Mam wrażenie, że o nastoletnich matkach powiedziano już wszystko. Że głupie, same sobie winne, ale też biedne i pokrzywdzone przez los. Ogólnie nic fajnego i żadnych perspektyw. Zazwyczaj tak to się właśnie kończy, bo w większości przypadków dziewczyna zachodząc w ciążę traci możliwość dalszego rozwoju. Nie kończy szkoły, wkurza rodziców samym istnieniem, jest publicznie wyśmiewana, nikt jej nie chce dać żadnej szansy i jest skreślona. Dziecko podrośnie, a ona dalej nic nie może.
Pod tym względem trzeba im współczuć, bo nie jest łatwo wyrwać się z tego bagna. Mnie się jakoś udało, ale wiem, że jestem jedną z nielicznych. Ja jestem po ślubie, mam pracę i wsparcie rodziców. To nie jest normalne w tej sytuacji. Reszta klepie biedę, tworzy patologiczne związki i tyle ma z życia. Przykre, ale chciałam zwrócić na coś uwagę. Nad tymi dziewczynami nie ma sensu się rozczulać, bo po prostu płacą za własną głupotę.
Niektórzy chcą zrzucić odpowiedzialność na szkołę, rodziców, głupiego chłopaka. Prawda jest taka, że to one zawiniły najbardziej. Nastolatki nikt nie upilnuje, jeśli ona sama tego nie zrobi!
Zobacz również: Jak naprawdę wygląda brzuch po ciąży i porodzie? Ona pokazała to BEZ RETUSZU!
fot. Thinkstock
Chciałam to napisać, bo gdzieś w telewizji trafiłam na fragment programu o młodych matkach. Nikt nie chciał rozmawiać z dziewczyną, która zaciążyła. Od razu pretensje - gdzie byli rodzice, czemu jej nie uświadomili, dlaczego szkoła nic nie zrobiła, w jaki sposób państwo zawiniło. Cała lista winnych, a o niej jakoś cisza. Biedactwo, które szło niewinnie ulicą, przez przypadek wywróciło się na chłopaka i tak powstało dziecko. W takie bajki nie uwierzy żadna, która wpadła.
Z własnego doświadczenia wiem, że takiej dziewuchy nie da się upilnować. Nie twierdzę, że mając kilkanaście lat biorę za sobą 100 procent odpowiedzialności, ale bez przesady. Gimnazjalistka czy dziewczyna w szkole średniej to nie jest małe dziecko. To zazwyczaj bezmyślna, pusta, wyrachowana, zakompleksiona i bezczelna dziewczyna, która podejmuje złe decyzje, ale doskonale wie co robi!
Jak szłam z chłopakiem do łóżka i nie było mowy o zabezpieczeniu, to przecież zdawałam sobie sprawę, czym to się może skończyć. Chodziłam na biologię, a nawet wcześniej z kimś spałam. Podjęłam ryzyko, bo myślałam, że mi się uda.
Zobacz również: EXCLUSIVE: Zaszłam w planowaną ciążę w wieku 14 lat. To nie była wpadka!
fot. Thinkstock
To nie jest tak, że wpadka to efekt braku wiedzy. 99,99 procent ciężarnych w szkołach wiedziało, że chłopak + dziewczyna - zabezpieczenie = ciąża. Ale jak przychodzi co do czego, to się nie myśli o konsekwencjach. Zabawimy się tu i teraz, a może jakoś nam się uda. Wątpię, czy zmieni to surowe wychowanie czy kontrola urzędników. Dlatego jestem przeciwna, aby z młodocianych matek robić ofiary losu, które są takie pokrzywdzone. Nie ma im czego zazdrościć, ale nikt im nie kazał sypiać z byle kim i byle gdzie.
Tyle dobrego, że ja nie oczekiwałam współczucia. Miałam tyle godności, że chociaż było mi głupio za samą siebie. Wiedziałam, że zawiodłam i to ja ponoszę za to odpowiedzialność. Jak mama próbowała wszystko zrzucić na siebie, to jaj powiedziałam wprost: to ty rozłożyłaś nogi czy ja? No i od tego momentu już się tak nie biczowała. Zrozumiała, że mogła mnie trzymać krótko, a ja i tak bym się zerwała.
Jestem za tym, żeby pomagać osobom w trudnej sytuacji, ale rozsądnie. A czasami odnoszę wrażenie, że dziewucha wpadnie i jeszcze dostaje za to nagrodę. Wszyscy ją głaszczą po główce. A tu się należy kopniak w tyłek.
Zobacz również: Dziwactwa o wychowaniu dzieci, w które naprawdę wierzyli ludzie
fot. Thinkstock
Żeby nie było - nie jestem też za piętnowaniem takich osób. Nieletnie matki zawsze były i zawsze będą. Trzeba do nich podchodzić bez przesadnej wyrozumiałości, ale też nie krzywdząc ich. Najlepiej złapać za fraki, potrząsnąć i powiedzieć: patrz, co zrobiłaś. I to niech ona się teraz martwi, co dalej ze szkołą, ojcem dziecka, gdzie mieszkać, za co żyć. Jestem zdania, że jak ktoś podejmuje decyzję o seksie, to jest wystarczająco dorosły, by zając się też innymi dorosłymi sprawami.
Zaszłam w ciążę w gimnazjum, bo zrobiłam wszystko, żeby to się stało. Sama zaczęłam widywać się z dziwnym towarzystwem, sama poznałam tego chłopaka, sama się z nim przespałam i ogólnie wszystko sama. Pretensje mogę mieć tylko do siebie. Cieszę się, że jakoś się to ułożyło i po latach jestem szczęśliwa. Ale to nie oznacza, że rozczulam się nad tymi, którym się nie udało. Podjęły ryzyko, to niech płacą.
Małoletnia matka nie jest ofiarą losu, ale samej siebie. Z takimi nie można się patyczkować, bo już w ogóle przestaną panować nad swoim życiem. Będzie im się wydawało, że pomoc im się należy. Trzeba je traktować bezwzględnie, bo na to zasługują. I to im pomoże się ogarnąć.
Aga