LIST: „Ciężarna partnerka mnie ogranicza! Zabrania mi nawet wychodzić z domu...”

Przemek twierdzi, że czuje się więźniem swojej partnerki. Ona traktuje ciążę jak chorobę.
LIST: „Ciężarna partnerka mnie ogranicza! Zabrania mi nawet wychodzić z domu...”
14.10.2015

Cześć,

piszę do Was, bo zależy mi na zdaniu innych kobiet. Gdybym posłuchał tego, co radzą mi koledzy, to by się mogło źle skończyć... Sprawa wygląda tak, że moja dziewczyna jest w ciąży i oczekujemy przyjścia na świat naszego pierwszego dziecka. Ślub odłożyliśmy na bardziej dogodny moment, żeby zrobić to już na spokojnie. Na pewno potomek może liczyć na naszą miłość. Do niego i do siebie nawzajem.

Z tym, że już na wstępie popełniłem błąd. To nie dziewczyna jest w ciąży, ale my razem jesteśmy. Ona to ciągle powtarza, ale jeszcze się nie przestawiłem na takie myślenie. Uważam, że terminologia jest tu drugorzędna, bo ja naprawdę poczuwam się do odpowiedzialności. Ale czy to oznacza, że przez najbliższe miesiące sam mam się zachowywać jak ciężarna? Tego ode mnie oczekuje.

Partnerka niczego mi nie sugeruje. Mówi wprost, jak mam się zachowywać i dziwi mnie to trochę.

 

ciężarna

Zastanawiam się, ile w tym jest jej rzeczywistej potrzeby, a na ile chce mi zrobić na złość. W sensie, że skoro ona musi dużo spać, zdrowo jeść, żyć spokojnie, to ja też powinienem robić to samo. Żeby było sprawiedliwie. Według niej moje dotychczasowe życie już się skończyło i już teraz mam odgrywać rolę troskliwego ojca. Dziecka jeszcze nie ma, więc mam się opiekować chyba nią.

Nie jestem nieodpowiedzialnym człowiekiem i ja naprawdę znam swoje miejsce. Mógłbym dziewczynie nieba uchylić. Kocham ją i jestem dumny, że nosi nasze dziecko, ale chciałbym jeszcze trochę skorzystać z życia. Tymczasem ona sugeruje, prosi, błaga, nakazuje i robi mi wyrzuty sumienia, jak tylko mam inne plany, niż ona. Najgorzej jest wieczorami.

Robi z siebie chorą i mnie wciąga w to samo. Spodziewałem się po ciąży wszystkiego, ale nie takiego przewrażliwienia.

ciężarna

Wiadomość o tym, że będziemy mieli dziecko wywróciła w jej życiu wszystko. Z dnia na dzień przestała palić (nie robiła tego nałogowo, raczej popalała od czasu do czasu), zaczęła się zdrowo odżywiać, dużo spać, ograniczyła stresujące sytuacje. To jest naprawdę godne podziwu i wielki szacunek jej się za to należy. Byłoby już całkiem idealnie, gdyby udźwignęła to sama, zamiast wciągać jeszcze mnie. To moim zdaniem mija się z celem.

Prawda jest taka, że od kiedy ona jest w ciąży, ja też zacząłem żyć jak ciężarna kobieta. Takie ustaliła zasady, a jak próbuję się przeciwstawić, to natychmiast jest atak histerii. Niby jej nie kocham, nie chcę dziecka, będę złym ojcem, jestem nieodpowiedzialny i cała litania innych zarzutów.

W czym problem? Chociażby wyjście do znajomych wieczorem. Od wielkiego święta. Jej to nie pasuje.

ciężarna

Naprawdę bardzo się zmieniłem i skaczę wokół niej, jak jakiś głupi. Ale czy to powód, żeby już w ogóle odciąć się od świata, przyjaciół, jakichkolwiek przyjemności? Dla niej wymarzony scenariusz to wieczór we dwoje. Ona sobie drzemie, ja jestem obok i na nią patrzę. Cokolwiek innego wydaje jej się nieodpowiedzialne, bo jakim prawem ja gdzieś wychodzę, jak ona musi leżeć. Problem w tym, że wcale nie musi. Tak sobie wymyśliła i teraz mnie terroryzuje.

Nie mówię, że chcę ostro imprezować, jak kiedyś, wracać nad ranem pijany i niepokoić ciężarną dziewczynę. Sam dobrze wiem, na co mogę sobie pozwolić. Po prostu chciałbym przynajmniej raz w tygodniu wyjść z domu, oderwać się od wszystkiego, także od niej. Posiedzieć z kumplami, wypić dosłownie jedno piwo, pogadać. Potrzebuję takiego kontaktu, a ona mi zabrania...

Zdarzyło mi się to bez jej zezwolenia i do dzisiaj żałuję. Potem przez kilka dni chodziła ze skwaszoną miną i prawie w ogóle się nie odzywała.

ciężarna

Czy ja naprawdę jestem aż tak złym człowiekiem, bo idę do kolegi i zostawiam ją samą w domu? Na zdrowy rozum to jest zupełnie normalna sytuacja, ale ona oczywiście dramatyzuje. Tym bardziej, że mogłaby zrobić dokładnie to samo. Nie przesadzajmy, bo to nie jest jeszcze zaawansowana ciąża, wszystko z nią w porządku i sam słyszałem lekarza, który powiedział, żeby starała się żyć normalnie.

