LIST: „Moja siostra urodziła chore dziecko. To KARA za antykoncepcję i ślub z rozwodnikiem”

Ewelina jest przekonana, że to nie przypadek.
LIST: „Moja siostra urodziła chore dziecko. To KARA za antykoncepcję i ślub z rozwodnikiem”
Fot. Thinkstock
18.02.2018

Nie wierzę w przypadki. Uważam, że nic nie dzieje się bez powodu. Trudno inaczej, kiedy jest się osobą wierzącą. Bóg ma plan dla każdego z nas i chociaż sam jest nieskończoną dobrocią, to czasami sami sobie szkodzimy. I wtedy wydarzają się różne tragedie. Nasze uczynki mają znaczenie i to nie jest tak, że możemy sobie robić cokolwiek i kara spotka nas najwyżej po śmierci. Za życia też pojawiają się komplikacje. Nie bez powodu.

Ktoś może pomyśleć, że to zemsta, bo człowiek cierpi. Ja nazywam to płaceniem za swoje grzechy. Wolną wolę można wykorzystać dobrze, jak i złe, a moja siostra zawsze dokonywała kiepskich wyborów. Czasami wręcz zastanawiałam się, czy na pewno jesteśmy rodziną, bo ona zupełnie do nas nie pasuje. Rodzice i ja szanujemy zasady, a ona czerpie przyjemność z ich łamania.

Teraz nagle płacz, że dlaczego ona ma takiego pecha, co ona takiego złego zrobiła, za co ją tak ukarało… Urodziła pierwsze dziecko, które wcale nie jest takie śliczne, zdrowe i wspaniałe, jak sobie planowała. Przypadek? Nie sądzę.

Zobacz również: LIST: „Poród przez cesarkę to żadne narodziny. Raczej WYDOBYCINY!”

chore dziecko

fot. Thinkstock

Od kiedy pamiętam, to ona zawsze robiła wszystko na odwrót. Słyszało się: buntowniczka. Dla mnie to żaden bunt, ale zwykła głupota. W ten sposób robiła tylko na złość moim rodzicom i kompromitowała ich swoim zachowaniem. Mama i tata zawsze bardzo serio podchodzili do wiary i tak nas też wychowali. Jak widać - sukces jest połowiczny, bo ja potrafię się zachować, a siostra ciągle błądzi. Może przestanie? Na jej miejscu potraktowałabym tę sytuację jako ostrzeżenie.

Ona bardzo wcześnie zaczęła się spotykać z chłopakami. Wiem, że paliła papierosy i piła alkohol. Seks uprawiała chyba już w liceum. Do tego antykoncepcja, przed którą tak nas zawsze przestrzegano. I potem, kiedy już wzięła ślub, problemy wcale się nie skończyły. Wyszła za rozwodnika i z nim też się zabezpieczała. Bo ona dziecka jeszcze nie chce, karierę robi, problemów nie potrzebuje. A kiedy okazało się, że jednak zostaną rodzicami, to wcale się nie cieszyli.

Pamiętam, jak przyszła do nas z łzami w oczach. Myśleliśmy, że jej mężowi coś się stało. A tu jeszcze większa tragedia: jestem w ciąży.

Zobacz również: LIST: „500+ to za mało! Dałam się nabrać i urodziłam, a pieniędzy nie starcza na nic”

chore dziecko

fot. Unsplash

Miałam nadzieję, że to jest właśnie to ostrzeżenie. Nagrzeszyłaś, ale teraz opamiętaj się. Zostaniesz mamą i to dziecko potrzebuje miłości. Niestety, wielkiej zmiany w jej zachowaniu nie zauważyłam. Szczególnie bolały mnie te jej teksty, że chętnie cofnęłaby czas, to kiepski moment na dziecko, na pewno sobie nie poradzi. Zamiast pogodzić się ze swoim przeznaczeniem, to chyba dalej szatan w niej siedział.

Na jednym z ostatnich przed porodem badań wykryto u dziecka jakieś komplikacje. Siostra nie chciała o tym mówić. Dopiero od jej męża dowiedzieliśmy się mniej więcej, że chodzi ogólnie o jego rozwój i z sercem też jest problem. Urodzi się niepełnosprawne i chore. Może będzie potrzebna operacja, a stała opieka to już na pewno. Wtedy dopiero ona spokorniała. Zobaczyłam w niej wrażliwą kobietę, która cierpi. Ten znak miał sens.

Siostrzeniec jest już z nami i faktycznie ma sporo problemów. Prawdopodobnie nigdy normalnie się nie rozwinie. Ale kochamy go z całych sił. A siostra wreszcie przejrzała na oczy.

Zobacz również: 4-latka chora na raka poślubiła...

 

chore dziecko

fot. Unsplash

Nie czuję satysfakcji i nie cieszę się z takiego obrotu spraw. Uważam jednak, że wszystko ma jakiś cel. Chore dziecko jest z jednej strony karą za wszystko, co do tej pory robiła, ale równocześnie nadzieją, że sytuacja ją zmieni. Widzę, że to naprawdę działa. Przewartościowała całkowicie swoje życie i wreszcie można z nią normalnie porozmawiać. Nie miota się bez sensu, ale wie, co jest dla niej najważniejsze. Myślę, że wiarę też odzyskała.

Wydaje nam się, że siły wyższe to ściema. Życiem rządzi przypadek i możemy wszystko. Niektórzy umierają nawet z takim przekonaniem i nigdy nie odkryją tego, że Bóg ma plan dla każdego z nas. Czasami wynagradza, a kiedy indziej grozi palcem. Jak to ojciec, który się o nas troszczy.

Czy uważam, że gdyby siostra tak nie błądziła, to urodziłaby zdrowe dziecko? Nie mam oczywiście takiej pewności, ale naprawdę nie wierzę w przypadki.

Ewelina

Polecane wideo

Komentarze (30)
Ocena: 3.8 / 5
gość (Ocena: 5) 20.11.2021 16:38
Najjjjka?
odpowiedz
M (Ocena: 1) 01.03.2021 14:02
Ciekawe jak bardzo twoi rodzice musieli nagrzeszyć, że dostali ciebie.
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 02.05.2019 19:45
Mamy w rodzinie identyczną jak TY katoliczkę, która na fejsa wiecznie wstawia zdjęcia Matek Boskich ze wszystkich swoich pielgrzymek. Jej życie osobiste to wielka porażka i jedynie wiara pcha ją do przodu. Też nam powiedziała, że nasze dziecko jest karą za nasze jakieś tam wcześniejsze grzechy. Gdzie Ona się tego nauczyła i skąd u ludzi taki ograniczony sześcian zamiast głowy ?
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 04.01.2019 17:36
Z tego listu, sączy się jad ! Wielka mi katoliczka...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 10.12.2018 20:25
Jesteś totalną i d i o to k a . Co się dzieje z tymi ludźmi?!!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie