Cześć Dziewczyny,
Niedawno, pierwszy raz po niemal 2 latach, postanowiłam wybrać się na imprezę z moimi dawnymi znajomymi z ogólniaka. Byłam między innymi z moimi czterema najlepszymi koleżankami z licealnej paczki. To było nasze pierwsze spotkanie od matury, bo wszystkie się gdzieś porozjeżdżałyśmy po Polsce i świecie, więc dopiero teraz miałyśmy okazję spotkać się w starym dobrym składzie. Zabawa była przednia, ale ja chcę podzielić się z Wami innymi spostrzeżeniami.
Otóż zawsze byłam większa od moich koleżanek – jako pierwsza miałam w podstawówce biust i biodra, w gimnazjum trochę przytyłam i nagle zrobiłam się okrągła. Na początku mi to przeszkadzało. Z zazdrością patrzyłam na dziewczyny z klasy, które były chude jak patyki, a do tego przewyższały mnie o głowę. Byłam nawet zła na ojca, bo on też jest niewysoki i krępy, i ja ewidentnie odziedziczyłam po nim wygląd. Co innego mama - ona jest niska, ale przynajmniej szczuplutka. A ja jak pączek w maśle. Gdzie tu sprawiedliwość?
Teraz strasznie mi wstyd, że byłam taka krytyczna w stosunku do siebie. W napadzie głupoty kupiłam raz nawet tabletki odchudzające w aptece, ale jak się pewnie domyślacie - ani nie odjęły mi kilogramów, ani tym bardziej nie dodały kilku centymetrów wzrostu.
Tamten etap mam jednak za sobą. Zdałam sobie bowiem sprawę, że to właśnie moja figura najbardziej podoba się facetom!
Nieraz słyszałam na randkach, że mam apetyczne kształty. Mężczyznom podoba się to, że jestem pewna siebie, choć nie wyglądam jak modelka. Przy mnie czują się swobodnie. Możecie wierzyć lub nie, ale na imprezach to zawsze ja mam największe powodzenie. Faceci proszą mnie do tańca, a potem skomlą o mój numer telefonu.
Do laski, która jest wysoka i szczupła żaden nie podejdzie, bo zaraz myśli, że nie ma u takiej szans. A ja to co innego: wesoła, okrąglutka dziewczyna, która cieszy się życiem i nie katuje głodówkami.
Można mnie zaprosić na pizzę lub bez skrępowania spędzić ze mną wieczór przed telewizorem, zajadając się chipsami. Nie będę potem nikogo zanudzać tekstami w stylu: `O nie, będę gruba!` albo: `Nie jedz tego przy mnie, bo jestem na diecie i nie chcę nawet patrzeć na jedzenie!`
Dzisiaj, przy wzroście 162 cm ważę 72 kg i… czuję się świetnie w swojej skórze! Mimo że jestem najbardziej krągła z moich koleżanek to nigdy w życiu nie zamieniłabym się z nimi na sylwetkę. Owszem, one mają wybiegowe 175 cm i na przykład długie, szczupłe nogi, ale… faceci się ich boją, bo jak tu zagadać do dziewczyny, która w szpilkach jest od ciebie wyższa o głowę?
Poza tym prawdziwy mężczyzna lubi mieć za co złapać i na czym zawiesić wzrok. Wszystkie ikony starego kina miały biust, pupę, apetyczne nogi. Nie mogę już patrzeć na te kościotrupy w gazetach, do których chcą się upodobnić wszystkie samozwańcze bloggerki i szafiarki. Ja nie mam zamiaru na siłę dążyć do wymyślonego przez kogoś ideału. Lubię jeść, lubię dobrze wyglądać, lubię mój tyłek z cellulitem i duże piersi, na widok których szaleją faceci. Dbam o siebie, modnie się ubieram, chcę być seksowna i kobieca, a przy tym prawdziwa i naturalna.
Moje koleżanki liczą ciągle kalorie, martwią się fałdką tu, fałdką tam… Zamiast skupić się na fajnych, pozytywnych rzeczach, katują się dietami i non stop chodzą niezadowolone z siebie i życia. Nie są pewne siebie, pełne kompleksów odstraszają facetów. A ja kocham siebie i moje ciało w rozmiarze XL, a mężczyźni to czują i zachwycają się mną tak jak to robię ja sama.
Podczas sobotniej imprezy oczywiście to ja miałam największe powodzenie i nawet przez chwilę nie podpierałam ściany. Gdy wychodziłyśmy z klubu, dziewczyny zapytały się jak to robię… Pewnie do tej pory myślały, że dziewczyna z fałdką na brzuchu nie może mieć powodzenia, a tu takie zaskoczenie!
Jedna z moich przyjaciółek - śliczna dziewczyna, naprawdę - już od dwóch lat nie może sobie znaleźć faceta. Wszystko przez to, że jest zbyt perfekcyjna. Zapytałam nawet kiedyś mojego eks, czy nie umówiłby Marty z jakimś swoim kumplem, ale dowiedziałam się wtedy, że żaden nie jest zainteresowany chudzinką z nogami jak patyczki i płaską deską zamiast biustu.
Zapamiętajcie więc sobie raz na zawsze: faceci kochają krągłości!!!
Dziewczyny – duże jest piękne i seksowne. Zaakceptujcie swoje ciała łącznie z cellulitem, oponką w talii i zbyt dużymi łydkami.
Faceci nie kochają nieistniejących ideałów z gazet, a najlepsze co im się może przydarzyć to prawdziwa kobietka z krwi i kości.
Bierzcie przykład ze mnie, a wtedy ustawi się do Was kolejka fajnych chłopaków!
Pozdrawiam,
Agnieszka
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.