LIST: „Rok temu Dominikana, a teraz Mauritius. Żal mi tych, którzy nie widzieli nic poza plażą w Mielnie”

Justyna twierdzi, że statystyczny Polak nie zna świata i dlatego jest tak zamknięty.
LIST: „Rok temu Dominikana, a teraz Mauritius. Żal mi tych, którzy nie widzieli nic poza plażą w Mielnie”
Fot. Unsplash
07.06.2018

Często zastanawiam się nad tym, dlaczego Polska jest taka, jaka jest. Raczej nieprzyjazna, smutna i zakompleksiona. Dochodzę do wniosku, że to w dużej mierze wina naszego zamknięcia na świat. Przeciętny Polak nigdzie nie był, nic nie widział i nikogo w swoim życiu ciekawego nie spotkał. Dusimy się w tym naszym polskim sosie, nie mając większego pojęcia o otaczającym nas świecie.

Zobacz również: LIST: „Nie wiem, jak można żyć poza Warszawą. Cała reszta kraju to GŁĘBOKA PROWINCJA”

Niczego odkrywczego nie powiem, jeśli stwierdzę, że im szersze horyzonty, tym człowiek szczęśliwszy, mądrzejszy i bardziej przyjazny. U nas ciągle się straszy „obcymi”. Ale kto dla Polaka obcy nie jest? Nigdzie nie wyjeżdżamy i nic nie wiemy, a wiadomo, że strach jest zawsze przed nieznanym. Dlatego tak bardzo doceniam to, że mam możliwość podróżowania i spoglądania na wszystko z ciekawszej perspektywy.

W tamtym roku spędziłam wakacje na Dominikanie, a tym razem wybieram się na Mauritius. Wspominam o tym nie po to, żeby się chwalić. Po prostu uważam, że takie podróże rozwijają i wiem trochę więcej, niż przeciętny rodak odpoczywający na plaży w Mielnie.

wakacje za granicą

fot. Unsplash

Żeby nie było - do polskiego wybrzeża nic nie mam i przez wiele lat spędzałam urlop nad Bałtykiem. Ale nie oszukujmy się. Trudno to nazwać poznawaniem świata. To wakacje w Polsce, wśród Polaków i w polskim sosie. Nowej kultury, obyczajów, kuchni, ani ludzi nie poznasz. Ciągle to samo. I chyba dlatego jesteśmy tacy zamknięci, nieufni, boimy się nowości.

W czasie moich podróży zrozumiałam, że nasze poglądy i przyzwyczajenia czasami nie mają nic wspólnego z tym, jak żyją ludzie w innych zakątkach świata. Wszystko zależy od perspektywy i okoliczności. Dzięki temu stałam się otwarta, tolerancyjna i odważna. To cechy, której większości naszych rodaków zdecydowanie brakuje.

Nie piszę tego po to, żeby się chwalić albo kogoś obrazić. Zachęcam tylko do tego, by nie oceniać wszystkich zjawisk przez pryzmat tego, co dzieje się w najbliższej okolicy. Świat jest o wiele bardziej kolorowy i różnorodny.

Zobacz również: LIST: „Rzuciłam chłopaka, bo przeczytałam jego komentarz o uchodźcach. Ameba umysłowa i gimbopatriota!”

wakacje za granicą

fot. Unsplash

Współczuję ludziom, którzy nie mają takich możliwości i szczytem marzeń jest dla nich urlop u rodziny na wsi albo nawet w hotelu, ale w Polsce. W tym nie ma nic złego, ale warto zobaczyć coś więcej. Doświadczyć nowych rzeczy i spotkać osoby zupełnie odmienne od nas. Dla mnie to nie są tylko egzotyczne wycieczki.

Dzięki nim zrozumiałam, że nie każdy musi być białym, heteroseksualnym katolikiem, żeby był porządnym człowiekiem. To są cechy, które nie powinny mieć aż takiego znaczenia. Kolor skóry, orientacja czy wiara nas nie definiują. Ja na przykład czuję się o wiele lepiej z dala od ojczyzny. Nie dlatego, że jej nie kocham. Bardziej chodzi o to, że takie zderzenie kultur jest ekscytujące i pouczające.

Chciałabym dożyć czasów, żeby każdy rodak mógł podróżować po świecie. Na pewno zmienilibyśmy się wtedy na lepsze jako społeczeństwo. Bo na razie to każdy każdemu podkłada nogę i poniża, jak jest trochę inny.

