LIST: „Mam opinię oderwanego od rzeczywistości nieroba! Bo zatrudniam nianię i sprzątaczkę...”

Aleksandra nie zgadza się z takim postrzeganiem, ale niewiele może zrobić.
LIST: „Mam opinię oderwanego od rzeczywistości nieroba! Bo zatrudniam nianię i sprzątaczkę...”
03.12.2014

Cześć,

jestem Aleksandra i mam w życiu trochę szczęścia. Chyba za dużo, bo wiem co się o mnie mówi. Rodzina i bliscy znajomi dobrze wiedzą, jaka jestem naprawdę, ale inni krzywo na mnie patrzą. Tylko dlatego, że niby mi się lepiej powodzi i przez to „nie znam prawdziwego życia”. Bardzo mnie to boli, bo staram się jak mogę, mam takie same problemy jak oni, ale mnie prawo do narzekania nie przysługuje.

Dlaczego? Bo żyję w „złotej klatce”, wszystko mam podstawiane pod nos, nic nie muszę, wyręczam się pomocą innych, a tak w ogóle to mam dwie lewe ręce. Jestem próżną babą, której jest w życiu zbyt wygodnie, a gdyby nie ślub z właściwym człowiekiem, to byłabym nikim. Niektóre z tych inwektyw usłyszałam wprost, a inne do mnie dotarły przypadkiem. Jestem beznadziejna, bo w ogarnianiu domu wspiera mnie pomoc domowa, a dzieckiem zajmuje się niania. Straszna zbrodnia i dowód na to, że nic nie potrafię.

Znam prawdę, wiem jak to w rzeczywistości wygląda i nie powinnam się przejmować, ale jak się czuje takie odrzucenie, to człowiek wreszcie ma wszystkiego dość. Do tego właśnie prowadzi ludzka zawiść. Zarzuca mi się naprawdę wiele rzeczy, w tym np., że...

 

rich woman

Jestem leniwa

Wyszłam dobrze za mąż, czyli się ustawiłam. Jestem nierobem, ale to dla mojego ukochanego nie ma znaczenia. Najważniejsze, że jakoś wyglądam, a resztę zleci się specjalistom. Bez nich nie dałabym sobie rady, bo skoro potrzebuję pomocy domowej i niani, to znaczy, że kompletnie nic nie potrafię zrobić w domu. A nawet jeśli umiem, to jestem zbyt dumna, by zajmować się takimi przyziemnymi sprawami.

Mój dzień pewnie wygląda tak, że wstaję, obca kobieta już zajmuje się moim dzieckiem, a druga ogarnia porządki i zaczyna przygotowywać obiad. Ja mogę się skupić na sobie, bo tylko to mnie interesuje. Taki właśnie jest obraz ludzi, którzy mają możliwość skorzystać z pomocy innych. Naprawdę nie wiem skąd to się bierze. Gdyby się przypatrzyli, to by zobaczyli, jaka jestem i, że nie ma to nic wspólnego z tym stereotypem.

rich woman

Nie rozumiem problemów zwykłych ludzi

Już raz usłyszałam, że nie powinnam się wypowiadać, bo przecież żyję sobie jak królowa i nic nie muszę, więc nie mam pojęcia o szarej rzeczywistości. To było wtedy, kiedy sąsiadka, mniej więcej w moim wieku, żaliła się na jakieś kłopoty. Najpierw do mnie przychodzi po pomoc, a potem rzuca mi bezczelnie w twarz, że w sumie źle zrobiła. Przecież rozmawia z kimś, kto w życiu ciężko nie pracował.

Zobaczcie, jak niewiele trzeba... Wystarczy, że zatrudnisz kogoś do pomocy i od razu postrzegają cię jak jakąś oderwaną od rzeczywistości arystokrację. Automatycznie staję się nadczłowiekiem, który ma wszystko w głębokim poważaniu i na niczym się nie zna. To mnie chyba najbardziej boli i już nie mam siły udowadniać, że jest inaczej.

rich woman

Nie potrafię się zająć domem

Skoro potrzebuję pomocy obcej kobiety, która sprząta za mnie dom, to znaczy, że jestem kompletnym lewusem. Mycie podłóg? Mnie nie wypada. Pralka automatyczna i zmywarka to na pewno dla mnie czarna magia. O myciu naczyń w zlewie też nie ma mowy, bo zniszczyłabym sobie delikatne dłonie. Nie umiem i nie chce mi się robić nic, a gdyby nie ona, to dom zarósłby brudem.

