LIST: „Gardzę kobietami, które nie chcą mieć dzieci. Można im tylko współczuć!”

Joanna pokłóciła się z koleżankami, która chcą pozostać bezdzietne z wyboru.
LIST: „Gardzę kobietami, które nie chcą mieć dzieci. Można im tylko współczuć!”
Fot. iStock
05.04.2017

Byłam w ostatni weekend na wieczorze panieńskim i muszę powiedzieć, że wróciłam w kiepskim humorze. Atmosfera była niby fajna, a dziewczyny sympatyczne, ale chyba niepotrzebnie zaczęłyśmy tak szczerze dyskutować. Mogłyśmy się ograniczyć do picia i głupich zabaw. Zamiast tego usłyszałam na trzeźwo straszne rzeczy. One spijały sobie z dzióbków, jakie to są niezależne i silne, a ja tylko załamywałam ręce. Dowiedziałam się np., że inteligentna, przebojowa i ambitna kobieta XXI wieku nie myśli o dzieciach. To tylko zbędny balast.

Jedna z nas (kuzynka panny młodej) zadawała odważne pytania i każda z nas miała odpowiedzieć tak lub nie. Najpierw jakieś typowe, jak na tę okazję - czy kogoś zdradziłaś, czy uprawiałaś seks w trójkącie, czy kochałaś się z nieznajomym itd. A potem o małżeństwo, antykoncepcję i właśnie potomstwo. Wtedy nie wytrzymałam i zaczęłam drążyć temat. Chciałam się dowiedzieć, dlaczego 3/4 z nich mówiło wprost: żadnych bachorów. Oczywiście nie łudziłam się, że zmienię ich poglądy, ale z czystej ciekawości.

Wyszła z tego prawie awantura, bo one swoje, a ja swoje. Miałam wsparcie tylko w jednej osobie, a cała reszta zaczęła mi wmawiać, że jestem staroświecka i ogólnie beznadziejna. Ciekawe, ile jest takich Polek… Doszłam nawet do wniosku, że nie tylko nie rozumiem takich poglądów. Ja nimi gardzę i wstyd mi za młode rodaczki.

Zobacz również: HIT: Pokazała na 5 zdjęciach, dlaczego nie chce mieć dzieci (Śmieszne czy okrutne?)

 

nie chcę mieć dzieci

fot. iStock

To nie jest tak, że mam jakąś obsesję i moim sensem jest rodzenie jednego dziecka za drugim. Nie marzę o wielodzietnej rodzinie i nie mam zamiaru przez najbliższe lata chodzić z brzuchem, rodzić, przewijać i tak w kółko. Jestem pod tym względem raczej normalna - po prostu wyobrażam sobie, że po ślubie razem z mężem powiększymy rodzinę. Z tej dyskusji wynika, że to nienormalne i świadczy o mojej słabości. Uległam propagandzie, czuję się stłamszona i chcę zostać matką, bo tego wymaga ode mnie okrutny świat. Silna kobieta, to taka, która się temu nie da.

Wiecie co? Zawsze myślałam inaczej. To właśnie ciąża, poród i macierzyństwo wymagają ogromnej siły. Jeśli nigdy nie rodziłaś, to nawet nie wiesz, do czego jesteś zdolna. Mówienie, że dzieci są beznadziejne i nikomu niepotrzebne uważam za słabe. Podobnie jak autorki tego typu teorii. Nie ma większej siłaczki na tym świecie od każdej mamy. Żadna niezależna i przebojowa singielka nie może się z nią równać. Nie mówię tak, bo gloryfikuję posiadanie dzieci. Na zdrowy rozum to oczywiste.

Jakie problemy ma bezdzietna i z czym musi się borykać? To są zazwyczaj śmieszne rzeczy w porównaniu z wzięciem odpowiedzialności za nowe życie. Nie chcę porównywać, która ma gorzej, ale niech się feministki może nad tym zastanowią.

Zobacz również: LIST: „Nie wierzcie kobietom, które mówią, że nie mają dzieci, bo ich nie chcą. To kłamstwo!”

nie chcę mieć dzieci

fot. iStock

W ogóle, denerwuje mnie pojęcie współczesnego feminizmu. Jak chcesz być silną kobietą, to a) musisz gardzić mężczyznami i b) musisz gardzić dziećmi. Mnie się wydawało, że w tej idei chodzi o coś innego - równość płci i wzajemny szacunek. Doszło do tego, że skoro faceci nie rodzą, to my też nie musimy. Nie widzicie, jaki to jest nonsens? Za chwilę zaczniemy sikać na stojąco, bo panowie mają łatwiej i my też tak chcemy. A wracając do tej wymiany opinii w czasie wieczoru panieńskiego - zrobiło mi się potwornie przykro. Ciekawa jestem, czy matki i babcie tych dziewczyn znają ich poglądy.

Dowiedziałam się np., że dziecko to przede wszystkim: straszna ciąża, potworny poród, brak seksu po rozwiązaniu, oszpecone ciało, ogromne wydatki, źródło problemów emocjonalnych, popsucie relacji w związku, ciężar do końca życia. I w sumie tyle. Żadna nie zauważyła pozytywów związanych z macierzyństwem. A najlepszy był „żart” jednej z nich: Kto mi poda szklankę wody na starość? Jako niezależna kobieta będę tak obrzydliwie bogatą emerytką, że wynajmę sobie do tego ludzi. Najlepiej jakiegoś seksownego kamerdynera.

To jest właśnie poziom młodych polskich feministek (w większości były przed trzydziestką). Dziwię się, że nie skrytykowały panny młodej. W końcu ona też ulega złym wzorcom, bo w ogóle nie powinna wychodzić za mąż. Przecież ślub to symbol zniewolenia. Pewnie tak myślą, ale nie chciały robić jej przykrości. Ciekawe, jaką dwulicowością się wykażą, jak ona kilka miesięcy po tym ogłosi, że jest w ciąży…

Zobacz również: Dlaczego nie chcemy mieć dzieci?

 

nie chcę mieć dzieci

fot. Thinkstock

Jestem załamana, bo myślałam, że kto jak kto, ale Polki potrafią jeszcze logicznie myśleć. Na Zachodzie dwie kreski na teście ciążowym to faktycznie katastrofa i najlepszy powód, żeby podciąć sobie żyły, ale dlaczego to przyszło też do nas? W naszym kraju zawsze był kult matki, więc zupełnie tego nie rozumiem. Jedyna nadzieja w tym, że to tylko chwilowa moda. A wszystkie te radykalne opinie są jedynie teoretyczne. Jak przyjdzie co do czego, to autorki tych haniebnych słów przedłużą gatunek. Nawet jeśli nie widzisz się w roli matki, to błagam, przynajmniej nie używaj takich głupich argumentów. Lepiej powiedzieć - nie mam instynktu i koniec, zamiast rozwodzić się nad tym, jakie potworne są dzieci.

Każda z nas też kiedyś była dzieckiem i nasze matki jakoś wytrzymały. Mało tego, one są pewnie z nas dumne i nie wyobrażają sobie życia bez nas. Nawet jeśli wcześniej miały wątpliwości, czy nadają się do tej roli. Niektóre rzeczy trzeba po prostu przeżyć, żeby zrozumieć. Takie teoretyczne rozwodzenie się nad życiowymi kwestiami rzadko przynosi coś dobrego. Mnie odechciało się z nimi gadać. Szanuję odmienne opinie, ale bez obrażania. One w każdej wypowiedzi obrażały wszystkie matki. Swoje też, chociaż pewnie nie zdawały sobie z tego sprawy.

Pozwólcie, że ja będę się trzymała swojego zdania. Dla mnie większą siłaczką jest mama, która przeszła przez ciążę i poród, a teraz robi wszystko dla swojego dziecka. Nie feministka pijąca kawkę z koleżankami i bredząca od rzeczy.

Joanna

Polecane wideo

Komentarze (54)
Ocena: 4.17 / 5
gość (Ocena: 1) 04.08.2022 23:11
Trafiłam ten artykuł szukając frazy 'gardzę kobietami, które chcą mieć dzieci'. Taki paradoks. Nie obchodzi mnie kwestia siły niezależnej kobiety, ale ja też nie chcę mieć dzieci i gardzę kobietami, które żałośnie ich pragną, odwala im jak nie mogą zajść w ciążę, a jak już zajdą to wstawiają zdjęcia bucików i innego szajsu na swoje profile, a potem zdjęcia tych małych poczwar. Że niby trzeba być silną kobietą żeby urodzić i wychować dzieci ? No pewnie tak. Debilne poświęcanie się i oczekiwanie za to braw to powód do dumy kobiet, które lubią być cierpiętnicami, chcą być komuś na siłę potrzebne, bo czują się bezużyteczne. Potem jest 'gdyby nie ja', 'tyle dla Ciebie zrobiłam'. I widać od razu egoizm macierzyństwa. Mamusie oczekujące pokłonów, przypisujące sobie zasługi. I to warte było pękniętej pochwy aż do głębi odbytu oraz bolących sutków ociekających ropą. Ja nie chcę cierpieć i nie widzę w tym nic haniebnego. Nie potrzebuję miłości dziecka, bycia potrzebną, rządzenia bezbronnym stworzeniem jak tyran, realizowania niespełnionych marzeń dzieckiem. A jeszcze przecież kupę kasy idzie na gówniarzy, którzy znają tylko słowo 'daj'. A potem takiej krowy nawet nie szanują i słusznie. Jakie to żałosne. Kolejni ludzie są wciąż sprowadzani na ten świat, żeby się męczyć całe życie. Pracuję od wielu lat, ale wolałabym nie pracować, bo nie lubię. Nie mam wyboru. Nie czuję się źle z tego powodu, że nie podoba mi się niewolnictwo, dzień w dzień po minimum 8 godzin. I co mam se zrobić 4 dzieci jak te silne matki z 500 + i emeryturą dla matek wielodzietnych ? Takie nie mają czasu na słuchanie jęków swojej wewnętrznej pustki. A ja co mam zrobić? Nie urodziłam się taką Stormi, córką Kylie, musiałam uczyć się latami żeby teraz nie było mnie stać na kredyt na mieszkanie. Wiele matek takie fajne życie swoim dzieciom szykuje bezmyślnie, bo 'ona chce mieć dziecko do kochania i żeby to był owoc miłości' i inne tam żałosne powody, jakże egoistyczne, bo najważniejsze, żeby jej potrzeba bycia kochaną bezinteresownie przez dziecko wpatrzone w nią jakby była najmądrzejsza jest najważniejsze. A mieszkanie i pieniądze na studia to taka matka z dzieckiem do kochania to ma na start w życie tego dziecka ? Nie ma ? To co kłamie, że je kocha ? To jest ta siła matek ? Brawa dla tych dziewczyn, a żałosna Joanna niech sobie urodzi i niech się męczy jak lubi. Szkoda tylko kolejnych około 100 lat cierpień.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 06.05.2019 00:18
Ja nie chcę mieć dzieci w ogóle bo nie czuje takiej potrzeby i nie mam instynktu macierzyńskiego a trzydziestkę już przekroczyłam. Może jestem egoistką ale bardziej rozczula mnie mały, słodki szczeniak niż płaczący w wózku bobas. Poza tym jak moje koleżanki zachwycały się niemowlakami mi była w głowie nauka, a później praca. Nie chodzi mi nawet o robienie jakieś zawrotnej kariery ale o wykonywanie swojej pracy z pasją i zaangażowaniem. Dzieci nie są i nigdy nie były przedmiotem mojego zainteresowania. Lubię je ale tylko na chwilę, posiedzieć, pobawić się, pójść na spacer ale nie 24h na dobę. to nie na moje nerwy. Cenię sobie spokój i niezależność. Jeśli ktoś chce mieć dzieci jego sprawa, ani tego nie krytykuje, ani nie popieram. Każdy jest kowalem własnego losu, sam decyduje o swoim życiu. W jednym zgodzę się z autorką listu, że singielka nigdy nie będzie miała takich problemów jak jej koleżanka-matka. To jest zupełnie inna bajka i to akurat rozumiem. Poza tym koleżanki na wieczorze panieńskim nie powinny tak ostro krytykować wszystkich kobiet, które chcą zostać matkami. Każda z nas jest inna i nie nam oceniać czyjąś decyzje o macierzyństwie lub jej braku. Tym kobietom przydało by się więcej empatii i tolerancji dla odmiennych poglądów, w końcu gdyby nie kobiety, które zdecydowały się podjąć trudy związane z macierzyństwem, nas by nie było na świecie.
odpowiedz
Dd (Ocena: 2) 04.04.2019 19:35
Jako sens jest porownywac Polki sprzed np 30 lat a Polki teraz? Wtedy kobiety czesto nie pracowaly tylko zajmowaly sie domem i naturalnie wychodzilo ze mialy tez dzieci. Kto chcial pracowac to praca byla, nie trzeba bylo sie obawiac czy kogos zwolnia czy cos. Dodatkowo chcialam zauwazyc, ze np te 30 lat temu jak mysmy sie rodzili bylo zupelnie inaczej - ludzie w wiekszosci zyli na podpbnym poziomie, dostawali mieszkania spoldzielcze, wszyscy mieli te sama mebloscianke albo telwizor. W dzisiejszych czasach mozemy miec czego dusza zapragnie, nie ma w tej kwestii granic, to tez ludzie sie zmienili. Nie zadowola sie byle czym bo przeciez tylko to jest i wszytkie moje kolezanki maja to samo tylko sa setki mozliwosci. Dzisiaj kazdy chce dazyc do lepszego czy to lepszego ja czy lepszego samochodu, mieszkania. Gadzety i inne ktore nas otaczaja. Malo przykladow pokazujacych ze ludzie maja prawo a raczej powinni byc inni niz 30 lat temu? Dzisiaj kobieta pracuje, ilosc rozwodow jest tez wieksza co poniekad nakazuje tej kobiecie pracowac bo jak wyzyje? Nie ma juz tak ze facet dostaje super prace na hucie czy w kopalni albo innej fabryce, ma tam super socjal i gwarancje ze te prace będzie mial do emerytury...ludzie obudzcie sie. Idziecie z duchem czasu a z drugiej strony myslicie jak w tym wspomnianym PRL'u. Nie chce miec dzieci to jej swiete prawo. Zachce jej sie przed 40 - medycyna poszla na tyle w przod ze tez urodzi.
zobacz odpowiedzi (1)
Gość (Ocena: 5) 05.05.2017 23:30
Nie chcę mieć dzieci!!! Po pierwsze w Polsce zarobki są na skandalicznym poziomie, więc muszę walczyć o przetrwanie własnej osoby, na dzieci już nie starcza, chyba że chcę im zafundować biedę, w jakiej sama żyłam. Po drugie w Polsce pracuje się nie 8 a 12 godzin, albo więcej, więc nie ma czasu nawet na psa, czy kota, o dziecku nie wspominając. Po trzecie kobiety w Polsce nie mają oparcia w facetach, którzy nie nadążyli za transformacią ustrojową i zatrzymali się w PRL-u, czyli piwko i kapcie i zero obowiązków, po czwarte, kobieta, która myśli, zada sobie pytanie, po co rodzić dziecko, które skazane jest na choroby i śmierć, przez to na cierpienie i umieranie. Gdyby mnie ktoś spytał przed urodzeniem, czy chcę żyć w takim kraju i w takiej rodzinie, w jakiej żyłam, odpowiedziałabym zdecydowanie - NIE!!!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 06.04.2017 23:00
Nawet nie chce mi się tego czytać. Mam 2 dzieci chcianych i kochanych i gardzę ludźmi, którym się wydaje, że wiedzą wszystko najlepiej o tym, co kto w życiu powinien robić.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie