LIST: Mam okropne rysy twarzy i budowę ciała, której nie da się zmienić ćwiczeniami.

Kasia zamyka się w domu, unika ludzi.
LIST: Mam okropne rysy twarzy i budowę ciała, której nie da się zmienić ćwiczeniami.
20.06.2012

Droga Redakcjo,

Piszę do Was, ponieważ mam ogromny problem, przez który moje życie jest koszmarem. Jestem brzydka. I uwierzcie, próbowałam już wszystkiego. Każdej możliwej fryzury, makijażu, ciuchów, pielęgnacji... Ale nic nie jest w stanie poprawić mojego wyglądu. Po prostu taka już się urodziłam.

Mam okropnie brzydkie rysy twarzy i specyficzną budowę ciała, której nie da się zmienić ćwiczeniami. Mam 20 lat, a czuję się jak styrana życiem 80-latka. Wszystkie dziewczyny wokół mnie są śliczne, umawiają się z chłopakami na randki, podróżują, imprezują... Ja siedzę głównie w domu, na szczęście pracuję przy komputerze, więc nie muszę spotykać się za dużo z ludźmi. Ale czasem jest to konieczne.

Nie mam przyjaciół poza kuzynką, która niby jest miła i kochana, ale czuję, że lubi ze mną przebywać, bo przy mnie może błyszczeć. Parę razy skusiłam się na imprezę z nią i do tej pory żałuję. Wszyscy faceci totalnie mnie olewali albo, co gorsza, mówili jakieś niemiłe rzeczy. Kiedy jakiś podszedł, żeby zagadać moją kuzynkę i gdy dowiedział się, że jesteśmy spokrewnione, rzekł: A myślałem, że uroda zostaje w rodzinie, widać któraś z Was musiała być adoptowana, po czym zarechotał z zadowoleniem.

 

Brzydka

Takie uwagi słyszę na każdym kroku. Pasztet, paskudny ryj, potwora, brzydula - to niektóre z epitetów, jakimi jestem częstowana. Najbardziej mi przykro, kiedy spodoba mi się jakiś chłopak, a on totalnie nie zwraca na mnie uwagi. Ale apogeum nastąpiło ostatnio.

Poznałam Rafała na kursie informatycznym. Nie był jakimś super przystojniakiem, ale to mi się w nim spodobało, bo poczułam, że może mam szansę. Zakolegowaliśmy się, czasem bywałam u niego w domu na jakimś filmie czy coś. Do żadnych pocałunków czy seksu nie doszło. Był bardzo miły. Po paru tygodniach pochwalił mi się nową dziewczyną - śliczną jak z okładki, długonogą blondynką, która obrzuciła mnie krytycznym spojrzeniem, choć udawała miłą. Poczułam się, jakby ktoś mnie uderzył.

Brzydka

On chyba zobaczył, że coś jest nie tak, bo potem spytał, czy mnie w jakiś sposób dotknęło to, że poznał Magdę. Kiedy nic nie odpowiedziałam, on wyjaśnił: Kasiu, przecież ja od początku traktowałem Cię tylko jak koleżankę. Wiesz, żeby się zakochać to trzeba poczuć też fizyczne pożądanie, a ja tego nie czułem, sorry.

Od tego czasu jestem już totalnie zdołowana. Czuje, że może mam depresję, ale wiem, że żaden psycholog tu nie pomoże, bo jedynie operacja plastyczna może dałaby jakiś efekt, a na to mnie nie stać. Poza tym nie wydaje mi się, by to zmieniło mnie w piękną seksbombę.

Uff, wyżaliłam się... Trochę mi lżej. Nie wiem czego oczekuję, może któraś z Was jest w podobnej sytuacji?

Pozdrawiam,

Kasia

Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.