Tak trudno zrozumieć, że nie o to chodzi? Zamieszkałam w części domu moich teściów, którzy mają taką pomoc od lat. Po prostu korzystam z tego, że jest. Gdyby nie to, nigdy bym się na coś takiego nie zdecydowała. Ta pani nie ścieli za mnie łóżka i nie zajmuje się wszystkim. Zlecamy jej grubsze sprawy, bo mąż pracuje, mnie często nie ma w domu, mamy dziecko i po prostu jest nam łatwiej. Chyba każdy by tak chciał?

rich woman

Nie kocham dziecka

To już jest szczyt szczytów. Na szczęście nie usłyszałam tego wprost, bo byłabym skłonna pierwszy raz w życiu użyć przemocy. Kocham moje dziecko ponad wszystko, a pomoc niani temu nie przeczy!!! Zajmuje się nim od niemal samego początku i jest wspaniałą opiekunką. Dzięki niej mogę powoli wracać do normalnego życia. Wróciłam do swoich normalnych zajęć i nie muszę się martwić, że dziecku czegoś brakuje.

Dla niego to wręcz atrakcja, bo rano ma mnie, do południa niania, potem wracam ja, mąż i jakoś się to kręci. Zostawiam go pod najlepszą możliwą opieką i to też jest wyraz mojej miłości. Chcę wychowywać dziecko zupełnie normalnie – inne kobiety wracają do pracy i angażują w to dziadków. Ja nie mam takiej możliwości, więc jest niania. Podrośnie i normalnie pójdzie do przedszkola.

rich woman

Cały dzień leżę i pachnę

Nie jestem osobą, która rozpowiada dookoła, czym się zajmuje. W mojej sytuacji to by zabrzmiało jak usprawiedliwianie się. Stąd taka, a nie inna opinia. Leniwa baba nic nie musi, bo wszystko robi za nią służba. A prawda jest taka, że codziennie rano przygotowuję dla nas śniadanie, karmię dziecko, potem idę do pracy (ze względu na macierzyństwo wróciłam na pół etatu), wracam i zazwyczaj sama gotuję obiad, coś tam posprzątam i mam mnóstwo innych zajęć.

Opiekunka i pomoc domowa nie wyręczają mnie we wszystkim, a jedynie umożliwiają ogarnięcie sytuacji. Przez cały dzień coś robię i dopiero wieczorem mam czas, żeby odsapnąć. Tak nie wygląda życie leniwej księżniczki, która niczym się nie przejmuje.

Ale zawistni ludzie i tak wiedzą swoje...

Aleksandra

Polecane wideo

Komentarze (71)
Ocena: 4.94 / 5
Ak (Ocena: 5) 17.12.2014 07:52
Dziecko moich znajomych ma 5 miesiecy i oni juz zatrudniaja nianie na pol etatu. Kiedy ich rodzice sie o tym dowiedzieli to powiedzieli ze z nadmiaru pieniedzy pomieszalo sie im w glowach... A matka pomimo tego ze jest teraz na macierzynskim tez chce czasem wyjsc gdzies czy spotkac sie z kims. Jest tez zmeczona wiec czasem po prosti sie wusypia. Sprzataczke tez maja i ona sprzata im dom dwa razy w tygodniu. Obiad gotuja sami i sprztaja po obiedzie tez. Ale ludzie i rak wiedza swoje
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 05.12.2014 04:55
Mam podobnie: m.in. zatrudniam sprzątaczkę, gosposię która gotuje, mam też kogoś od drobnych codziennych "niewygód" jak ścielenie łóżka itp. Wynika to z tego, że jestem wiecznie zmęczona bo ciągle podejmuję się rozmaitych wyzwań, nie tylko zawodowych i potrzebuję kogoś kto by mnie odciążył. Są rzeczy w których nikt nie może mnie zastąpić a w przypadku sprzątania czy gotowania może praktycznie każdy, większość ludzi to przecież umie. Przyznam szczerze, że ja sama nie umiem. Za czasów jak nie miałam pieniędzy to oczywiście próbowałam robić sama takie rzeczy, nawet kiedyś sama pracowałam jako sprzątaczka ale fatalnie mi szło. Dlatego uważam, że ludzie powinni się wymieniać umiejętnościami i uzupełniać a presja społeczeństwa żeby każdy umiał pewien zestaw tych samych czynności i żył w określony sposób jest bez sensu. Wkurza mnie jak ludzie, którzy mnie nie znają fantazjują, że zapewne nie znam życia -akurat ja znam je bardzo dobrze. Nie pochodzę z bogatej rodziny, pamiętam jak trzeba się było się starać żeby starczało na podstawowe potrzeby. Nie wyszłam też za nikogo za mąż a mój chłopak zarabia minimalną krajową, więc model chłopa-sponsora też odpada. Dlatego nie znoszę stereotypów. Zarobiłam na dobrym pomyśle i od tego czasu faktycznie nic nie muszę, ale wcześniej poznałam takie aspekty życia jak podła praca, brak kasy na chleb itp. Nawet ci ludzie którzy znają moją przeszłość potrafią się czepiać -bo przez ową przeszłość teraz pewnie wydaję się im "nowobogacka". Rodzina też w większości krzywo na to patrzy, nie raz dawali mi do zrozumienia, że czekają aż mi się noga podwinie i że bardzo by ich ucieszyła moja porażka, bo "jest mi za dobrze", a niektórzy wręcz aktywnie mi przeszkadzają. Wiem, że znowu chcieliby mnie zobaczyć biedną, a już najbardziej by ich ucieszył widok jak podwijam rękawy i zmywam gary lub robię te rzeczy które teraz robią moje "pomoce domowe". Śmieszą mnie też stereotypy, że jak ktoś nie musi prowadzić domu czy chodzić do klasycznej pracy to zapewne nie robi nic pożytecznego, na pewno jest próżny i tylko by leżał i pachniał. Tymczasem dopiero gdy człowiek uwolni się od obowiązków domowych i etatu to jest czas i możliwości na naprawdę pożyteczne rzeczy. Jest tak wiele rzeczy których nikt nie robi, bo ludzie są zajęci zarabianiem nie mając wyjścia. Jak człowiek ma to za sobą to powinien to wykorzystać. Stereotypy o próżnych bananach wzięły się pewnie stąd, że to tych próżnych widać i słychać najbardziej bo robią wokół siebie najwięcej szumu -np. lansująca się, rechocząca młodzież w galeriach handlowych i z tego co pokazują w TV -albo skandale jakichś gwiazdek albo telenowele w których jak pokazują zamożnego człowieka to jest on pustym snobem i prostakiem, który spędza życie wyłącznie na imprezach, zakupach i płytkich romansidłach. Znając życie tu też się zaraz ktoś przyczepi do tego co napisałam, zaraz będzie, że "uważam się za lepszą" i jakieś inne nadinterpretacje od czapy -bo zauważyłam że na tym portalu wypowiadają się czasem ludzie, którzy nie ominą żadnego posta gdzie autor wspomniał cokolwiek dobrego na swój temat i nie zostawią go bez złośliwego komentarza. Zawsze przecież "miło" poczytać że komuś coś nie poszło, że ma krzywe nogi, gruby tyłek czy usłyszeć coś negatywnego. Odniesienie się do własnych pozytywnych doświadczeń od razu jest napiętnowane jako przechwalanie się, wywyższanie itp.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.12.2014 15:30
Mam tak samo, ale z trochę innej strony. Studiuję na jednej z czołowych polskich uczelni, w indeksie same czwórki i piątki, często podróżuję... To wszystko dzięki pracy moich rodziców, ich ciężkiej pracy w dążeniu do celu (od murarza i bibliotekarki mają firmę budowlaną i biuro księgowości). Oczywiście słyszę tylko: "rozpieszczona jedynaczka" (moja mama leczyła bezpłodność przez wiele miesięcy zanim im się udało), "te piątki to tylko, bo rodzice hajsik za korki dają", "a ta torebka to z Paryża czy Londynu, już straciłam rachubę". Takie życie - czysta zazdrość napierająca z każdej strony.
zobacz odpowiedzi (2)
Anonim (Ocena: 5) 04.12.2014 14:39
nie wiem czego ci zazdroszczą skoro mieszkasz z tesciami(!) i to ONI zatrudniają tę pomoc:)
odpowiedz
Podpis... (Ocena: 5) 04.12.2014 13:12
I dlatego polska gospodarka sie nie rozwija bo co ludzie powiedza? juz te 2 kobiety nie musza emigrowac na zachod za praca bo maja w polsce prace. Porownajcie sobie jak to funkcjonuje na zachodzie, ja tez sprzatam , kobieta w tym czasie gra na fotepianie albo idzie biegac tu jest to normalne, I tak ludzie maja prace
odpowiedz

Polecane dla Ciebie