LIST: „Jak można wyjść z domu w starych dresach i bez makijażu? To wstrętne!”

Izabella przekonuje, że dbanie o siebie nie jest oznaką próżności. To obowiązek.
LIST: „Jak można wyjść z domu w starych dresach i bez makijażu? To wstrętne!”
01.06.2014

Szanowna Redakcjo,

często czytam u Was artykuły na temat urody. Pokazujecie, jak o siebie zadbać, żeby nie straszyć innych. Wystarczy poświęcić odrobinę czasu, pewnie też trochę pieniędzy, by poczuć się kobieco i seksownie. Czasami wydaje mi się, że mówienie niektórym kobietom o wyglądzie, to jak rzucanie grochem o ścianę. Codziennie spotykam dziewczyny, które w ogóle nie przejmują się tym, co mają na sobie. Byle jakie ciuchy, brak makijażu, fryzury polegające na związaniu włosów i gotowe. Potem się żalą, że nikt nie chce na nie spojrzeć.

Sama przez lata byłam taką szarą myszką. Było mi wszystko jedno, jak wyglądam, bo uważałam, że nic więcej nie da się ze mną zrobić. Nie wierzyłam w siebie, więc chodziłam taka zaniedbana i nieszczęśliwa. Miałam pretensje do siebie, że jestem, jaka jestem, ale też do innych, że traktują mnie jak powietrze. Dzisiaj im się nie dziwię, ale sobie jak najbardziej. Wystarczy odrobina wysiłku, żeby coś ze sobą zrobić.

Trzeba tylko chcieć i zrozumieć, że jesteśmy oceniane na każdym kroku. Nie tylko przez facetów, którzy z natury są wzrokowcami, ale przez inne kobiety też. Jeśli się nie staramy, to nie szanujemy innych i przede wszystkim siebie!

 

modelki

Jeżdżę zazwyczaj o tej samej godzinie w towarzystwie tych samych osób. Widocznie pracujemy gdzieś niedaleko siebie i też rozpoczynamy o 8 rano. Codziennie widzę te same twarze. To jest ciekawe doświadczenie, bo można zauważyć, jak niektórzy się zmieniają. Niestety, polskie kobiety są ciągle takie same. 3/4 pasażerek ma na sobie jakieś stare i wytarte jeansy. Do tego zamiennie bluzka z bazaru albo niedopasowana koszula. Jak jest zimniej, to pojawiają się nieśmiertelne polary albo bure swetry.

Prawie każda ma na sobie jakiś tam makijaż, ale wcale im to nie pomaga. Cały make-up ogranicza się do maźnięcia pudrem i tuszem do rzęs. Bardziej zaawansowane dodają cienie do powiek, ale zazwyczaj w ogóle niepasujące. Jest tyle fajnych kosmetyków, które nie kosztują dużo i nie wymagają długiego nakładania, ale wolimy pójść na skróty.

Paznokcie albo obgryzione i w ogóle nie zrobione, albo jakiś krzykliwy lakier, który do niczego nie pasuje. 90 procent z nich u fryzjera było może kilka miesięcy temu. Jeśli w ogóle nakładają farbę, to chyba własnoręcznie. Po takich doświadczeniach dziwię się, że wciąż słyniemy ze swojej urody.

modelki

Tak widzę inne kobiety, a jak jest ze mną? Do niedawna byłam jedną z nich. Wydawało mi się, że nie mam obowiązku ulegać terrorowi i o siebie dbać. Nie miałam problemu, żeby wyjść z domu w starych dresach i gumowych klapkach, do pracy paradowałam w jeansach i podkoszulku, do obcasów i makijażu nigdy nie byłam przekonana. Było mi wszystko jedno i lubiłam ten stan. Wyśmiewałam koleżanki, które wstają godzinę wcześniej, żeby ułożyć włosy, zrobić makijaż i dobrać strój. Dzisiaj wiem, że to była czysta zazdrość z mojej strony. Mnie się nie chciało, więc krytykowałam te, którym się chce.

