Zawsze myślałam, że jak kobieta rodzi dziecko, to nagle PSTRYK – wszystko pięknie. Jest wielka miłość, oddanie, zupełny brak krytycznego spojrzenia, słodko, że aż mdli. Wszystko jej się podoba, a nawet jak ma jakieś wątpliwości, to je wypiera. Inaczej wyszłaby na złą matkę.
Myślałam, że to naturalne i normalne, bo tak działa instynkt macierzyński. Możesz się krzywić i mówić, że dzieci cię nie interesują, ale jak urodzisz własne, to oszalejesz na jego punkcie. Moja siostra tak miała, koleżanki, panie z telewizji.
Myślałam, że ze mną będzie tak samo, chociaż ciąży nie planowałam i uważam, że trochę za wcześnie do tego doszło. Miałam dopiero 23 lata i chłopaka, którego krótko znałam. A jest inaczej, bo im dłużej patrzę na własne maleństwo, tym bardziej mi coś nie pasuje.
fot. Thinkstock
Były miłe słowa, że jest taka malutka, uśmiechnięta, ma niebieskie oczka, ale to są tylko szczegóły. Ogólnie musi być z nią coś nie tak. Chłopak też się dziwnie zachowuje, bo zazwyczaj ojcowie bardzo się chwalą swoim potomstwem, a on nawet wstydzi się wyjść na spacer przed blok.
Trochę go rozumiem, bo czasami łapię się na tym, że nie chcę jej pokazywać innym. Ostatnio miałam do wyboru – pójść na spotkanie z dawno niewidzianą koleżanką sama albo z wózkiem. Mała by nam nie przeszkadzała. Oczywiście zostawiłam ją w domu z tatą. Nie tłumaczyłam sobie tego jakoś logicznie, ale wychodzi na to, że bałam się reakcji koleżanki.
Trudno powiedzieć o mojej córce, że wygląda jak księżniczka. Raczej jak stworek. Czasami dla żartów nazywam ją Gremlinem, ale to chyba nie jest najsłodsze określenie...
fot. Thinkstock
Mam nadzieję, że z powodu tego wyznania nikt mi dziecka nie odbierze. Ja ją naprawdę kocham, staram się i robię wszystko, by było jej dobrze. Najlepszym dowodem na to uczucie są moje zmartwienia. Każda dobra mama chce dla pociechy jak najlepiej. To wszystko mogło zabrzmieć, jakbym uważała ją za brzydką. Tego nigdy nie powiem!
Nie jest brzydka, ale też trudno się zachwycać.
Modlę się, żebym w przyszłości już tak nie myślała. Żeby to minęło jak zły sen i nie wróciło. Może nic straconego?
Justyna
fot. Thinkstock
Nie chcę być źle zrozumiana – nie chciałam sobie wychodować przyszłej miss, w której wszyscy będą się kochać. Powiem jednak uczciwie, że życzyłabym córce, aby była ładna. Chyba jak każdy rodzic... W ogóle dziwi mnie to, że mam z tym problem. Jako matka nie powinnam tego nawet zauważyć. Powinna być dla mnie najpiękniejsza.
To chyba coś ze mną jest nie tak. Córka urodziła się zupełnie łysa, ale z krzaczastymi brwiami. Oczy bardzo wąsko osadzone, prawie obok siebie. Wygląda na to, że będzie miała problem ze wzrokiem, bo często zezuje. Uszy jakieś takie duże, no i ogólnie daleko jej do bobasa z reklamy.
Myślę, że to nie tylko moje zdanie. Jak ludzie widzą niemowlaka, to zawsze mówią, jaki jest śliczny, ochy i achy. U nas tego nie było. Nikt nigdy się nią nie zachwycił.
fot. Thinkstock
Kocham moją córeczkę bardzo mocno i cieszę się z tego, że jest. Nie mam żadnej depresji poporodowej, jeśli ktoś by pytał. Jestem absolutnie zdrowa i normalna. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo teraz już nie wiem. Jak matka może mieć wątpliwości co do wyglądu swojego dziecka? Ja mam ogromne...
Jak zaszłam w ciążę i pochwaliłam się tym rodzinie i znajomym, to zawsze padało to samo zdanie – to będzie najpiękniejsze dziecko na świecie. Po takiej mamie i tacie inaczej nie może być. Powiem nieskromnie, że do brzydkich nie należę i zawsze się podobałam. Chłopak to też przystojny typ.
Genetycznie wszystko wskazywało na to, że po kim by dziecko nie odziedziczyło wyglądu, to będzie dobrze. A jest raczej średnio i poważnie się tym martwię. Wiem jaka uroda jest teraz ważna, żeby osiągnąć sukces.
fot. Thinkstock
Oddałabym za nią życie, gdyby było trzeba, ale gdzieś w głębi duszy czuję rozczarowanie. To nie miało tak wyglądać. Miałam urodzić słodką ślicznotkę, która zmiękczy każde serce. Teraz mam wrażenie, że jeśli już, to chyba z litości. Zupełnie nie rozumiem, po kim ona odziedziczyła urodę. Rodzice raczej atrakcyjni, a dziecko takie sobie.
To nie zmienia mojej miłości do niej, ale czasami trzeba sobie powiedzieć szczerze, co się myśli. Ja się boję, że z wiekiem wcale nie będzie jakoś lepiej i ona wcale nie wyrośnie na ładną dziewczynę. Wiadomo, że dzieci się zmieniają, ale nie ma cudów. Widać to po twarzy i proporcjach części ciała.
Nawet nie umiem skłamać przed innymi, że jestem nią zachwycona, jeśli chodzi wygląd. Zawsze zmieniam temat i mówię, jaka jest zabawna.