Jeśli już się z kimś widuje, to sytuacja wygląda tak, że ja mam być i tak obok. Przychodzi koleżanka jedna z drugą, ja wychodzę do drugiego pokoju, one sobie siedzą i gadają, potem ja przejmuję nad nią opiekę. Ciągle musi mieć kogoś przy sobie. A żeby sama gdzieś wyszła, to nie, bo przecież jest w ciąży. To jest wytłumaczenie na wszystko.

Dlaczego ona robi z siebie ciężko chorą kobietę? Nie mówię, że ma podnosić ciężary i skakać na bungee, ale jest w tym trochę przesady.

ciężarna

Kiedyś w naszym związku było trochę niezależności. Oczywiście bardzo się kochaliśmy, ale to nikomu nie przeszkadzało, żeby czasem się rozerwać osobno. Ona z koleżankami, ja z kolegami, potem często te „imprezy” się łączyły i było fajnie. Teraz dla niej istnieje tylko kanapa w naszym mieszkaniu. Mam siedzieć nad nią, patrzeć, wzruszać się rosnącym brzuchem i czekać na to, aż słodko zaśnie. Nie mówię, że mam coś przeciwko, ale dzień w dzień?!

Czuję, że ona niepotrzebnie ogranicza siebie i mnie przy okazji. Kompletnie nic jej się nie dzieje, ale wystarczyło powiedzieć, że jest w ciąży i nagle zupełnie inna osoba. Poszła na zwolenienie w pracy, nic w domu nie robi, ode mnie wymaga. To chyba nie jest normalne...

Tylko jak jej to powiedzieć, żeby się na śmierć nie obraziła?

Przemek

Polecane wideo

Komentarze (161)
Ocena: 4.81 / 5
gość (Ocena: 5) 06.10.2021 10:20
Jestem w ciąży , 5 miesiac, drugie dziecko, do tej pory moje malzenstwo bylo dosc niezalezne i aktywne, duzo wyjazdow i oddzielnych wyjsc, ale i sporo tych wspolnych. Ale przyszedl ten magiczny czas kiedy czuje sie jak slon, zaczyna mi doskwierac izolacja spoleczna, no bo to srednia przyjemnosc wlec sie do ludzi, caly wieczor pic wode itp No i zaczyna mi coraz bardziej przeszkadzac kiedy on zaprasza kumpla na weekend, kiedy planuje wyjscie. Nikt mnie nie wyprasza, ale tak jak mowie opcja patrzenia na pijacych ludzi jest slaba. Do tego dochodza emocje, czuje sie zle ze soba w tym ciele i z ograniczeniami, czuje sie zle siedzac sama i czuje sie zle ograniczajac go. Dzisiaj sie poplakalam. Wiem hormony . Mam to samo pytanie czy moge oczekiwac od mojego faceta, zeby na te 4 miesiace koncowki ciazy zmienil styl zycia i troche poobchodzil sie ze mna jak z jajkiem? czy mam po prostu przeplaka c gorsze momenty? Nie wiem , to chyba zalezy od zwiazku, ja mojemu mowie otwarcie o mouch uczuciach.
odpowiedz
Zdziwiony (Ocena: 5) 09.05.2018 14:34
A moja mama weszła na Giewont jak była w ciąży. Nie widzę żadnych powodów by miała tylko i wyłącznie leżeć. Chyba do parku może się wybrać. I co się stanie jak spotka się gdzieś z koleżankami na mieście?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.10.2015 13:20
Teraz to Ty nie masz co narzekać. Każda by sobie chciała wziąść 1 dzień w tygodniu wolnego od ciąży aby poimprexowac a tu alkoholu nawet pić nie wolno. A czy Ty byś zrezygnował z piwa na rok. Pewnie nie więc nie masz co się dziwić. Zacznie Ci się dopiero jak dziecko się pojawi i wtedy to ono powinno równo być przez oboje rodziców pielęgnowane. Matka już nigdzie nie wyjdzie więc wg mnie ojciec też niepowinien. Jedyne co to razem a dxiecko do dziadków.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 16.10.2015 08:10
Ja nie bardzo rozumiem, dlaczego niektóre kobiety się zachowują, jakby to była facetów wina, że natura zaprogramowała nasze organizmy tak, a nie inaczej. Nie mówiąc o tym, że niektóre zachowują się, jakby to była mężczyzn wina, że w ogóle w ciąży są. Dużo tu bardzo rozkapryszonych księżniczek, które partnera traktują jak własność. Przy prawidłowo przebiegającej ciąży kobieta musi zrezygnować tylko z kilku drobiazgów, nie widzę powodów, żeby z tej okazji zabraniać swojemu facetowi drobnych przyjemności. Co ciężarnej się stanie, jak jej mąż wypije piwo w barze albo u kolegi? O ile jest pod telefonem, w razie jakiejś awarynej sytuacji, to ja nie widzę żadnego problemu. Dziewczyny, Wy naprawdę szukacie sposobów, żeby unieszczęsliwiać swoich facetów... Gdyby takie wypady miały dziać się kosztem zdrowia kobiety i maluszka, to rozumiem, że paerner powinien z nich zrezygnować (sam z siebie, bez proszenia i rozkazywania), ale przecież jedno na drugie żadnego wpływu nie ma. Współczuję po prostu...
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 15.10.2015 23:28
Rzuc ja i znajdz sobie normalna panne. Na dziecko bedziesz placil alimenty i widywal sie z nim w ustalonych dniach :)
zobacz odpowiedzi (3)

Polecane dla Ciebie