Zobacz również: LIST: „Byłam wolontariuszką w obozie dla uchodźców. Muzułmanie to wspaniali ludzie i nie mamy się czego bać!”

wakacje za granicą

fot. Unsplash

Nie ma się co dziwić, że jesteśmy postrzegani jako zaścianek, a nawet młodzi ludzie są tak nieufni i konserwatywni. Nie znamy innego życia. Gdybyśmy mieli możliwość zwiedzania świata, to na pewno nie byłoby u nas tak wielkiej ksenofobii, rasizmu i homofobii. Mam na to świetne przykłady - kilku moich znajomych przeniosło się do Wielkiej Brytanii i nagle przejrzeli na oczy.

Co jakiś czas słyszę o kampaniach społecznych w stylu „spędzaj wakacje w Polsce”, „wspieraj naszych”, „najlepsze, bo polskie”. Fajnie, ale patriota nie musi być człowiekiem zamkniętym na świat i nowe doświadczenia. Dla mnie to raczej osoba, która kocha ojczyznę, ale wie, że nie jesteśmy pępkiem świata. Że ludzie zupełnie inni od nas też są wartościowi i warto ich poznać.

Dlatego, jeśli tylko macie taką możliwość, jeźdźcie w świat. To jest najlepsza szkoła życia. W Mielnie jest pięknie, ale na Dominikanie czy Mauritiusie zmienisz się na lepsze.

Justyna

Polecane wideo

Komentarze (94)
Ocena: 4.77 / 5
gość (Ocena: 1) 02.06.2021 06:37
Justyna prosta dziewczyna😆
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 20.06.2019 06:23
Jakim ograniczonym umysłowo trzeba być żeby pisać takie brednie. To, że podróże kształcą to prawda, ale litowanie się nad innymi i poczucie wyższości bo ktoś spędza wakacje na Mauritiusie. Niektórzy podróżują po Polsce i też przeżywają szkołę życie. Podróżują w inne ciekawe miejsca za granicą, nie od razu musi to być Mauritius. Super że tam lecisz, ale uważam że są ciekawsze miejsca niż to a czy ktoś jest otwarty i ciekawy świata nie zależy od ilości jego zagranicznych podróży...ludzie nie są nie ufni i zamknięci tylko nie każdy może sobie pozwolić na takie wakacje. I niech nikt mi nie mówi, że tanim kosztem na stopa i tak dalej, można. Owszem można, ale kiedyś się ze studenckiego życia wyrasta i ma stałą pracę - a wtedy już nie jest tak prosto, tanim kosztem na stopa lub w inny sposób podróżować jak ma się urlop zaplanowany na dany okres :)
odpowiedz
Mk (Ocena: 5) 24.11.2018 23:43
Daj kobieto na to pieniądze żeby ci biedni ludzie ot tak mogli sobie gdzieś pojechac bo ich nie stać i może faktycznie wtedy i oni poczują się lepiej i dzięki wam bogatym dostrzega trochę swiata
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 11.06.2018 13:00
Jak tak poczytalam te wszystkie komentarze to nasuwa sie wniosek, ze wakacje za granica to tylko siedzenie w hotelu przy basenie. No ale widac jak duzo ludzi podrozuje skoro myslenie jest tak plytkie..
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.06.2018 20:16
Kulturę poznaje się poza kurortami. Nie ma nic złego w odwiedzaniu popularnych miejsc, każdy lubi inaczej spędzać czas wolny, ale jeśli stawiamy na naukę i rozwój, to plaża na Dominikanie niewiele nam da. Zwiedziłam praktycznie cała Europę, sporą część Afryki, a w tym roku postawię swoje pierwsze kroki w Ameryce Północnej. Zwiedzałam wsie, poznawałam prostych ludzi, spałam pod gołym niebem i jadłam lokalne pyszności przy ogniskach w wielu miejscach na świecie. Bywałam też w hotelach i ekskluzywnych kurortach. Tak, mam trochę szczęścia i dużo samozaparcia. Uważam, że nic tak nie kształci jak poznawanie naszego pięknego świata, ale nie wszyscy muszą być tacy sami. Mimo możliwości finansowych i zdrowotnych, dla moich rodziców mógłby istnieć tylko Kołobrzeg. Czy to coś złego? Wątpię! Zawsze będę namawiała innych do podróżowania, ale pamiętajmy, że to nie jedyna forma nauki i rozwoju osobistego :)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie