W moim liście będzie sporo stereotypów, ale nie wiem jak inaczej mam to ująć. Nie jestem osobą, która z góry się do czegoś uprzedza. Wszystko sprawdzam na własnej skórze, obserwuję i wyciągam wnioski. A ten jest taki, że z wszystkimi blondynkami, z którymi mam do czynienia, zazwyczaj jest coś nie tak. Zdarzają się wyjątki, ale one tylko potwierdzają regułę. Może naprawdę jasny kolor włosów świadczy o jakichś brakach?
Kiedyś myślałam, że to nonsens i ludzie głupio się czepiają. Teraz mam już tyle dowodów, że trudno tego nie zauważyć. Nie chcę nikogo obrazić, bo nie czepiam się każdej dziewczyny, która ma taki kolor, a nie inny. Pomyślałam tylko, że podam kilka przykładów i same wyciągniecie wnioski. A tak się składa, że przez blondynki najbardziej cierpiałam i blondynki najczęściej sobie z czymś nie radzą.
Skąd to się bierze? Przypadek? Nie wydaje mi się…
Zobacz również: Mężczyźni WOLĄ BLONDYNKI! Mamy na to aż 5 dowodów!
fot. Thinkstock
Podobnie wspominam maturę. Nie ma się co oszukiwać - to nie jest aż tak trudny egzamin, jak niektórzy twierdzą. Wystarczy mieć minimum wiedzy i sprytu, żeby sobie poradzić. Nie mówię, że z palcem w nosie można zdać na 100 procent, ale zdobyć przynajmniej 30 - spokojnie. W liceach rzadko się zdarza, żeby ktoś oblał.
U nas w szkole był jeden taki przypadek i chyba nie muszę dodawać, jaki kolor włosów miała ta dziewczyna. Można się było tego spodziewać, bo nigdy inteligencją nie grzeszyła, ale to mnie trochę zaskoczyło. Trzeba się bardzo postarać, żeby nie zdać. Znowu blondynka.
I znowu przypadek?
Zobacz również: Taka kobieta podoba się większości mężczyzn! (Idealne wymiary, kolor oczu i włosów)
fot. Thinkstock
Następny przykład jest dla mnie wyjątkowo przykry, ale nie ma co tego ukrywać. Byłam przez rok w związku i chociaż wszystko było między nami dobrze, to on mnie zdradził. Dowiedziałam się oczywiście ostatnia, bo tak to zazwyczaj bywa. Myślę, że on został sprowokowany. Nie chcę go usprawiedliwiać, ale faceci często głupieją, jak ktoś się do nich bezceremonialnie przystawia.
Nie poznałam jej dobrze, ale mignęła mi potem kilka razy. Oni jeszcze przez jakiś czas byli później razem, ale oczywiście nic z tego nie wyszło. Trudno budować związek na krzywdzie kogoś innego i kłamstwie. Tak czy owak, chłopaka zabrała mi typowa blondyna, co to wie, jak się pokazać i co mówić.
Za dużo już tych przypadków w moim życiu, ale to nie koniec.
fot. Thinkstock
Dwa razy byłam na rozmowie o pracę i dziwnie się złożyło, ale walczyłam o miejsce z blondynkami. Takimi bardzo stereotypowymi - maksymalnie rozjaśnione włosy, ciężki makijaż, dekolt do pępka, obcasy, głupiutkie mruganie rzęsami. Myślały, że w ten sposób coś osiągną, ale nie wpadły na to, że firmy oczekują inteligencji i kompetencji, a nie takich tanich sztuczek. Za każdym razem to ja wygrywałam.
Jedna mnie chciała nawet z tego powodu pobić, bo twierdziła, że zdobyłam posadę po znajomości. Bo niemożliwe, żeby jej nie dali szansy, a komuś takiemu jak ja, już tak. To są naprawdę chodzące porażki i dlatego coraz mocniej wierzę w to, że jasne włosy są jakoś połączone z mózgiem.
Nie wiem jak to działa, ale to nie może być przypadek. Zwłaszcza, że mam jeszcze kilka takich historii.
Zobacz również: Stereotyp głupiej blondynki obalony!
fot. Thinkstock
Zacznę od pierwszej takiej sytuacji, która mi się kojarzy. Pamiętam jak zdawałam egzamin na prawo jazdy, a było to nie tak dawno temu. Trafił się jakiś luźny termin, bo w poczekalni na praktyczny nie było dużo ludzi. Ja, dwóch chłopaków i trzy dziewczyny. W tym jedna blondynka. Chłopaków wzięli najpierw i wrócili zadowoleni, bo zdali. Potem ja i też się udało.
Wyszłam stamtąd, ale zagadałam się przed ośrodkiem i po jakimś czasie dostrzegłam dwie pozostałe. Brunetka chwaliła się przez telefon, że wszystko dobrze poszło. Blondynka wybiegła zapłakana. Jako jedyna z nas nie zdała.
Przypadek?
fot. Thinkstock
Już ich nie będę przytaczać, ale same spójrzcie - które dziewczyny są najbardziej wulgarne? Blondynki. Jak idę do parku i widzę te młodociane matki - większość ma jasne włosy. Mogłabym tak mnożyć, a i tak wszystko sprowadza się do jednego. Dowcipy o nich mają w sobie sporo prawdy. Jak kogoś to interesuje, to ja mam naturalnie ciemne włosy, ale myślę, że nawet jak bym się przefarbowała, to nie osiągnęłabym takiego poziomu… same wiecie czego.
Powtarzam, że nie chcę nikogo obrazić. Podaję tylko przykłady i proszę o wyciągnięcie wniosków. Wierzę w przypadki, ale pojedyncze. Tymczasem blondynki zachodzą mi za skórę regularnie. Albo przyciągam do siebie takie skrajne przypadki albo to jednak reguła.
Zauważyłyście to?
Malwina