Zacznę może od tego, że zaczęłam się malować jeszcze w podstawówce. Na początku wystarczał mi cień do powiek, tusz do rzęs, ewentualnie jakiś błyszczyk. Później pojawiły się problemy z cerą, więc sięgnęłam po puder, podkład i korektor. Z czasem doszedł rozświetlacz, bronzer czy konturówka. Można powiedzieć, że nie wyobrażam sobie życia bez makijażu.
Dobrze wiem, jak wyglądam z pomalowaną twarzą, a jak naturalnie. Różnica jest spora i na pewno czuję się pewniejsza siebie, kiedy mam te wszystkie kosmetyki na buzi. Maluję się mocno, ale nabrałam takiej wprawy, że make-up nie wygląda na ciężki. Zawsze mam przy sobie kosmetyczkę, żeby ewentualnie coś poprawić.
Do tej pory nie byłam w trwałym związku. Można raczej mówić o znajomościach - z niektórymi widziałam się raz, czasami trwało to tydzień, najdłużej chyba 2 miesiące. Nigdy nie pokazałam się chłopakowi taką, jaką Bóg mnie stworzył. Teraz chciałam to zrobić.
Zobacz również: Błędy w makijażu, przez które wyglądasz bardzo staro. Faceci nienawidzą, kiedy się w ten sposób malujesz!