużyłam na to, żeby potraktować mnie w ten sposób.
Starałam się wtedy nie płakać, ale oczywiście emocje wzięły górę. Kiedy trochę się uspokoiłam, powiedziałam Piotrkowi, że z nami koniec i że nie chcę go znać. On oczywiście błagał mnie, żebym mu wybaczyła, obiecywał, że to się więcej nie powtórzy, wykasował nawet numer tej dziewczyny z komórki. W tamtym momencie byłam jednak na niego taka zła, że wyszłam z jego mieszkania i zabroniłam mu za sobą iść. Uszanował to.
Przez kilka dni nie odbierałam od niego telefonów i nie odpisywałam na SMS-y. Było mi ciężko i strasznie cierpiałam, ale po prostu nie byłam w stanie słuchać, jak to niby bardzo mnie kocha. Przecież gdyby mnie kochał, to nigdy nie przyszłoby mu do głowy, żeby spać z pierwszą lepszą…
Zgodziłam się na rozmowę z Piotrkiem dopiero wtedy, jak przyszedł do mojego mieszkania, usiadł na wycieraczce i zapowiedział, że nie ruszy się stamtąd, póki z nim nie porozmawiam. Siedział tam dokładnie 2,5 godziny, więc w końcu się ugięłam i go wpuściłam.
Nie będę tu przytaczać całej naszej rozmowy, bo ta była naprawdę długa. Oboje przy niej płakaliśmy. Widziałam, że Piotrek naprawdę żałuje tego, co zrobił. Może to dziwnie zabrzmi, ale wtedy utwierdziłam się w przekonaniu, że jestem dla niego najważniejsza. W końcu zdecydowałam się dać mu drugą szansę.
Teraz niby wszystko jest miedzy nami w porządku, ale ja jakoś nie potrafię mu do końca wybaczyć. Ciągle mam przed oczami jego i tę dziewczynę. Przez te myśli nie jestem w stanie uprawiać seksu z Piotrkiem. On rzecz jasna nie naciska. Coraz częściej dochodzę jednak do wniosku, że nie przełamię się w tej kwestii, dopóki sama go nie zdradzę. Oko za oko, ząb za ząb. To byłoby sprawiedliwe, rachunki zostałyby wyrównane, a ja przestałabym być tą naiwną, której facet przyprawił rogi.
Chciałabym choć raz zdradzić Piotrka i powiedzieć mu o tym, naprawdę. Nie wiem jednak, z kim miałabym się przespać. Na pewno z nikim znajomym. Wolałabym chyba, żeby był to ktoś obcy. Taki numerek na jeden raz, żadnej więzi emocjonalnej. Zdarza mi się nawet wyobrażać, jak mówię Piotrkowi: „Możesz być pewny, że ja też cię zdradzę. Nie dowiesz się z kim i kiedy, ale na pewno to zrobię”.
Jak myślicie, to dobry pomysł? Z jednej strony bylibyśmy kwita, ale z drugiej nasz związek stałby się wtedy chyba jakąś parodią. Nie wiem, co powinnam zrobić. Doradźcie.
Paulina