LIST: „Pracuję jako stewardessa i wstyd mi za pasażerów z Polski. Nie liczą się z nikim!”

Oliwia kocha swoją pracę, ale wolałaby obsługiwać obcokrajowców. Dlaczego?
LIST: „Pracuję jako stewardessa i wstyd mi za pasażerów z Polski. Nie liczą się z nikim!”
Fot. iStock
18.09.2016

Czy to normalne, że mam 28 lat i już czuję się wypalona zawodowo? A żeby było śmieszniej, ja kocham swoją pracę i nie wyobrażam sobie innej. Nie mam problemu z jej charakterem i licznymi obowiązkami. Bardziej chodzi mi o atmosferę i ludzi, z którymi obcuję. Po prostu mam ich czasami dość i aż mnie mdli, jak na nich patrzę. Myślę, że każda stewardessa pracująca z polskimi pasażerami tak mam.

Jestem zatrudniona w międzynarodowej linii lotniczej, ale oczywiście obsługuję przede wszystkim rodaków. Loty z głównie Warszawy. W ciągu roku trasy europejskie, a w sezonie trochę dalej. Z jednej strony uwielbiam to, co robię, ale coraz częściej się męczę. Nie będę ukrywała, że problemem są nasi klienci. Oni zwyczajnie nie potrafią się zachować.

Coraz częściej się zastanawiam, jak długo to wytrzymam. Zdarzało mi się latać innymi liniami z obcokrajowcami i to była przyjemność. Polaków trudno znieść!

Zobacz również: Awiofobia - jak pokonać lęk przed lataniem?

 

jak się zachowywać w samolocie

fot. Thinkstock

Czasami widzę w Internecie śmieszne obrazki i całe teksty na temat polskich pasażerów samolotów. Sytuacje bardzo przejaskrawione i niektórym się wydaje, że pełne stereotypów. Ja wiem najlepiej, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie tylko słynne klaskanie po wylądowaniu jest problemem, ale chamstwo, brak umiaru, niestosowanie się do zasad i wyraźne braki w manierach.

A ty człowieku znoś to z uśmiechem na ustach, bo tak masz napisane w umowie o pracę… Ja nie mogę się na nikogo skarżyć, a mnie zbesztać może każdy. I często tak się dzieje, bo usłyszałam już wiele przykrych słów. Wystarczy komuś zwrócić uwagę i od razu włącza się agresja. Że kim ja niby jestem i jak śmiem się wtrącać…

Kim? Dbam o komfort i bezpieczeństwo podróży. A niektórzy koniecznie chcą to zniszczyć. Przed każdą trasą wiem, że będzie problem. Wystarczy kilku Polaków na pokładzie.

jak się zachowywać w samolocie

fot. Thinkstock

Co do klaskania, bo to wzbudza największe emocje. Przez obsługę samolotu jest to traktowane jako żenada. Jakoś nikt nie klaszcze, kiedy autokar albo pociąg dojedzie na miejsce. Wynika z tego, że dla większości rodaków wylądowanie samolotu trzeba rozpatrywać w kategoriach cudu. Uf, tym razem pilotowi się udało, ale przecież mogliśmy zginąć. Tymczasem latanie to najbezpieczniejszy środek transportu!

Nie róbcie tego. Dajcie się wyklaskać ludziom nieobytym, którzy pierwszy raz wzbili się w powietrze, bo akurat była promocja last minute do Egiptu. To często faceci w sandałach i skarpetach. Ludzie światowi nigdy sobie na coś takiego nie pozwolą. No, ale to i tak najmniejszy problem na pokładzie.

Między startem i lądowaniem nasi kochani rodacy też nie potrafią się zachować. Ciągle trzeba ich upominać, a czasami aż strach się odezwać.

Zobacz również: Co się dzieje w samolotach? Bulwersujące zdjęcia BEZ CENZURY

 

jak się zachowywać w samolocie

fot. Thinkstock

Nie jest istotne, jak długa jest trasa. Nawet 2-godzinny lot to dla niektórych ciężka wyprawa. Ledwo zapną pasy (z tym też jest problem, bo niektórzy nie potrafią, a inni nie chcą, bo ich „uciskają”) i zaraz się zaczyna najdziwniejszy rytuał. Co drugi pasażer ściąga buty, żeby wywietrzyć cuchnące skarpety. Nie mogą wytrzymać chwili w butach. Ciekawe czy w pociągach też to robią…

Tak się potrafią wyluzować, że potem po wylądowaniu nikt nie wstaje, bo dopiero zaczynają zakładać te buty i odzież, którą ściągnęli. Niektórzy rozkładają się na fotelach dosłownie w samych gaciach. Jak ci biedacy siedzą w pracy po 8 godzin? Też się tak obnażają i chodzą po biurze w kapciach?

Ja jakoś muszę przez cały czas stać w sztywnej bluzce i na obcasach. A jak latam prywatnie, to po prostu zakładam luźniejsze spodnie i wygodne adidasy. Tak robią cywilizowani ludzie.

 

jak się zachowywać w samolocie

fot. Thinkstock

Problemem oczywiście jest też alkohol. Niektórzy już na starcie proszą o kilka buteleczek. Inni kupują flaszki na lotnisku i wnoszą je na pokład. W kabinie unoszą się procenty, a po kilku głębszych trudno się dogadać. Zupełnie nie rozumiem co to za przyjemność. Nie lepiej spędzić podróż z jasnym umysłem i móc wysiąść o własnych siłach? Wiele osób muszę eskortować, bo już ledwo stoją na nogach.

Najgorsi się podpici faceci, którzy się wydzierają, głupio śmieją i próbują czarować stewardessy. Zazwyczaj to czyste chamstwo. A żeby tego było mało, to są jeszcze małe dzieci i ich rodzice, którzy nad niczym nie panują. Maluch drze się i płacze przez cały lot, pasażerom pękają głowy, a ci nic sobie z tego nie robią. W ogóle się nie liczą z innymi.

Po jednym krótkim locie czuję się jak po całej zmianie na kopalni. Fizycznie i psychicznie wykończona.

jak się zachowywać w samolocie

fot. Thinkstock

Zazdroszczę moim koleżankom, które się odważyły i latają zagranicznymi liniami na międzynarodowych trasach. Opowiadają mi, jaka tam jest kultura na pokładzie. Nikt nie klaszcze, nie upija się, dzieci od razu są spokojniejsze. Najlepiej po tym widać, jak Polacy się różnią od innych. To nie jest stereotyp, ale fakt. Pasażerowie z naszego kraju pod względem obycia to jest trzeci świat.

Umowę mam do końca roku, ale chyba spróbuję się gdzieś przenieść. Najlepiej daleko, gdzie nasi rodacy nie latają. Po kilku latach w zawodzie jestem już wypalona. I nie piszę tego tylko po to, żeby się wyżalić. Może ktoś wyciągnie z tego wnioski i polscy pasażerowie nabiorą nieco klasy. I zrozumieją, że samolot jest pełny różnych ludzi. Trzeba się zachowywać tak, żeby nikomu nie przeszkadzać.

(Nie) do zobaczenia na pokładzie.

Oliwia

Zobacz również: Piękna w samolocie

Polecane wideo

Komentarze (28)
Ocena: 4 / 5
gość (Ocena: 5) 21.06.2021 16:37
Pani Oliwio, uśmiałem się po pachy :) Ma Pani w 100% rację . Nie dodała Pani, że jeszcze smród potu unosi się w kabinie zwłaszcza jeśli lot jest wcześnie rano i wielu pasażerom nie chce się przed lotem wykąpać . Połowa facetów lata latem w spodenkach marmurkach do kolan . Pozdrawiam Panią i proszę tak się nie przejmować :)
odpowiedz
Gość (Ocena: 1) 24.03.2019 11:59
Leciałam niedawno na urlop do Anglii. Był to mój pierwszy lot i nie zauważyłam żeby Polacy się źle zachowywali. Tak jak ktoś niżej napisał - jak ktoś jest wiesniakiem to pochodzenie nie ma znaczenia. Drugi lot, spowrotem do kraju to już była męczarnia, bynajmniej nie przez Polaków, bo ich było wyjątkowo mało na pokładzie. Z mężem siedzieliśmy w samym epicentrum "bazaru" jaki urządzili sobie Anglicy. Wrzaskom nie było końca, a jeszcze wykupili sobie po kilka puszek piwa na jedną osobę i te puszki gdy wysiadalismy walały się po podłodze. Brudne siedzenia, śmieci, po prostu dramat. Dwóch Anglików urządziło sobie wyścigi do toalety. Nie można było sobie nawet w spokoju poczytać książki, bo te osoby zachowywały się jakby byli sami na jakiejś dyskotece, a nie pokładzie samolotu. Dwie godziny lotu, a wyszłam i miałam dość latania. Droga autorko nie tylko Polacy źle się zachowują, zauważyłam że inni pasażerowie są o wiele gorsi, a klaskanie jak dla mnie jest raczej rozczulajace niż drażniące bo ludzie bardziej boją się latać niż jeździć autobusem i nie ma się im co dziwić. Nie każdy podróżuje co chwila samolotem by być sokojnym, wielu na to nie stać.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.09.2016 09:53
Klaskanie mnie bardziej cieszy niz jest zenujace, wiec to nie powinien byc problem , chyba tutaj nie przypne tabliczki tylko do Polakow ze pija w samolotach , bo tak samo pija brytyjczycy, dzieci tez wrzeszcza- mialam sytuacje ,ze wracajac z wakacji lot byl pelen brytyjczykow- dziecko nie chcialo usiac -chlopczyk mial okolo 4-5 lat i samolot nie mogl wyladowac, latalismy wkolko przez dobe 40 min , dziecko nie chcialo sie uspokoic , godzina 12 w nocy, dziecko nie bylo z Polski .... Nie ma reguly , wiem ze polacy sa beszczelni w stosunku do podrywania , ale w duzej mierze zalezy to od czlowieka, bo jak ktos jest wiesniakiem i sloma z butow mu wystaje , to juz skad pochodzi nie ma znaczenia. Sytuacje niekomfortowe i skomplikowane moga zdarzyc sie wszedzie.
odpowiedz
Dodo (Ocena: 1) 20.09.2016 03:22
No i jeszcze czepianie się tego klaskania .... sama nie klaszczę, ale skoro ludzie tak robią to proszę bardzo i u mnie bardziej wywołuje to uśmiech niż pogardę. Właściwie wiadomo że artykuł to fake ale na przyszłośc wyjmijcie kija z dupy redakcjo :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 19.09.2016 11:43
A co jest takiego strasznego w ściąganiu butów podczas długiego lotu? Jak leciałam do USA z Berlina to niektórzy ściągali buty i ja też i jakoś nie czułam żadnego smrodu, po prostu niewygodnie jest siedzieć 9h podczas nocnego lotu w jednej pozycji. Nigdy nie latałam polskimi liniami tylko niemieckimi albo amerykańskimi i mimo że na pokładzie byli Polacy to nie zauważyłam żadnych żenujących sytuacji i nikt się nie upił, nikt nie klaskał itp. Co do upijania się na pokładzie to też tego nie rozumiem.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie