Droga Redakcjo,
Bardzo proszę o opublikowanie mojego listu, gdyż liczę na pomoc osób, które stanęły kiedyś przed podobnym dylematem. Chodzi o moją córeczkę, a właściwie… o mojego męża.
Adam to porządny facet. Pochodzi z małej wioski na Podlasiu, nie miał łatwego dzieciństwa, a jednak się wybił, dostał ma wymarzone studia, dzisiaj robi karierę. Dzięki niemu ja mogę sobie pozwolić na to, aby nie pracować i prowadzić dom. Żyje nam się dobrze i wygodnie, możemy zapewnić naszym dzieciom naprawdę wiele. Wprawdzie odkąd Adam przeszedł do nowej firmy, trochę odbiła mu woda sodowa do głowy, ale potrafię przymknąć oko na jego niektóre fanaberie. Wiem, że to facet mojego życia, który zawsze będzie o mnie dbał, kocha mnie do szaleństwa i najważniejsze są dla niego nasze dzieci.
No właśnie. Wszystko rozbija się o to, że Adam koniecznie chce od września posłać naszą starszą córeczkę do prywatnej szkoły. Wszystko już zaplanował, nie pytając mnie nawet o zdanie. A przecież tak ważne sprawy jak edukacja dziecka powinniśmy planować wspólnie!
Ja nie chcę, aby Anielka wychowywała się wśród dzieci snobów. Mąż wybrał najdroższą szkołę w naszym mieście, koniecznie tam gdzie chodzą dzieci jego znajomych. I nie chce słuchać żadnych ‘ale’, bo on nie zmieni swojego podejścia. Nie chce, aby znajomi pomyśleli, że oszczędza na dziecku!
Poza tym Adam uważa, że Aniela będzie od najmłodszych lat przebywała wśród elity i ludzi „równych sobie”… Co za bzdura! Nie chcę, żeby wyrosła na nowobogacką, rozpuszczoną snobkę, która nie będzie tolerowała ludzi biedniejszych od siebie. Chcę, aby w przyszłości umiała się dogadać z każdym, niezależnie od pochodzenia i grubości portfela! Oczywiście mąż próbuje mnie też przekonać wyższym poziomem nauki, mniejszą liczebnością klas i lepszymi wycieczkami w prywatnej szkole, ale…
Ja w to nie wierzę. W takiej szkole w ogóle nie trzeba się starać, a na zajęcia dodatkowe mogę córeczkę posłać po lekcjach. Zresztą już teraz Aniela jeździ konno, uczy się języków, a świat zwiedza z nami, nie potrzebuje do tego sztabu rozpuszczonych kolegów z klasy!
Co robić? Czy powinnam posłać córkę do prywatnej szkoły tylko dlatego, że tak życzy sobie mąż? A może skoro jesteśmy w stanie jej to zapewnić, to nie powinnam się wahać, bo tam rzeczywiście będzie jej lepiej?
Proszę o wskazówki!
Pozdrawiam, Magda
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Wasze Listy: „Nie zdałam matury, okłamuję rodziców, nie wiem co zrobić z życiem”
Justyna oblała maturę z matematyki. Wie, że nawet jeśli ją poprawi latem, nie dostanie się na wymarzony kierunek. Boi się przyznać rodzicom do porażki.
Wasze Listy: „Mam blizny po poparzeniu i trądzik, wstydzę się rozbierać na plaży, nienawidzę lata”
Magda w dzieciństwie poparzyła się wrzącą wodą, strącając z kuchenki pełen zupy garnek. Dziś, 15 lat później, o wypadku przypominają jej blizny.