Zdaję sobie sprawę, że zostanę wyśmiana, ale jakoś się tym nie zrażam. Chcę opisać swój problem, bo może trafi się chociaż kilka wrażliwych osób, które spróbują mnie zrozumieć. Naprawdę nie szukam kłopotów tam, gdzie ich nie ma. Sytuacja jest, jaka jest i muszę podjąć jakąś decyzję. Ale może po kolei…
Ponad 3 lata temu postanowiłam nie jeść mięsa. Nawet nie pamiętam, dlaczego. Lubiłam jego smak, bo w moim domu zawsze królowały kotlety, schaby i wędliny. Po prostu doszłam do wniosku, że tego nie potrzebuję. Będę zdrowsza i dzięki mnie nie ucierpi już żadne zwierzę. Szybko się przestawiłam. Już po kilku dniach dziwiłam się, że w ogóle byłam kiedyś w stanie przełknąć kiełbasę albo salceson.
O dziwo, rodzina też się przyzwyczaiła i nie robili problemów. Jadłam sporo, ale zdrowo. Jakieś pół roku temu stwierdziłam, że to jeszcze nie to i zostałam weganką.
Zobacz również: LIST: „Przeszłam na weganizm. Ludzie przestali mnie lubić! Jest coraz gorzej...”
fot. Thinkstock
To już nie był taki eksperyment, jak za pierwszym razem, ale bardziej świadoma decyzja. Skoro dałam radę żyć bez mięsa przez tyle czasu, to pozostałe produkty zwierzęce też mogę wyeliminować z diety. Tym razem łatwo nie było, bo one są wszędzie. Kupujesz cokolwiek gotowego, a tam w składzie jajka, mleko albo miód.
Znowu okazało się, że praktyka czyni mistrza. Dzisiaj już nie mam żadnego kłopotu z ustaleniem jadłospisu na dany dzień. Wiem, co mogę jeść i co mi smakuje. Bardzo dużo potraw przygotowuję sama i przynajmniej wiem, z czego są zrobione. Czuję się lekko i zdrowo. Dopiero udało mi się zapanować nad tym wszystkim, a tu kolejne wyzwanie.
Dostałam od rodziny szczeniaka, o którego poprosiłam. Jeszcze nie mieszkamy razem, bo nie jestem na to do końca przygotowana.
fot. Thinkstock
Pewnie w tym momencie wyjdę na wariatkę, ale chodzi o jego żywienie. Dopóki jest pod opieką kogoś innego, to nie ma problemu. Czego nie widać, tego sercu nie żal. Na pewno dostaje karmę mięsną, jak prawie wszystkie psy. Zastanawiałam się, czy mogłabym go w ten sposób karmić i doszłam do wniosku, że nie. Kiedyś obiecałam sobie, że nigdy świadomie nie spojrzę na mięso, a tym bardziej nie będę go trzymała w dłoniach. A teraz co? Mam codziennie otwierać puszkę i wąchać ten smród? Może jeszcze powinnam chodzić do sklepu mięsnego i sama mu coś gotować?
Pies jest niby mój, a trzymam go na wygnaniu. Najpierw muszę sobie to poukładać w głowie i podjąć jakąś decyzję.
Nie uważam się za wegańską terrorystkę i wariatkę, ale zrozumcie, że mam swoją wrażliwość. Po tylu latach bez mięsa naprawdę robi mi się niedobrze na samą myśl. Czułabym się nie fair rezygnując ze wszystkich pokarmów pochodzenia zwierzęcego, a karmiąc psiaka zwłokami.
Zobacz również: REPORTAŻ: Nienawidzę mięsożerców!
fot. Thinkstock
Niestety, nie mogę liczyć teraz na żadne wsparcie. Jak powiedziałam o wszystkim znajomej, to ona mi poradziła, żebym… zostawiła tego psa w spokoju i nie brała go do siebie. „Nie chcę się urazić, ale go wykończysz”. A potem cały wykład, że zwierzę potrzebuje konkretnego jedzenia i świat jeszcze nie widział wegańskiego psa czy kota.
Ok, przyznam szczerze, że dla mnie to też nowy temat, ale mimo wszystko chciałabym spróbować. Podobno istnieją specjalne karmy, ale kupienie ich w Polsce graniczy z cudem. Na dodatek są bardzo drogie, więc wydawałabym na żywienie czworonoga więcej, niż na siebie. Mimo to kocham tego małego wariata i bardzo chcę mieć go już przy sobie.
Tylko jak to pogodzić, żeby jemu była dobrze, a ja mogłabym zachować czyste sumienie?
fot. Thinkstock
Tak, wiem… Problemy pierwszego świata, szczyt idiotyzmu, żenada. Pewnie nie zrozumieją tego osoby, którym wszystko jedno, co jedzą. Jak ktoś nie ma oporów przed spożywaniem mięsa, to nie może być zbyt wrażliwy. Kiedyś też taka byłam i nie rozumiałam wegetarian. Jak można rezygnować z czegoś tak pysznego? Po co utrudniać sobie życie?
Po kilku latach od przemiany już nie zadaję takich pytań. Bardziej mnie interesuje, jak można nie dostrzegać problemu w pożeraniu martwych zwierząt.
No i nie wiem tak naprawdę na czym stoję. Mam psa, który na razie nie może ze mną zamieszkać. Chcę dla niego jak najlepiej, a nie mam pojęcia jak to zrobić. Może Wy mi podpowiecie?
Wiktoria
Zobacz również: Czy wiesz na czym polega dieta wegańska?