Od ponad roku pracuję w sklepie z ubraniami i widzę, że co sezon dzieje się to samo. Ledwo pojawia się wiosenna, a potem letnia kolekcja, a z ciuchami dzieje się coś dziwnego. Na początku byłam zdziwiona, dlaczego tak wiele z nich jest uszkodzonych i poplamionych. Dopiero koleżanka wytłumaczyła mi, że to specjalność niektórych klientek. Zwłaszcza tych o nieco większych gabarytach.
Pewnie nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale każda przymiarka wpływa na jakość towaru. Kiedy to pulchna osoba próbuje coś na siebie założyć, wtedy ciuch może nie nadawać się do sprzedaży już po jednym razie. Wiem, co mówię, bo oglądam te rzeczy codziennie i obserwuję, kto to zrobił. Sieciówki odzieżowe mają spory problem z największymi klientkami.
Dlatego, korzystając z okazji, apeluję - nie próbujcie się wciskać we wdzianka, które są na was ewidentnie za małe. Nie zakładajcie ich też na gołe ciało. Szkoda tak marnować.
Zobacz również: Puszysta nastolatka pierwszy raz w życiu założyła obcisłą sukienkę. To był BŁĄD?
fot. Unsplash
Każdego dnia w naszym sklepie odkładamy hałdy ciuchów, które moim zdaniem nadają się już tylko do wyrzucenia. Niektóre ledwo wywiesimy, a wystarczy jedna klientka, żeby wyglądały na mocno zużyte. Proszę mnie źle nie zrozumieć i nie wmawiać, że bez powodu chcę kogoś dyskryminować czy obrażać. Po prostu mam oczy i widzę, co się dzieje z towarem po zbyt bliskim kontakcie z krągłą klientką. Tego można uniknąć, ale trzeba trochę pomyśleć.
Niektórzy ludzie traktują ciuchy z sieciówki, jak własne. Wchodzą przymierzyć i wydaje im się, że mogą z nimi robić wszystko. Może coś kupią, a może nie, ale warto wiedzieć, że 90 procent mierzonych rzeczy ląduje z powrotem na wieszakach. A przynajmniej powinno, bo część idzie na przemiał. Są tak rozciągnięte, naderwane i przepocone, że po prostu nie da się ich już sprzedać.
Ja szanuję cudze rzeczy, ale wielu ma z tym problem. Dlatego - zasada nr 1: jak coś jest ewidentnie za małe, to poszukaj większego rozmiaru.
Zobacz również: Puszysta nastolatka założyła sukienkę do szkoły. Szybko tego pożałowała...
fot. Thinkstock
Wiele pulchnych pań wychodzi z założenia, że lepiej spróbować wcisnąć się w za mały ciuch, niż zaczynać zakupy od największych rozmiarów. Strach pomyśleć, co się dzieje w tych przymierzalniach i jak one później to z siebie ściągają. Efekty są jednak opłakane - ubrania są rozciągnięte, zdeformowane, często podziurawione. Ledwo wczoraj potężna dziewczyna zniosła do przymierzalni 3 podobne bluzki i w każdej szwy pękły. Naprawdę nie można tego przewidzieć?
Jak nosisz rozmiar XXL, to jakim cudem nagle masz się zmieścić w L? Takie życzeniowe myślenie i brak wyobraźni marnują sporo towaru. Zupełnie tak, jakby te większe osoby nie potrafiły się pogodzić ze swoją tuszą. „Może schudłam od wczoraj. Spróbuję, raz się żyje” - chyba tak sobie myślą.
Równie dużym problemem jest mierzenie ubrań na gołe, przepocone ciało. Wiadomo, że przy większych gabarytach z człowieka się leje. I wiadomo też, że ten pot wsiąka we wszystko, co się na siebie założy. Plamy pod pachami i na brzuchu to też szara codzienność pracy w sieciówce.
Zobacz również: Ubrania, które dodają dodatkowych kilogramów (unikaj ich!)
fot. Unsplash
Czasami delikwentka tak przepoci ciuch, że wstydzi się go potem odwiesić. Zostawia w przymierzalni i ja muszę się tym martwić. Chwytam w ręce i już mi się robi słabo. Materiał jest tak mokry, że można wykręcać. Najczęściej idzie na stratę, bo od tej wilgoci zmienia kształt i szybko zaczyna śmierdzieć. Tak, jakby nie dało się przymierzyć bluzki na podkoszulkę. To naprawdę wiele by dało. Ale, jak wspomniałam, ludzie nie szanują rzeczy, które nie należą do nich.
Już nie wspomnę o kobietach naprawdę skrajnie otyłych, które pytają o swój rozmiar, ja załamuję ręce, a one wyskakują na mnie z twarzą. Chamstwo, dyskryminacja, straciliście klientkę… Nie wiem jakim cudem, ona nigdy nic u nas na pewno nie kupiła, bo by się nie zmieściła. Także tak to wygląda. Tylko co ja mogę? Wyłącznie apelować i właśnie to robię.
Drogie panie o większych wymiarach - zanim coś założycie, zastanówcie się, czy dana rzecz będzie się później nadawała do noszenia przez kogoś innego. Dziękuję.
Karolina