Witajcie,
Na początku chciałabym Was serdecznie pozdrowić w ten grudniowy, przedświąteczny już czas… :) Boże Narodzenie coraz bliżej, a ja mam duży dylemat. Wiem, że nie jest to sprawa życia i śmierci, ale jednak to wszystko nie daje mi od kilku dni spokoju…
Rzecz w tym, że mój chłopak zaproponował mi wyjazd na święta na narty. Oczywiście, bardzo mnie cieszy ta perspektywa, bo uwielbiam góry, śnieg, no wiecie, zimowe szaleństwo! Ale jednak nie podoba mi się pomysł spędzania Wigilii z dala od rodziny. Adam chce, żebyśmy wylecieli 22 grudnia do Włoch i spędzili tam sylwestra. Tylko we dwoje, taki romantyczny wypad. On w zasadzie zarezerwował już pokój, nawet coś tam opłacił, jest tylko kwestia biletów lotniczych. Akurat znaleźliśmy niezłe połączenie za niedużą kasę właśnie na 22. Ja jednak wciąż się waham. Wiem, że byłoby naprawdę cudownie, ale jakoś nie wyobrażam sobie świąt bez mojego rodzeństwa, gotowania z babcią barszczu, pakowania z mamą prezentów…
Pochodzę z tradycyjnej rodziny, bardzo dużą wagę przywiązujemy do polskich zwyczajów. Moi rodzice są lekarzami, na co dzień nie mamy dla siebie zbyt wiele czasu – wszyscy w biegu, mama z tatą na dyżurach w szpitalu itp. W zasadzie święta to taki okres, który zawsze spędzamy w komplecie, w gronie dziadków, rodzeństwa rodziców, kuzynostwa. Przykro mi, gdy sobie pomyślę, że miałoby mnie zabraknąć!
Z drugiej strony Adam ma do tych spraw zupełnie inne nastawienie. Jest ateistą, święta to dla niego po prostu wolne dni. Nigdy zresztą nie miał Wigilii z prawdziwego zdarzenia, bo jego dziadkowie nie żyją, a rodzice są po rozwodzie i nigdy nie dbali specjalnie o atmosferę. Jako dzieciak, Adam dostawał po prostu furę prezentów i jechał z ojcem na deskę gdzieś w góry. To miało załatwić sprawę. Przyznam, że czasami jestem przerażona tym, że Adam nie ma żadnych wzorców pod tym względem, ale ja już go nauczę wszystkiego, jak będziemy mieć swoją rodzinę! :)
Sytuację pogarsza fakt, że wiemy od mojej przyjaciółki, która jest dziewczyną przyjaciela Adama, że on chce mnie poprosić o rękę w tych Włoszech. Mamy już 24 lata, więc to idealna pora na zaręczyny… Jestem podekscytowana oświadczynami, ale jednak czuję, że nie mogłabym się w pełni cieszyć swoim szczęściem, wiedząc, że gdzieś daleko jest moja rodzinka i właśnie dzieli się opłatkiem!
Dziewczyny, co robić? Rezygnować z wyjazdu czy jechać? Wiem, że przy każdej z opcji będę żałować, że coś mnie ominęło, ale naprawdę nie chciałabym popełnić błędu. Ani tym bardziej kogoś zranić… A wiem, że i Adamowi będzie przykro jak mu odmówię, i mojej rodzinie, jak wyjadę…
Pozdrawiam,
Zosia.
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Wasze listy: Czuję się winna śmierci siostry, ale nikt o tym nie wie
Czy to na pewno był tylko nieszczęśliwy wypadek? Przeczytajcie bolesne i zagadkowe wyznanie Marty.
Decyzja należy do Ciebie: Czy przyjmowac drogie prezenty od starszego mężczyzny?
Gosia spotyka się z zamożnym, dużo starszym od siebie mężczyzną, który obsypuje ją podarunkami. Niektóre są naprawdę kosztowne.