Nienawidzę chamstwa i nic już na to nie poradzę. Uważam, że każdy może mieć swoje zdanie, ale niech go broni w cywilizowany sposób. Nie ma nic gorszego, niż podły hejt, w którym inwektywy zastępują racjonalne argumenty. Jak ktoś ma 27 lat, to powinno go stać na coś więcej. W takim wieku był mój były chłopak. Starszy ode mnie o 2 lata. Teoretycznie więc mądrzejszy, ale niedawno wyszło szydło z worka…
Byliśmy razem przez ok. 9 miesięcy i chyba nigdy się nie kłóciliśmy. Wszystko dlatego, że niewygodne tematy woleliśmy przemilczeć albo wyśmiać. Nie przypominam sobie ożywionych dyskusji, które by dotyczyły jakichś istotnych spraw. Nawet nie wiedziałam, na jaką partię głosuje, a jego nie interesowały moje poglądy. Teraz widzę do czego to może doprowadzić. Okazało się, że mamy zupełnie różną wrażliwość. Sama się sobie dziwię, że wcześniej tego nie wyczułam.
Na szczęście wreszcie się zdradził i to w najgorszy możliwy sposób. Chlapnął coś na Facebooku i naiwnie myślał, że to do mnie nie dotrze. Nie musiałam go szpiegować. Po prostu wyświetliło mi się, że skomentował jakiś post. Przeczytałam jego wypowiedź i zamarłam.
Zobacz również: „Są przystojni, ale…” - Co Polki tak naprawdę myślą o imigrantach?
fot. Thinkstock
To był artykuł udostępniony przez jeden z dużych portali. Dotyczył uchodźców, a konkretnie osoby, która opowiadała się za pomaganiem im. Przejrzałam kilka komentarzy i zrobiło mi się niedobrze. Szambo wybiło. Pod linkiem odbywał się festiwal nienawiści, a autorami tych wypocin były głównie ogolone głowy z Wyższej Szkoły Melanżu. Wśród nich mój chłopak, który wydawał mi się znacznie rozsądniejszy od tego plebsu.
Nie zacytuję co do słowa, bo wtedy można to znaleźć i ustalić jego tożsamość. Nie jestem mściwa i nie o to mi chodzi. Zdradzę tylko, że pisał coś o lewactwie, brudasach, ciapatych, a nawet cieszył się z ostatnich ataków na muzułmanów. Ciężko mi się to czytało. Wydawał się taki rozsądny i otwarty, a wyszedł z niego prawacki beton.
Czy ma prawo mieć swoje poglądy? Oczywiście. Nie rozstałabym się z nim tylko dlatego, że ma odmienne zdanie. Chodzi o formę wyrażania opinii. Czysta nienawiść i życzenie śmierci innym. Nie wytrzymałam i nawet zgłosiłam ten komentarz do moderacji.
Zobacz również: LIST: „Przyjmijmy imigrantów! Sama chętnie im pomogę, bo na to zasługują...”
fot. Thinkstock
Wcześniej odpowiedziałam na jego komentarz. Napisałam coś w stylu „kochanie, musimy porozmawiać”. Choć tak naprawdę już wtedy nie miałam ochoty zwracać się do niego w ten sposób. Pod spodem odezwały się półgłówki na jego poziomie. Że znowu jakaś miłująca ciapatych, rzuć lewaczkę, pokaż jej, kto tu rządzi. Dostało mi się za to, że jestem kobietą, bo przecież swoich poglądów tam nie ujawniłam.
Nie odpisał, tylko przyszedł do mnie po południu, jak zwykle. Postanowiłam go jeszcze ostatni raz wpuścić, zwłaszcza, że miał później przyjść mój tata. W razie czego on się go pozbędzie. Już byłam zdecydowana, żeby się rozstać i po prostu to zrobiłam. Powiedziałam mu, że nie interesuje mnie relacja z tak ograniczonym idiotą, który czerpie satysfakcję z cierpienia innych. Nie wiedział, o co mi chodzi.
Jak już się dowiedział, to stwierdził, że… tak tylko napisał i to nie powinno mieć znaczenia. A właśnie, że ma. Dorośli ludzie powinni brać odpowiedzialność za swoje słowa. Nawet, jeśli są wypowiadane tylko w Internecie.
Zobacz również: Muzułmanin stanął w centrum Paryża, a oni... (VIDEO)
fot. Thinkstock
Każdym słowem pogrążał się coraz bardziej. Stwierdził na przykład, że on to zrobił z troski o mnie. Nie chce tych brudasów u nas, bo wtedy któryś mógłby mnie zgwałcić albo zamordować. Zapytałam, czy kiedykolwiek widział na własne oczy uchodźcę lub po prostu muzułmanina. Oczywiście nie, ale czas przestać wierzyć mediom i zacząć samodzielnie myśleć. Rzucił hasło „wyłącz TVN i zobacz, co się dzieje naprawdę”. Wtedy już nie wytrzymałam i kazałam mu wyjść. To argumentacja na poziomie gimnazjum.
Nie wiem kiedy, ale on stał się jednym z tych śmiesznych „patriotów”, którzy nie znają historii Polski, kaleczą polszczyznę, chcą wszystko załatwić przemocą i noszą na ubraniach znak Polski Walczącej. Poziom umysłowy ameby, a nie dorosłego mężczyzny, z którym nie daj Boże wzięłabym kiedyś ślub. Całe szczęście, że zdradził się w ten przypadkowy sposób, bo inaczej dalej marnowałabym na niego swój cenny czas.
Zanim nazwiecie mnie naiwną lewaczką - nie, nie jestem za przyjmowaniem tysięcy uchodźców, bo sama boję się tego zderzenia. Uważam jednak, że myślący człowiek potrafi wyrazić swoje zdanie w kulturalny sposób. On okazał się prostakiem najgorszego sortu.
Justyna