Drogi Papilocie!
Piszę, by poruszyć temat popularny, do którego podejście w dzisiejszych czasach bardzo mnie irytuje. Byłoby świetnie, gdyby został opublikowany na Waszej stronie. Nie mogę już dłużej patrzeć biernie na to co się dzieje z naszym społeczeństwem, chcę wyrazić głośno swoje zdanie.
Otóż niezmiernie irytuje mnie podejście do seksu. Zarówno współczesne, jak i w minionych wiekach. Kiedyś seks był tematem tabu. Nie mówiło się o nim, traktowany był wyłącznie jako akt w celu prokreacyjnym. Jedynie mężczyźni mogli czerpać z niego przyjemność, kobiety potulnie się oddawały, nie liczyło się ich zadowolenie. Najważniejsze było poczęcie dziecka i usatysfakcjonowanie mężczyzny. Może generalizuję, ale w większości przypadków tak to wyglądało. Kobieta traktowana jako maszyna do rodzenia dzieci i zarazem perfekcyjna gospodyni domowa.
W dzisiejszych czasach wbrew pozorom jest tylko gorzej. Nagłe wyzwolenie kobiet sprawiło, że owszem, może i mają prawo do czerpania przyjemności ze współżycia, ale są dla odmiany traktowanie wulgarnie i jeszcze bardziej przedmiotowo. Ale same sobie na to zasłużyły. Myślą, że jeśli wskoczą facetowi do łóżka to podniesie się ich system wartości, bo jeśli się ktoś z nimi przespał to z pewnością są atrakcyjne. Rezultat jest taki, że większość jest określana jako kobiety lekkich obyczajów, a panowie oczywiście znowu są górą. Bo im więcej mężczyzna zaliczy, tym jest lepszy – najbardziej denerwująca rzecz z jaką się spotkałam.
Gdyby tak tylko kobiety potrafiły się ogarnąć i powiedzieć stanowcze „nie”, sprawy przybrałyby inny obrót. Mężczyźni nie zdradzaliby swoich partnerek, bo najzwyczajniej nie mieliby z kim.
W czasopismach i portalach dla kobiet roi się od wskazówek, jak stać się kochanką idealną i dogodzić mężczyźnie na milion sposobów, żeby tylko uznał ją za otwartą na nowości, pozbawioną zahamowań i ogólnie wybitną partnerkę do miłosnych igraszek. Nie twierdzę, że nie są przydatne, mogą przecież uratować pożycie niejednej pary. Ale wciąż dostrzegam w tym chęć zaspokojenia mężczyzny, bez zwracania uwagi na własną osobę. Gdzieś po drodze jedynie wskazówki jak osiągnąć orgazm, ale bardziej liczy się opinia partnera…
Dlaczego wierność ma tak małą wartość? Dlaczego ludzie zachowują się jak zwierzęta, kierują się popędami i chęcią ich zaspokojenia? Dlaczego kobiety za wszelką cenę szukają męskiej aprobaty jeśli chodzi o wygląd? Przecież powszechnie wiadomo, że mężczyzna owszem, pójdzie najszybciej do łóżka z kobietą o pięknych kształtach, wielkiej urodzie, ale na życiową partnerkę i tak szuka takiej, z którą może porozmawiać, która go zrozumie, będzie idealną żoną i matką, a na wstępie oczywiście dziewicą.
Feministki walczyły nie tylko o prawa wyborcze czy lepszy status w pracy zarobkowej, ale przede wszystkim o szacunek dla kobiet. Dlaczego tak dobrowolnie kobiety teraz z niego rezygnują?
Czy seks nie może być czymś pięknym, niesamowitym? Oddaniem się sobie dwóch osób, idealnym połączeniem? Dlaczego nie starać się o to, żeby każdy stosunek był wyjątkowy? Dlaczego traktują to jak coś tak zwykłego, jak oglądanie telewizji czy gotowanie?
I jeszcze jedno, do czego się przyczepię w związku z tym tematem. Pornografia. Zalewa nas fala nie tylko filmów, ale i całe mnóstwo powszechnie dostępnej nagości. Większość stron w Internecie opatrzona jest na przykład reklamami, na których dominuje zdjęcie skąpo odzianej kobiety, przyciągającej uwagę klienta nie tyle do reklamy, co do własnych wdzięków. Panowie się napalają na wyretuszowane ciałka, a później nie doceniają swoich partnerek.
Zdaję sobie sprawę z tego, że prostytucja jako najstarszy zawód świata daje z pewnością niezłe źródło dochodów, więc nie moja rola w ocenianiu czy krytykowaniu osób, które się nią trudnią – być może nie miały wyjścia. Drażni mnie jednak pornografia, która dzięki dobie Internetu jest bardzo powszechna i za jej sprawą mamy tabuny zdesperowanych, niezaspokojonych nastolatków, którzy za punkt honoru obierają sobie zaliczenie jak największej ilości panienek, co prowadzi do zwiększającej się liczby młodych matek poniżej 18 roku życia oraz teoretycznie dorosłych, którzy pragną wspaniałego stosunku, ale nie chcą włożyć w niego ani trochę wysiłku... I te wszystkie wulgarne określenia dotyczące seksu…
Czy naprawdę chcemy żyć w takim społeczeństwie i w takim świecie, gdzie intymność nie ma już żadnego znaczenia? To niesamowite zbliżenie, którego doświadcza dwoje ludzi, powinno pozostawać ich prywatną sprawą, a nie być wystawiane na widok publiczny.
Moim celem nie jest namawianie kobiet do zmuszenia partnerów, by zaczekali z seksem do ślubu. To raczej nierealne. Chcę raczej nawołać do większego szacunku do swojej osoby. Może jednak warto trochę poczekać i poznać mężczyznę, któremu chce się dać to, co się ma najlepszego, czyli siebie, zamiast iść z nim do łóżka po pierwszej randce lub pozwolić na szyki numerek na imprezie? Nigdy nie wiemy, czy ten napalony, pożerający nas wzrokiem facet nie pokłócił się klika godzin wcześniej z dziewczyną, a teraz po prostu szuka sposobu, żeby się odegrać?
Kiedyś to Ty możesz po kłótni czekać w domu na swojego mężczyznę zastanawiając się, czy właśnie nie baraszkuje z inną, a później wysłuchiwać jego przeprosin czy tłumaczenia typu „To był tylko raz, ona nic dla mnie nie znaczyła”. Uwodzenie mężczyzn w jakiś sposób podnosi samoocenę, ale może warto podnieść poprzeczkę i postawić sobie za cel uwodzenie tego Jednego Jedynego? W ten sposób, ciągle się starając, można uniknąć rutyny. I działa to w dwie strony. Każdy mężczyzna chce damy w salonie i dziwki w sypialni. Ale może najwyższy czas, by na nieziemskie łóżkowe doznania trochę sobie zasłużył?
Pozdrawiam serdecznie mając nadzieję, że ten list da komuś do myślenia.
Marzena
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.