Hej,
Nie wiem co robić. Moje życie wymyka mi się spod kontroli! Pierwsze dziecko urodziłam, kiedy miałam 15 lat. Drugie dwa lata temu. Z trzecim jestem w ciąży teraz. Kiedy byłam u ginekologa w swoim mieście, pani doktor po badaniu, znając moją historię, zapytała mnie, czy coś z tym robimy. Kiedy lekarz w publicznej przychodni proponuje aborcję, musi być źle.
Moja sytuacja jest ciężka. Od ojców moich dzieci dostaję bardzo niskie alimenty. A właściwie od jednego nie dostaję wcale, mimo że ma zasądzone 150 złotych miesięcznie, ale nie płaci i trwa postępowanie. Od drugiego mam 200, ale co to jest? Mieszkam z rodzicami, oni właściwie nas utrzymują, a mam jeszcze młodszego brata. On ma 17 lat, więc też ma potrzeby – ubrania, wyjazdy, spotkania z kolegami. Wścieka się, kiedy rodzice mówią, że nie dadzą mu na coś kasy, bo trzeba opłacić lekarza dla Nikolki albo Damianka.
Mieszkamy z rodzicami i moim bratem w 3-pokojowym mieszkaniu. Brat ma swój pokój, rodzice śpią w salonie, ja z dziećmi w drugiej sypialni. Jest ciasno, ale na nic większego nas nie stać, bo tata z mamą zarabiają łącznie jakieś niecałe 4 tysiące. Ja codziennie chodzę do szkoły, a dziećmi zajmuje się moja babcia. W przyszłym roku skończę technikum, poszukałabym pracy, przynisła trochę pieniędzy do domu, ale jestem w ciąży, więc nie wiem jak to będzie.
Rodzicom jeszcze nie powiedziałam, boję się, że się załamią. Nie wiem, czy pozwolą mi jeszcze ze sobą mieszkać. Nie wiem, jak utrzymają siebie, brata, mnie i trójkę dzieci. Na ojca dziecka nie mam co liczyć, bo on ma swoją rodzinę. Ma 23 lata i dwoje dzieci i też ledwo wiąże koniec z końcem. Kiedy z nim współżyłam, nie wiedziałam, że ma żonę. Wiecie jak to jest, do dowodu mi nie zaglądałam. Poznaliśmy się u nas w mieście na błoniach nad rzeką. To było w ostatnim tygodniu marca, była ładna pogoda, nie poszłam do szkoły tylko piliśmy piwo. On też przyszedł, fajnie nam się gadało.
Nie powiedziałam mu, że mam dzieci. On też mi się do niczego nie przyznał. Myślałam, że jest studentem, że to ktoś dobry dla mnie. Ktoś, kto się zajmie moją rodziną. Byłam trochę pijana, poszłam z nim do samochodu i tam to zrobiliśmy. Następnego dnia, kiedy jeszcze nie wiedziałam, że jestem w ciąży, pisałam do niego smsy, ale nie odpisywał.
Dopiero po paru dniach się odezwał, że to było jednorazowe, bo on ma kogoś i żebym o tym zapomniała. Ale ja nie mogłam o nim zapomnieć! Może czułam, że będę miała z nim dziecko, że coś z nioego we mnie pozostało?
Kilkanaście dni temu zorientowałam się, że dawno już nie miałam okresu. Ostatni wtedy, kiedy się kochaliśmy. Miałam wtedy miesiączkę, ale on powiedział, że mu to nie przeszkadza. Powiedział, że skoro mam okres to nie musimy się zabezpieczac. Zrobiliśmy to bez gumki, a on skończył we mnie no i zaszłam. Teraz idzie trzeci miesiąc.
Kiedy wyszłam od lekarza, napisałam do niego smsa, że musimy się spotkać, bo muszę z nim pogadać. On mi napisał, że nic z tego nie będzie, żebym odpuściła, bo on kogoś ma. Na to ja mu napisałam, że ja też kogoś mam – jego dziecko. Wtedy napisał mi, żebym go nie wkręcała w takie historie, bo on jest dorosłym człowiekiem i ma rodzinę – żonę i dwójkę dzieci, i żebym mu dała spokój.
Bardzo się popłakałam. Znowu zostałam na lodzie. Poprzednie dwie ciąże też miałam z takimi kolesiami. Najpierw się ze mną kochali, a potem nie chcieli mieć ze mną nic wspólnego. Teraz nawet nie mówią mi "cześć" na ulicy, ani z dziećmi się widywać nie chcą. Z tym będzie jeszcze gorzej. Na dodatek okazało się, że znam jego żonę. Ona jest w moim wieku i chodziłyśmy razem do gimnazjum. Masakra.
No i nie wiem, co ja mam zrobić teraz. Trzecie dziecko, żadnego faceta, rodzice się wściekną. A ja muszę skończyć szkołę, bo teraz bez papierka to żadnej pracy nie znajdę! Nie chcę usuwać, bo jestem wierząca, wiem, że to wielki grzech. Boję się powiedzieć rodzicom, nie przyznałam się nawet jeszcze żadnej koleżance, bo gdybym jednak usunęła, to wolę żeby nikt nie wiedział i mi kiedyś tego nie wypomniał. Tylko, że jakby co, to nawet na to kasy nie mam. Moje życie jest beznadziejce, pomóżcie mi, doradźcie coś,
Sylwia
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.