Polecane wideo

Komentarze (214)
Ocena: 5 / 5
Anon (Ocena: 5) 26.08.2015 00:17
Dziewczyna PISZE, ŻE PRÓBOWAŁA METAMORFOZ, WIĘC DLACZEGO CIĄGLE JĄ WYSYŁACIE DO WIZAŻYSTEK CZY KOSMETYCZEK?! Wyraźnie stoi w tekście, że próbowała i nic z tego na plus nie wyszło. Jeszcze jakieś rady? Niektórym taka metamorfoza pomaga, innym nie. Mnie samej nie pomogła. Mam taki typ "urody", że pomogą tylko operacje - wady budowy, nieprawidłowe rysy twarz, a do tego chyba wszystko, co może oszpecić kobietę: płaska klata; krzywe, chude nogi, płaski tyłek, zero bioder oraz talii, bardzo cienkie włosy z prześwitami skóry, a do tego grubaśne okulary (których nie mogę zamienić na soczewki, ani na operację, bp moja wada te rozwiązania wyklucza, a jednocześnie, zaliczam się do osób, którym brzydko jest w okularach, bardzo mały rozstaw oczu sprawia, że znalezienie pasującej, już nie mówię że ładnej oprawki jest wyzwaniem). Pomogłyby tylko operacje - ale nie mogę mieć żadnego zabiegu z narkozą z przyczyn zdrowotnych. Więc operacji nie mogę wykonać. "metamorfozy," fryzury, ciuchy - NIC nie dają. Całe życie słyszę za sobą wyzwiska na ulicy. Psycholog? Zgodził się ze mną, że mój wygląd nie umożliwi mi wmówienia w siebie, że jestem pewna siebie, wartościowa i itp. Związki? Mam 40 lat i nigdy nie byłam na randce, nigdy się nawet nie całowałam. Zawsze chodzi tylko i właśnie o prezencję. I jak z tym żyć?
odpowiedz
diana (Ocena: 5) 25.05.2013 11:58
Kochana, po prostu musialam tu cos napisac od siebie. W prawdzie mija prawie rok od twojego listu ale mam nadzieje ze tu zagladasz od czasu do czasu. W moim otoczeniu jest pewna dziewczyna, ktorej prawde mowiac nie ma czego zazdroscic ;) ma wielki garbaty nos, waskie usta, male oczka, trzy wlosy na krzyz i kwadratowa twarz. Figura wstretna - wielka, male piersi, nie mowiac o braku jakiejkolwiek talii. Ogolnie mowiac, wyglada tak, jak nie powinna wygladac kobieta ;) Nawet nie ubarwiam. A dlaczego tak dokladnie ja sobie obejrzalam? Bo zakochalam sie w chlopaku, ktory nadal kochal swoja byla. Chcialam ja zobaczyc, i wyobraz sobie moje zdziwienie jak widze takiego paszteta. To bylo jaki czas temu. Bardzo ja kochal, i za nia szalal. Teraz ostatnio znow odwiedzilam jej profil na facebooku. Widze tam zdjecie jej, i wpatrzonego w nia blondyna. Trzeba przyznac, dziewczyna nie marnowala czasu ;) Ale do czego zmierzam? Dziewczyna jest pewna siebie, i sympatyczne usposobienie. Ma wielu kolegow, i wszyscy szukaja jej towarzystwa. Jest brzydka jak nieszczescie, ale jej sposob bycia nie pozwala nikomu wskoczyc jej na glowe. Rownie dobrze jej tez kazdy chlopak moglby powiedziec, ze jest pasztetem. Ale tego nie robia. Widzisz dlaczego? Bo jej szacunek do samej siebie jest widoczny dla innych. A najlepszym mysle argumentem jest to, ze ja sama jestem uwazana za piekna, a nigdy nie mialam jeszcze chlopaka. Nawet zaden mnie nigdy nie zagadal. To dlatego, ze cale zycie mialam ciezki charakter i raczej nie bylam zbyt ciekawa osoba. Wiec nie lam sie - i ty mozesz miec powodzenie. Wystarczy szacunek do samej siebie. A tak na marginesie, na pewno masz cos w swojej figurze za co kobiety dalyby sie pokroic, wystarczy poszukac ;) trzymaj sie, mam nadzieje, ze to przeczytasz i ze siedzenie tu od pol godziny nie pojdzie na marne :D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.11.2012 17:50
U mnie jest trochę inny problem . Ja ponoć mam piękna urodę i tylko jeden defekt w urodzie-nos . Można mieć jeden defekt w urodzie i niski poczucie wartości . Nie potrafię z nikim z chłopaków rozmawiać bo cały czas myślę że on zauważa tylko mój garbaty nos . U mnie największy problem tkwi w psychice tak jak u ciebie . Możesz być piękna , ale jeden defekt w urodzie niszczy ci życie . Najśmieszniejsze jednak jest to że moją "koleżanka" z jeszcze większym nosem i nie ciekawą urodą jest postrzegana za ładną bo sama się za taka uważa . I może mieć każdego chłopaka jakiego chce. Teraz próbuję się przemóc i zrobić to co ona , zaakceptować siebie . Jeśli ty akceptujesz siebie świat tez ciebie akceptuję , zapamiętaj to.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.11.2012 22:18
Hej ! Ja również mam 20 lat, też nikogo nie mam i nigdy nie miałam. Chociaż podobno nie jestem brzydka, mam bardzo niską samoocenę i mówię o sobie tylko najgorsze rzeczy. Weszłam tutaj i poczułam, że nie jestem sama. Może brzydko jest tak to określeć ale w końcu mogę powiedzieć, to co chce powiedzieć, a nie sluchac tylko moich koleżanek od których słyszę tylko jedno "glupoty gadasz". Najgorsze jest, to jak ciagle się słyszy "znajdziesz kogos spokojnie", "nio w końcu przyjdzie " takie glupie pocieszanie czy nawet litość. A w głebi serca wie się, że to może nigdy nie nastapić. Z drugiej strony lepiej być samej niż spotykać się z jakimś "dupkiem" ale każdy mężczyzna, musi się zakochać tylko musi spotkac odpowiednią kobiete. Wracając do tematu jej jak ja Cię dziewczyno rozumiem! Może nie dokońca, zeby nie kłamać, nigdy nie usłyszałam, że jestem brzydka ani, że źle wyglądam. Ale faceci zawsze mnie zostawiali, i wiem co teraz usłysze z "Twojej winy" tak z mojej, bo przez to, że nigdy nikogo nie miałam i rzadko spotykałam, nie umialam sobie wypracowac relacji z mężczyznami. Pamiętam co kiedyś powiedział Jan Paweł II "człowiek nie może żyć bez miłości" ., I teraz nio tak mamy miłość od rodziców, dziadków, boga ale to nie o to chodzi. Większość jak tlenu potrzebuje miłości od drugiego czlowieka, akceptacji, zrozumienia i bliskości, że jeżeli wszystko się waliło, to ktoś jest... I jeszcze przyjaźni, nic tego nie zastapi. Tyle.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 08.08.2012 14:51
Każda potwora znajdzie swojego amatora ;)
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie