Nie wiem czy się powinnam o takie rzeczy pytać, ale nie umiem się sama zdecydować. To jest ważna sprawa i mnie chyba przerasta. Za dużo mam ostatnio stresów, żeby jeszcze o tym myśleć. Ale może po kolei, bo coś czuję, że się w tym wszystkim pogubię. Mam na imię Ewelina i mam 18 lat. 19 skończę w kwietniu. Chodzę do klasy maturalnej i odliczam dni do naszej studniówki. Ta się odbędzie w ostatni weekend stycznia.
Jakoś dalej nie umiem w to uwierzyć. Dopiero zaczynałam LO, a teraz nagle je kończę... Czasem mam wrażenie, że w ogóle się przez ten czas nie zmieniłam. Wracając do tej imprezy – odbędzie się w wielkim hotelu za miastem. Obiekt ma 4 gwiazdki, więc na jakimś poziomie to będzie. No i nie będę ukrywała, że zastanawiam się nad wzięciem noclegu tam.
Nie wiem tylko czy to najlepszy pomysł, bo oczywiście nie będę tam sama, a nie będę ukrywała, że doświadczeń tego typu żadnych nie mam.
Jak jesteśmy razem, to wydaje mi się, że chce. Każdy związek wreszcie do tego prowadzi. No i znowu mam takie myśli... A jeśli mi się nie spodoba? Wtedy będę miała złe wspomnienia z całej studniówki. A jeśli będzie dobrze, to co dalej? Rodzice trzymają mnie naprawdę krótko. Nawet nie wiem jak im po tym wszystkim spojrzeć w oczy. Nie mówiąc o znajomych z klasy, którzy sami się zorientują, co kombinuję...
Jestem znerwicowana, ale każdy by był na moim miejscu. Moje życie niestety tak wygląda, że mam się uczyć i nic więcej. W ogóle nie mam swobody. No i zastanawiam się też, czy to najlepszy moment. Pewnie będziemy wymęczeni po całej studniówce, a to chyba nie pomaga.
Nie mam z kim o tym porozmawiać, więc Was proszę o radę. Czy powinnam spełnić to swoje marzenie i przestać się tak przejmować?
Ewelina
Prawdę mówiąc, to nawet nie wiem, czy mam chłopaka. Idę z kimś na studniówkę, ale jeszcze nie rozmawialiśmy na ten temat. Widuję się z nim od jakiegoś czasu, jest fajnie, ale nie wiem czy można to nazwać związkiem. On mi się podoba, ja jemu chyba też (skoro chce się spotykać) i tyle. Nikt mnie o chodzenie nie poprosił, ani sama nie drążyłam. No, ale można powiedzieć, że w jakiś tam sposób jesteśmy razem.
Chciałabym, żeby na tym się nie skończyło. Lubię z nim spędzać czas, podoba mi się też z wyglądu i mamy o czym rozmawiać. Skoro się zgodził, że pójdzie ze mną na studniówkę, to chyba uważa podobnie. Widział się nawet z moimi rodzicami i oni go ledwo, bo ledwo, ale akceptują. Może to jest moment, żeby coś zmienić w swoim życiu? Nie chcę być dalej małym dzieckiem.
Nie chcę też być największą ofiarą losu w klasie, a tak się czuję. Wszystkie dziewczyny są od dawna w związkach, na pewno mają niektóre rzeczy za sobą, a ja naiwnie czekam. Czas z tym skończyć i coś zrobić.
Wiem, że to może dziwnie wyglądać dla innych ludzi ze studniówki. Oni będą wracać po wszystkim do domów, a co ja im powiem? Zostaję tutaj? Z chłopakiem? Jestem tak wstydliwa, że nawet tego się boję. Od razu sobie coś pomyślą. Ale w sumie, to co ich to obchodzi... Skoro chcę się wreszcie poczuć dorosła, to powinnam się tym nie przejmować.
Zostało mi naprawdę mało czasu. Nic nie wiem. Czy to dobry pomysł? Kiedy o tym powiedzieć chłopakowi? Czy on dobrze na to zareaguje i też tego chce?
Nie chcę tego pisać tak wprost, ale nie wiem jak można inaczej... A więc, ja jestem jeszcze dziewicą. Nie mam z tym jakiegoś wielkiego problemu, ale myślę, że już się naczekałam. W tym wieku większość ludzi ma to za sobą. A dlaczego ja nie? Chodzi trochę o moją nieśmiałość, ale też o brak możliwości. Niestety jedno łączy się z drugim, bo mam nadopiekuńczych rodziców, którzy za dużo chcą wiedzieć. Tak naprawdę to mnie ciągle kontrolują.
Nigdy sama nigdzie nie wyjeżdżałam, nie było mowy o spaniu u kogoś, imprezie do rana. Nawet nie musieli mi zabraniać. Po prostu wiem na co mogę sobie pozwolić. A raczej nie mogę na nic. Ciągle powtarzają, że „wierzą, że jestem odpowiedzialna”. Mam nie zrobić żadnego głupstwa, kontrolować się sama, słuchać ich. No i sama się wreszcie zablokowałam.
Chyba nie przesadzam, ale to jedyna taka okazja, żeby być z chłopakiem blisko. Chętnie bym tak zrobiła, ale jak to ja – boję się wszystkiego.
Oczywiście nie mogę powiedzieć wprost rodzicom, jakie mam plany. Z wynajmem pokoju przejdzie tylko jedna opcja – muszę tam nocować, bo chcę odpocząć po zabawie, nie będę musiała wracać w środku nocy, koleżanki też tak zrobią. Mój partner jakoś sobie wróci i nie ma nic przeciwko. Bajeczka, ale raczej nie będą mieli jak tego sprawdzić.
Tylko co dalej?