LIST: „Jako farmaceutka mam prawo odmówić ci sprzedaży antykoncepcji. Już tłumaczę, dlaczego...”

Milena nie handluje pigułkami i prezerwatywami.
LIST: „Jako farmaceutka mam prawo odmówić ci sprzedaży antykoncepcji. Już tłumaczę, dlaczego...”
Fot. iStock
04.04.2018

Już jako mała dziewczynka marzyłam o pracy w aptece. Nie wiem, co mnie w tym tak pociągało. Chyba podobała mi się ta poważna atmosfera i aura tajemniczości tego miejsca. Leki to w końcu nie zabawki. Podobało mi się też to, że farmaceuci są oddzieleni od pacjentów szybką. Potrafią odczytywać recepty, znają te wszystkie dziwne nazwy i każdy mówi do nich „pani magister”, „panie magistrze”. W mojej rodzinie nikt nigdy się tym nie zajmował.

Udało mi się zrealizować to marzenie. Już za pierwszym razem dostałam się na farmację. Studia były bardzo ciężkie i w pewnym momencie prawie zrezygnowałam, ale jakoś się udało. Dzisiaj robię to, co zawsze chciałam. Pracuję w aptece z tradycjami, a nie jakiejś bezdusznej sieciówce. Cieszy mnie też to, że właściciele podzielają moje poglądy i nie muszę działać wbrew własnemu sumieniu. Powiedziano mi wprost - masz prawo korzystać z klauzuli sumienia.

Na początku miałam jeszcze wątpliwości, czy tak można. Myślałam, że nie starczy mi odwagi. Ale teraz nie mam żadnego problemu z odmawianiem pacjentom, którzy przychodzą po środki antykoncepcyjne. Nie muszę przykładać ręki do tego zła i korzystając z okazji chciałabym wytłumaczyć, o co tak naprawdę chodzi.

Zobacz również: 7 strasznych EFEKTÓW UBOCZNYCH, z którymi musisz się liczyć po odstawieniu pigułek

klauzula sumienia aptekarzy

fot. Unsplash

To chyba żadna tajemnica, że to przede wszystkim kwestia poglądów. Niektórzy farmaceuci uważają, że ich zawód to misja. Wcale nie musimy handlować czymkolwiek. Każdy człowiek ma prawo zdecydować. Tak jak np. muzułmanin nie dotyka wieprzowiny, tak prawdziwy chrześcijanin nie powinien wprowadzać do obrotu środków antykoncepcyjnych. Uważamy (my - wierzący farmaceuci), że tego typu substancje są niemoralne i przynoszą więcej szkody, niż pożytku.

Moralność to jednak nie wszystko. Za tym idzie konkretna wiedza, o której zazwyczaj głośno się nie mówi. Według nas używanie tego typu środków jest nie tylko grzeszne, ale też zwyczajnie niebezpieczne dla zdrowia. O tym rzadko się mówi, bo wszystkie tego typu badania są zamiatane pod dywan. Koncerny produkujące leki wolą zarabiać miliony, niż ujawnić prawdę. A ta jest straszna - pigułki sieją spustoszenie w organizmie kobiety. Potem się dziwimy, skąd taka epidemia bezpłodności.

Prezerwatywy też nie są obojętne dla naszego zdrowia, a przede wszystkim źle wpływają na relacje damsko-męskie. Są usprawiedliwieniem rozwiązłości seksualnej. Sama uważam, że sprzyjają niewierności.

Zobacz również: „Nastolatki połykają pigułki dzień po jak cukierki!”. Ile w tym prawdy? Znamy dokładne liczby!

 

klauzula sumienia aptekarzy

fot. Unsplash

Jako farmaceutka mam służyć ludziom. Niektórym się wydaje, że w myśl tego powinnam handlować wszystkim, co wychodzi na rynek. Nawet jeśli sama mam wątpliwości, zastrzeżenia, a nawet dowody, że to nie działa lub szkodzi. Naszą misję porównuje się do pracy kasjerki w sklepie spożywczym. Skoro ona nie ma prawa odmówić sprzedaży masła albo czekolady, to pracownik apteki też nie może sobie wybierać. Takie myślenie wynika z niezrozumienia tematu. Ja naprawdę widzę różnicę, między czymś do zjedzenia, a substancją wpływającą na życie, zdrowie, płodność.

Sama antykoncepcji hormonalnej nie stosuję, bo wiem, jak działa naprawdę. Pomijając aspekt moralny, bo zakazuje mi tego moja wiara, chodzi też oczywiście o wpływ na mój organizm. A ten jest fatalny - być może zapobiega „niechcianej ciąży” (strasznie to brzmi), ale uniemożliwia często też tę chcianą. Przez lata łykasz pigułki, twoje hormony szaleją, tyjesz, włosy wyrastają ci w dziwnych miejscach, stajesz się bardzo męska i wszystko staje na głowie, a nagle chcesz zostać mamą. Ale tego już nie da się odkręcić.

Stąd bierze się nasza bezpłodność i coraz więcej wad wrodzonych. Bo jak nawet dojdzie do zapłodnienia, to geny mutują i dobrze się to nie kończy.

Zobacz również: Czy antykoncepcja hormonalna jest naprawdę taka groźna?

klauzula sumienia aptekarzy

fot. Thinkstock

Prezerwatywami też nie handluję. Te są nasączone substancją plemnikobójczą, która też upośledza płodność, ale tym razem mężczyzny. Już nie wspominając o tym, że nie po to organizm produkuje nasienie, żeby kończyło w lateksowym woreczku i koszu na śmieci. To wszystko jest wbrew naturze i szkodzi. Mając tę wiedzę po prostu nie mogę sprzedawać środków antykoncepcyjnych. Miałabym ogromne wyrzuty sumienia. A do tego nikt nie może mnie zmuszać. Nie podzielasz moich poglądów - idziesz gdzie indziej i po problemie.

Nie rozumiem tej histerii, która zrównuje farmaceutę do byle sklepikarza. W końcu to handel i nie ma znaczenia, co się sprzedaje. Bzdura! Od jedzenia możesz ewentualnie przytyć, a pigułki i kondomy odpowiadają za największą epidemię XXI wieku - bezpłodność. Ja po prostu nie chcę przykładać do tego ręki. Dlatego w mojej aptece takich substancji po prostu nie ma i nie będzie. Nigdy nie wezmę pieniędzy za handel złem.

Ty masz prawo się truć, a ja mam prawo cię do tego zniechęcać. To chyba proste i logiczne?

Milena

Polecane wideo

Komentarze (142)
Ocena: 4.21 / 5
gość (Ocena: 5) 31.01.2021 22:45
Artykul niezgodny z wiedza medyczna. Powinien zostac zgloszony.
odpowiedz
Nana (Ocena: 5) 02.03.2020 21:39
I kto komu narzuca myślenie??? Jeżeli autorka tekstu nie chce sprzedawać antykoncepcji (czyli robić coś wbrew siebie) to oczywiście, że ma prawo to zrobić. TO JEJ WOLNY WYBOR. A wszystkim uchylonym na wiarę, życzę większej kultury osobistej. Farmaceutce życzę dużo szczęścia i gratuluję ODWAŻNYCH, MĄDRYCH POGLĄDÓW!
odpowiedz
byle sklepikarz (Ocena: 1) 27.02.2020 13:53
"Nie rozumiem tej histerii, która zrównuje farmaceutę do byle sklepikarza." Jakie to pełne miłosierdzia zdanie.
odpowiedz
Agrafka (Ocena: 5) 10.08.2019 22:29
Jako studentka farmacji wiem, że przysięga Hipokratesa zobowiązuje do zrobienia wszystkiego co w naszej możliwości, aby uratować komuś zdrowie lub życie. Odmowa sprzedaży antykoncepcji nie zagraża niczyjemu zdrowiu ani życiu, więc jest jak najbardziej zgodne z prawem medyków. Ginekolog musi przepisać maść np. na infekcję, ale nie ma obowiązku przepisać pigułek, jeśli nie są w stanie poprawić zdrowia Jest to jak najbardziej normalne
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 06.04.2019 20:04
Jestem katoliczką, stosowałam antykoncepcję hormonalną, mąż używał prezerwatyw i nigdy żadne z nas nie miało kłopotu z uzyskaniem rozgrzeszenia. Najgorsze są osoby "świętsze od papieża".
odpowiedz

Polecane dla Ciebie