Jestem służącą męża

Marzena nie chce pracować zawodowo. Czy można mówić o niej, jak o osobie, która `przegrała` życie?
Jestem służącą męża
Fot. Thinkstock
27.03.2016

W czasach, kiedy kobiety dążą do coraz większego rozwoju, a ich priorytetem jest nauka oraz kariera, dziwią osoby, które decydują się na poświęcenie całego życia rodzinie i wychowywaniu dzieci. Coraz częściej podobne decyzje utożsamiamy z pewnego rodzaju zacofaniem albo przynajmniej dziwactwem.

Tydzień temu na naszą skrzynkę pocztową doszedł mail jednej z czytelniczek – Marzeny. Dziewczyna ma 28 lat, całe życie przed sobą, ale jest służącą swojego męża i, jak sama przyznaje, kocha to!

Zobacz także: Mój mąż - mój gwałciciel

Nie ukrywamy, że jej wyznanie przeczytałyśmy z ogromnym zainteresowaniem i chciałybyśmy, abyście Wy także zapoznały się z tą niezwykłą historią. Czy któraś z Was jest w podobnej sytuacji? A może mail Marzeny wywołuje w Was oburzenie? Czekamy na Wasze komentarze.

Nie wiem, od czego zacząć. Nie wiem również, dlaczego zdecydowałam się napisać ten mail. Być może to rodzaj buntu przeciwko myśleniu, że kobieta, która swoje życie poświęca mężowi i jego satysfakcji, musi być zacofana i nienormalna. Ja tak nie myślę. Sprzątam, gotuję, piorę, podlewam kwiatki i jestem szczęśliwa. Jeżeli ktoś woli pracować zawodowo, jego sprawa. Ja nie wtrącam się w cudze życie i mam serdecznie dość tego, że ktoś komentuje moje.

pani domu

Fot. Thinkstock

Wszystko zaczęło się od tego, że do mnie i mojego męża wpadła koleżanka. Oczywiście bez zapowiedzi. Rafał leżał na kanapie i jadł upieczone przeze mnie ciasto, a ja wycierałam podłogę. Aśka przyszła, bo chciała pożyczyć ode mnie książkę, o której kiedyś jej mówiłam. Kiedy rozmawiałyśmy, widziałam, że szybko oceniła całą sytuację. Rzecz jasna negatywnie. Mamy w mieszkaniu salon połączony z kuchnią i my siedziałyśmy w tej drugiej części, a Rafał spokojnie oglądał sobie film. W pewnym momencie poprosił, żebym dolała mu wody do herbaty. Wzięłam od niego szklankę, napełniłam wodą i podałam mu. Aśka patrzyła na to w milczeniu. Wkrótce poszła sobie.

pani domu

Fot. Thinkstock

Minęło kilka dni, a podczas robienia zakupów spotkałam moją siostrę, która mieszka niedaleko. Aśka jest naszą wspólną koleżanką. Olka spytała mnie, co takiego wyprawia się w moim domu i czy to prawda, że jestem wykorzystywana przez męża. Zdziwiona odparłam, że nie. A wtedy ta wygadała się, że była u niej nasza `przyjaciółka` i wszystko jej opowiedziała. Ja odparłam na to, że owszem może i zachowuję się jak służąca mojego męża, ale lubię to i nie chciałabym tego zmieniać.

Olka popukała się w czoło i powiedziała, że nie wierzy w to, co słyszy. Jej zdaniem wykształcona osoba, prawniczka, która skończyła Uniwersytet Warszawski, biegle zna dwa języki i mogłaby wiele osiągnąć w sferze zawodowej, powinna pracować i rozwijać się. A ja nie chcę. Na koniec dodała: `Miałam nadzieję, że to tylko chwilowe rozwiązanie na czas wychowania dziecka, ale widzę, że pomyliłam się. Rozczarowałaś nas`. Na końcu miała na myśli oczywiście całą rodzinę…

Wypróżniła się na randce i... nie mogła spuścić wody. Odchody schowała do torebki!

pani domu

Fot. Thinkstock

Prawda jest taka, że jestem mężatką od czterech lat. Wyszłam za mąż zaraz po studiach i wkrótce urodziłam dziecko. Teraz zajmuję się jego wychowaniem i dbaniem o dom. Nasz dzień wygląda tak, że ja wstaję o 5.30, żeby nakarmić Piotrusia, potem przygotowuję kanapki dla męża. Budzę go i prasuję mu ubranie do pracy. On w tym czasie bierze prysznic. Potem razem jemy śniadanie i on wychodzi.

Kiedy go nie ma, zajmuję się dzieckiem, sprzątam, piorę, prasuję, gotuję. Dbam o to, aby co najmniej raz w tygodniu upiec ciasto. Także zakupy należą do moich obowiązków. Gdy mąż wraca z pracy, podaję mu obiad. Uwielbiam to robić. Ale nie myślcie, że on jest niewdzięczny. Docenia moją pracę i zawsze mi dziękuję. Sama przyzwyczaiłam go do tego wszystkiego. To prawda, że wszystkie prace domowe należą do moich obowiązków, a mąż po pracy tylko odpoczywa, ale uważam, że to sprawiedliwy podział ról. On pracuje i zarabia, a ja zajmuję się domem.

pani domu

Fot. Thinkstock

Nie dopuszczę do tego, żeby Rafał się przemęczał. Nie pozwalam mu nawet na wynoszenie po sobie naczyń do zlewu. Prasuję mu skarpetki i bieliznę. Dbam o całą jego garderobę. Mąż mówi, że jest ze mnie dumny i często przynosi mi kwiaty bez okazji, więc nie jest tak, że on mnie wykorzystuje i nie docenia mojej pracy. Wręcz przeciwnie. Zawsze mogę na niego liczyć. Jest dobrym mężem i ojcem – to taki facet, o którym zawsze marzyłam. Na początku Rafał chciał mi pomagać, ale szybko wybiłam mu to z głowy. Zajmowanie się domem naprawdę sprawia mi frajdę.

Owszem, kiedyś myślałam o pracy zawodowej. Byłam bardzo zdolna, a promotor zachęcał nawet do zrobienia doktoratu. Wybrałam jednak inną drogę i nie chcę być z tego powodu potępiana.

pani domu

Fot. Thinkstock

Uważam się za kobietę spełnioną pod każdym względem. Żadna z prac, które wykonuję, nie jest dla mnie hańbiąca czy uwłaczająca. Nawet prasowanie bielizny i skarpetek. Nie chcę być z tego powodu oceniania. Niestety cała moja rodzina dowiedziała się, że już nigdy nie chcę pracować zawodowo. Olka zachęcona przez Aśkę nakreśliła im obraz całej sytuacji. Ich zdaniem jestem wykorzystywana i marnuję się. Przeprowadzili nawet na ten temat rozmowę z Rafałem. Na szczęście mamy dziecko, więc tak ostro nie oponują. Mam jednak dość wtrącania się innych osób w moje życie.

Jestem służącą męża i uwielbiam to. Czy inni nie mogą tego zrozumieć? Co Wy myślicie na ten temat?

Przepraszam, ze list jest chaotyczny, ale piszę pod wpływem silnych emocji.

Marzena

Jak wybaczyć zdradę?

 

 

 

Polecane wideo

Komentarze (81)
Ocena: 4.77 / 5
anonim (Ocena: 5) 22.03.2017 10:16
hey, byłam w podobnej sytuacji jak ty, obecnie jestem 6 lat po ślubie. Zaraz po studiach ślub, potem dzidziuś, mąż pracował ja zajmowałam się domem i dzieckiem, robiłam mu kanapki do pracy,wynosiłam śmieci, itp.. Po drugim dziecku dostałam za swoje, jak sobie nauczyłam męża nie przemęczać się po pracy tak zostało + obowiązki przy drugim dziecku, nie miałam czasu dla siebie. Potem 3 poród z komplikacjami, nie mogłam chodzić i udźwignąć dziecka, nawet szklanka z herbatą wypadała z rąk, mąż nie chciał pomóc i matke chrzestną na cały miesiąc zatrudniłam do opieki nad dzieckiem, a mąż zachowywał się nie jak wcześniej,czuły mąż,buntował dzieci że jestem chora, że znajdzie im nową mamę, nie robiłam już kanapek, a on wolał być głodny jak miał sobie sam zrobić , przestałam się nad nim rozczulać, nic za sobą nie sprzątał, a ja ledwo poruszałam się po domu, popełniłam błąd robiąc za niego dużo rzeczy i odczułam tego skutki, mąż nie wsparł mnie w chorobie, a pokazał swoje prawdziwe oblicze. Jesteście jeszcze młodym małżeństwem życie przed wami, skączyłaś dobre studia,dziecko podrosło, może to pora dać mężowi trochę więcej obowiązków i zacząć rozglądać się za pracą, od razu praca się nie trafi, poszukiwania najlepiej zacząć od razu, żebyś potem nie była w szoku jak ja, pozdrawiam
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 02.06.2016 21:29
Ona nie wie jak życie może się potoczyć. Śmierć męża ( jedynego żywiciela rodziny ), choroba czy odejście ( zdrada ) ona zostanie sama, bez środków do życia, nie pracowała zawodowo, bez doświadczenia i na dodatek z dzieckiem.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.04.2016 07:52
Rany dziewczyno, ci to są 4 lata.,młoda jesteś i niedoświadczona orzez źycie...zobaczymy jak bedziesz mowic za 10 lat.....a wtedy bedzie za pózno...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 01.04.2016 01:31
Według mnie nawet jeśli to lubisz to bardzo nieostrożne być zależną finansowo od męża. Co jeśli mąż się rozchoruje i nie będzie mógł wykonywać swojej pracy? W rodzinie mojego faceta był taki przypadek, że kobieta tylko zajmowała się domem a jak jej mąż zmarł to nie była w stanie podjąć żadnej pracy bo bez doświadczenia zawodowego nikt jej nie chciał. Nawet dostałą spadek, ale szybko go przejadła i nic nie zostało -teraz sprzedaje dom i niedługo zostanie bez dachu nad głową. Jak już ktoś koniecznie chce tak żyć to lepiej pomyśleć o jakimś zabezpieczeniu na awaryjne sytuacje
odpowiedz
Sandra28 (Ocena: 5) 30.03.2016 10:52
Próbowałam Cię zrozumieć aż do tego fragmentu : 'Nie pozwalam mu nawet na wynoszenie po sobie naczyń do zlewu'!!! Dziewczyno, czy Ty nie masz godności? Od miesiąca mam tyle lat , co Ty: 28 i nie mogę się doczekać , co życie mi przyniesie; jadę pracować do Londynu, kończę drugi kierunek studiów i mam tyle możliwości, ponieważ moje życie należy do mnie i tylko do mnie! Ty chcesz swoje przeżyć, jak sama chcesz, to twój wybór. Ale na mężczyzn trzeba uważać : młodą służącą są zachwyceni, ale gdy zaczniesz się starzeć może poszukać młodszej z którą będzie rozmawiał o jej ciekawym życiu, pełnym podróży, pracy i doświadczeń. Nie rozumiem Twojego braku ambicji. Pierwszy raz słyszę o prawniczce, która woli ścierkę od podłogi zamiast sali rozpraw...
odpowiedz

Polecane dla Ciebie