Kilka dni temu znalazłam w szafie swój stary pamiętnik. Czytając wypociny sprzed lat, zdołowałam się na maksa. Już będąc w gimnazjum, moje życie wyglądało tragicznie. Pijacka rodzina, brak chłopaka, problemy z nauczycielami. Żebym jeszcze była piękna... Ale nie, ja zawsze byłam największym pasztetem w okolicy.
Dzisiaj mam już 26 lat, wyprowadziłam się z mojego rodzinnego miasta do Warszawy, pracuję... Tak naprawdę jednak niewiele się u mnie zmieniło. Jestem załamana. Do trzydziestki zostały mi już tylko cztery lata, a ja nadal nie znalazłam faceta! Oczywiście były jakieś przelotne znajomości, jednak nigdy nie wynikało z tego nic poważnego. Na szczęście, nie jestem już dziewicą, to dopiero byłby wstyd...
Nie mogę już patrzeć na moje koleżanki z pracy, które cały czas tylko opowiadają o swoich partnerach. Większość z nich wyszła za mąż, inne planują ślub. A ja nawet nie mam z nimi wspólnych tematów.
Nie dziwię się zresztą, że żaden mężczyzna mnie nie chce. Co ze mnie za partia... Mała, gruba, pryszczata, cienkie włosy, garbaty nos. Kiedyś próbowałam jeszcze jakoś tuszować mankamenty urody, ostatnio jednak zdałam sobie sprawę, że i tak nic mi to nie pomoże. No chyba żebym poddała się jakiejś operacji plastycznej. Ciekawe jednak skąd miałabym wziąć na to kasę...
Rodzice w ogóle mi nie pomagają, sami zresztą toną w długach, a ja pracuję w pizzerni i zarabiam grosze. Starcza mi, żeby przeżyć. O modnych ciuchach i kosmetykach mogę jednak zapomnieć.
Żeby trochę poprawić swoją sytuację, trzy razy zaczynałam studia. Na żadnym kierunku nie potrafiłam jednak utrzymać się dłużej niż dwa lata. Raz uwziął się na mnie wykładowca, który za nic w świecie nie chciał zaliczyć mi przedmiotu. Innym razem nie byłam w stanie łączyć nauki z pracą. Pewnie w prywatnej szkole byłoby mi lżej, ale ja przecież nie miałabym pieniędzy na te cholerne czesne...
Czasami wydaje mi się, że lepiej byłoby, żebym zachorowała na jakąś ciężką chorobę i umarła. I tak pewnie nikt by po mnie nie płakał.
Po co to wszystko napisałam? Nie wiem, może chciałam się po prostu komuś wyżalić... Nie oczekuje jednak od was żadnego pocieszania. Zresztą, i tak każdego najbardziej obchodzi tylko jego własne życie...
Justyna
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.