Marzyłam o fajnym facecie, lepszej pracy, uśmiechu innych ludzi, ale swoim wyglądem mówiłam im tylko jedno – mam wszystko głęboko gdzieś, odczepcie się ode mnie. No i się odczepiali. Żyłam z dnia na dzień, sama, sfrustrowana i do tego jeszcze obiektywnie brzydka, bo zaniedbana. Wreszcie coś mnie olśniło i krok po kroku zaczęłam się zmieniać. Najpierw wizyta u fryzjera i radykalna przemiana. Pierwszy raz w życiu zafarbowałam profesjonalnie włosy i sama nie mogłam się poznać. Dokupiłam kosmetyki do makijażu i zaczęłam z nich korzystać. Codziennie. 

 

modelki

Teraz, kiedy wsiadam do tego autobusu, czuję po prostu dumę. Jestem zadowolona z tego, że wyglądam ładnie i mam na tyle determinacji, by tak było każdego kolejnego dnia. Żal mi tych dziewczyn w starych ciuchach, którym nie chce się tego zmienić. Pewnie mają sporo żalu, że nikt się nimi nie interesuje, a to tylko pogłębia tę beznadzieję.

Zachęcam, żeby spróbować. Fajna sukienka, wysoki obcas, dobrze zrobione włosy i makijaż nie są oznakami próżności. To sposób na to, żeby poczuć się kobietą i inni w nas tę kobietę dostrzegli! W przeciwnym razie będziemy tylko szarymi stworami, które nikogo nie interesują. Ja tego doświadczyłam.

Izabella

modelki

Jeszcze 2-3 lata temu wyśmiałabym takie rady, ale sama jestem najlepszym dowodem na to, że warto. Wtedy moja garderoba ograniczała się do jeansów, kilku zwykłych bluzek i adidasów. Miałam gotowy zestaw na cały tydzień. Dwie pary spodni na zmianę, codziennie nowy t-shirt, a jak nie adidasy, to trampki. Chodziłam tak wszędzie. Wyglądałam dokładnie tak samo, kiedy siedziałam w domu, wychodziłam do sklepu, albo na imprezę. Wszyscy wiedzieli, czego się mnie spodziewać, więc nie spotykały mnie żadne przykre komentarze.

To milczenie bardzo mnie uśpiło. Dopiero z czasem zaczęłam się zastanawiać, do czego to wszystko prowadzi. Zadbane koleżanki miały mnóstwo znajomych, powodzenie u facetów, zazwyczaj fajną pracę. Ja nie miałam nic. Nie wiedziałam tylko, z czego to wynika. Czy powodzi im się tak dobrze, bo przejmują się swoim wyglądem, czy może przejmują się wyglądem, bo dobrze im się powodzi? Wiem, że zaczynam brzmieć jak filozof, ale warto to przemyśleć.

Teraz wiem, że to nasz wygląd determinuje wszystko to, co zdarza się w naszym życiu. Jak o siebie nie dbasz, to los nie zadba o ciebie. A z Polkami nie jest najlepiej...

modelki

Codziennie jeżdżę autobusem do pracy i od rana obserwuję, co się wokół mnie dzieje. Na osiedlu spotykam sąsiadki, które idą po bułki do sklepu – wyglądają zazwyczaj tak, jakby dopiero co wstały. Pobudka, przebranie koszuli nocnej na dresy i t-shirt, gotowe. Paradują w takim stanie dzień w dzień i mają zupełnie gdzieś, co ludzie sobie o nich pomyślą. Bez żadnego makijażu, przeczesania włosów. A wystarczyłoby założyć jakieś bardziej cywilizowane ciuchy, zrobić szybki make-up, chwycić za szczotkę i wyglądałyby wreszcie po ludzku.

Rano i przed domem się nie liczy? Kiedyś też tak myślałam, ale teraz wiem, że to też ma znaczenie. Jesteśmy obserwowane na każdym kroku. Co z tego, że pod wieczór wyglądasz porządnie, skoro wszyscy pamiętają twoją poranną opuchniętą twarz, kołtuny, malutkie oczka i poplamione dresy. Już nikomu nie wmówisz, że jesteś piękna i seksowna, bo na własne życzenie pokazujesz to, co masz najgorszego.

W samym autobusie wcale nie jest lepiej, bo wtedy najlepiej widać, jak bardzo modne i zadbane są Polki. To naprawdę przerażający widok!

modelki

Zainwestowałam też w garderobę. Schowałam stare spodnie i bluzki głęboko do szafy. Odważyłam się założyć rurki, potem przyszedł czas na sukienki i buty na obcasach. Zrozumiałam, że przekroczenie progu mieszkania w dresach i bez makijażu to dla mnie samobójstwo.

Zmieniłam patrzenie na siebie. Zrozumiałam, że bycie kobietą nie ma zbyt wiele wspólnego z naturalnością i luzem. Ale jak się postarasz, to świat to szybko doceni. Wcześniej przełożeni w pracy w ogóle mnie nie zauważali, więc trwałam na jednym i tym samym stanowisku od lat. Zmieniłam siebie i nagle okazało się, że zasłużyłam na awans. Poczułam się na tyle pewna swojej wartości, że zaczęłam częściej wychodzić z domu. Poznałam faceta.

 

Polecane wideo

Komentarze (145)
Ocena: 4.49 / 5
Anonim (Ocena: 1) 18.08.2014 20:54
Wysoki obcas jest przede wszystkim torturą dla stóp. I warto pamiętać o tym, że powinien być noszony jedynie na wielkie okazje, a nie codziennie, a najlepiej zainwestować w niższy. Albo w płaskie buty, które nie muszą być brzydkie. Poza tym... Warto o siebie dbać. Koniecznie pamiętać o higienie, rozczesaniu włosów, czystych ubraniach. Ale skrajnie głupie wydaje mi się malowanie się, żeby iść wyrzucić śmieci albo kupić kilo ziemniaków. Ja się nie maluję, czasem tylko troszkę podkładu. Z powodów dermatologicznych (wrażliwa cera niekoniecznie kocha kolorowe kosmetyki) i dlatego, że nie uważam mocnego makijażu za ładny. Co najwyżej jakiś delikatny, ale absolutnie nie codziennie. Uwielbiam moje dżinsy i polar, a co! :D I najzabawniejsze, że nie narzekam na brak zainteresowania.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.06.2014 19:08
Takie puste baby przejmujące się tylko swoim wyglądem Idąc do piwnicy też robisz makijaż i zakładasz obcasy ? Kobieta tylko w tuszu do rzęs jest zaniedbana ? Masz jakieś problemy ze sobą W zwykłych jeansach i białej koszulce z niewidocznym makijażem też można wyglądać zajwiskowo. Napewno lepiej niż wypacykowana lalunia w szpilkach idąca po ziemniaki do sklepu
odpowiedz
Eww. (Ocena: 1) 20.06.2014 15:10
Jak nie wierzysz w siebie i nie masz poczucia własnej wartości, to czy w dresie czy w kiecy od Versace nikogo nie przekonasz do siebie ;) znam dziewczyny, które mają o wiele większe powodzenie jak idą na imprezę nie umalowane i w jeansach, bo tak właśnie czują się dobrze i najpewniej, faceci ustawiają się w sznureczkach do nich :) psychologia...!
odpowiedz
Mia (Ocena: 5) 20.06.2014 01:40
wychodzenie w dresie i bez makijażu jest wstrętne? wstrętną to Ty masz osobowość Izabello :)
odpowiedz
AK (Ocena: 5) 17.06.2014 18:23
A ja do pracuje w UK i tam po prosru MUSZE miec stroj sluzbowy: czarne spodnie i fartuszek. Wiec nie moge wlozyc sukienki, przeciez i tak nie moge w niej pracowac. Makijaz zawsze mam, ale nie moge zalozyc innych ciuchow oprocz czarnych lub granatowych...
odpowiedz

Polecane dla Ciebie