Szanowne Kobietki,
Pragnę Wam przedstawić mój nietypowy problem, licząc, że coś mi doradzicie – nejlepiej z własnego doświadczenia. Ale najpierw kilka słów wprowadzenia w temat.
Kiedy byłam nastolatką, zawsze jak jakiś kolega wpadł mi w oko, zestawiałam jego nazwisko z moim imieniem i zastanawiałam się, czy do siebie „pasują”. Jeżeli brzmiało głupio, uznawałam, że chłopak jednak mi się nie podoba. Było dla mnie naturalne, że kiedyś, gdy znajdę tego jedynego, zrezygnuję ze swojego (naprawdę ładnego i szlachetnie brzmiącego) nazwiska panieńskiego i przyjmę nazwisko jego rodziny. Nie przypuszczałam jednak, że zakocham się w facecie, który nazywa się prawie jak żeński narząd płciowy (w dodatku w wydaniu wulgarnym).
Niedawno poprosił mnie o rękę i zgodziłam się, bo bardzo go kocham. Do tej pory jeszcze nie pojawił się w rozmowach temat nazwiska, bo myślę, że on trochę boi się go poruszać. Ma pełną świadomość jego beznadziejności. Ale wiem, że kiedy powiem mu, że jest tak okropne, że nie wyobrażam sobie go nosić, będzie mu przykro. Aż takiego dystansu do siebie nie ma. Jego rodzina podobnie. Moi przyszli teściowie i tak są na mnie cięci, nie polubiliśmy się za bardzo, a odmawiając przyjęcia nazwiska tylko pogorszę swoją sytuację.
Jak się na ten problem zapatrujecie? Czy któraś z Was przyjęła okropne nazwisko po mężu? Jeśli nie, to jak o tym rozmawiać? Uprzedzam, że sprawa jest paskudna (a temat delikatny),
Pozdrawiam,
Edyta
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Wasze listy: Czuję się winna śmierci siostry, ale nikt o tym nie wie
Czy to na pewno był tylko nieszczęśliwy wypadek? Przeczytajcie bolesne i zagadkowe wyznanie Marty.
Decyzja należy do Ciebie: Czy przyjmowac drogie prezenty od starszego mężczyzny?
Gosia spotyka się z zamożnym, dużo starszym od siebie mężczyzną, który obsypuje ją podarunkami. Niektóre są naprawdę kosztowne.