„Czytelniczki,
Mam 32 lata i z natury jestem bardzo rozważną i oszczędną osobą. Rodzice nauczyli mnie wiele lat temu, że zawsze trzeba mieć pewną kwotę pieniędzy na koncie i zachęcili do założenia lokaty. Sukcesywnie ją powiększałam, mimo że zarabiam tylko 1700 złotych miesięcznie i mam na utrzymaniu ośmioletnią córeczkę i żadnego faceta do pomocy.
Od czasów liceum przyjaźnię się z Beatą. Ona jest zupełnie inna. Dynamiczna, śmiała, przebojowa. Gdy skończyłyśmy polonistykę, ja poszłam pracować w szkole, a ona, nie myśląc długo, założyła swój biznes – kwiaciarnię. Byłam pod wrażeniem jej determinacji i cieszyłam się razem z nią z każdego sukcesu.
Wszystko świetnie szło, ale pojawiła się konkurencja, zaczynało brakować większych zleceń, a z samych wiązanek imieninowych trudno biznes utrzymać. Problemy zaczęły się jakieś dwa lata temu. Beata próbowała różnych sposobów, inwestowała swoje oszczędności, ale wszystko na marne. Włożyła grube pieniądze w reklamę w lokalnych gazetach, zatrudniła ludzi do roznoszenia ulotek po domach, robiła promocje, ale klientów nadal brakowało.
Nadszedł czas na podjęcie ostatecznej decyzji. Kasa się skończyła, a nowa się nie pojawiała. Przed kilkoma dniami Beata poprosiła mnie o pożyczkę. Wiedziała, że mam lokatę, więc nie mogłam skłamać, że jestem bez grosza. Niestety wie także, ile mam na niej pieniędzy – 15 tysięcy złotych. Pewnie niektórym wydaje się, że to mała kwota, ale dla mnie to efekt wielu wyrzeczeń – rezygnacja z pójścia do kina, chodzenie w starych spodniach przez kilka lat, brak wakacji.
Beata to moja przyjaciółka, ma nóż na gardle i choć ja nie wierzę, żeby się jej udało, to może powinnam dać jej te pieniądze? Boję się, że jeśli jej odmówię, odwróci się ode mnie i uzna, że ją zawiodłam w krytycznym momencie. A nie ma do kogo się zwrócić – jej rodzice są biedni jak kościelne myszki, a banki odmawiają kolejnej pożyczki.
Mam do wyboru albo pieniądze, które stanowią jakieś tam zabezpieczenie moje i dziecka (a w tym roku komunia – trzeba ją za coś wyprawić) albo przyjaciółkę, jedyną jaką mam. I co mam zrobić?
Kinga”
Jeśli chcesz pomóc Kindze podjąć właściwą decyzję, zagłosuj w sondzie. Jeśli masz problem i chcesz zasięgnąć rady naszych Czytelniczek, napisz na adres redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
DECYZJA NALEŻY DO CIEBIE: Czy zgodzić się na wyjazd córki z chłopakiem?