Zawsze lubiłam oglądać, jak mieszkają inni ludzie. Kiedy w Internecie trafię na galerię domów gwiazd, to odruchowo klikam. Interesuję się aranżacją wnętrz, zwłaszcza w nowoczesnym wydaniu. Mam to szczęście, że moi rodzice też zwracają na to uwagę i nasze mieszkanie jest naprawdę ładne. Na pewno nie kojarzy się z PRL-em, czego po prostu nie znoszę.
Pech chciał, że najbliższe otoczenie mojego nowego chłopaka wygląda dokładnie tak, jak nie powinno. I chociaż staram się nie oceniać ludzi po tym, co mają, to czuję się trochę rozczarowana. Po meblach i wystroju naprawdę można się sporo o człowieku dowiedzieć. Czy ma dobry gust, ile zarabia, jaki ma styl i tak dalej. Odwiedziłam go właśnie pierwszy raz i trochę jestem zszokowana. Myślałam, że te czasy już minęły. Trafiłam na plan filmu z 1980 roku - takie mam wrażenie.
Wszystko stare, obdrapane, niefunkcjonalne i zwyczajnie brzydkie. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego i naprawdę jestem rozczarowana. Może to nie jest człowiek, z którym powinnam się spotykać?
Zobacz również: LIST: „Prawdziwy facet zaczyna się od 6000 zł na rękę”
fot. Unsplash
Już od wejścia czułam, że coś tu jest nie tak. Ledwo zamknęliśmy za sobą drzwi, a na nich widzę takie skóropodobne obicie. Myślałam, że nikt już czegoś takiego nie ma. A jednak… W przedpokoju zamiast płytek czy innego linoleum - stara plastikowa podłoga przykryta jakąś brudną makatką. Mebelki pamiętające bardzo dawne czasy. Juz wtedy odechciało mi się wchodzić dalej. Nieźle się wpakowałam - pomyślałam sobie.
Minęliśmy kuchnię, której dokładnie się nie przyjrzałam. Zauważyłam tylko bardzo starą kuchenkę gazową z niedomkniętymi drzwiczkami. Pewnie się urwały. Byłam pewna, że wszyscy już się pozbyli tych dziadowskich piekarników. Czyli jednak weszłam do skansenu.
No i przyszła pora na salon. Nawet trudno to tak nazwać. Raczej duży pokój, który wcale duży nie był, ale zagracony strasznie. Dosłownie zamarłam, jak to zobaczyłam. Chłopak niby fajny, elegancki, a tu bida z nędzą. Remontu w tym mieszkaniu nie było od przynajmniej 30 lat. Żal, że niektórzy żyją w takich warunkach.
Zobacz również: LIST: „Wegetuję za 3000 zł miesięcznie. Czasami głoduję albo jem kaszę przez kilka dni...”
fot. Unsplash
Od razu rzuciła mi się w oczy ściana takich typowych starych firan. Ciężkie, pożółkłe, w kilku miejscach zerwane żabki. Tam pewnie gdzieś są okna i balkon, ale niewiele widać. To nie było najgorsze. Nie zdążyłam się jeszcze otrząsnąć z tego szoku, a on mnie sadza na kanapie i chce herbatę podawać. Ok. Usiadłam, a on wyszedł. No i mogłam przyjrzeć się całej reszcie i też nie było mi do śmiechu.
To nie była żadna kanapa. Nawet nie sofa czy narożnik, ale taka typowa polska wersalka. Skrzypiała i była mocno wytarta. Strasznie niewygodna i nie pomogło jej nawet kilka tanich poduszek z marketu. Naprzeciwko ogromna meblościanka, która wypełnia całą przestrzeń. Ani milimetra ściany spod niej nie widać. Sięga od jednego do drugiego boku mieszkania i prawie pod sufit. Za szklanymi drzwiczkami jakieś szklanki, na półeczkach pierdoły, uchwyty naderwane.
Był tam też telewizor. Takie pudło, a nie płaski. Na górze leżał biały obrusik, a na nim pusty wazonik. Jakaś chińszczyzna. Zaczęło mi się kręcić w głowie od wrażeń, bo czegoś takiego to ja się nie spodziewałam.
Zobacz również: 20 sytuacji bliskich wszystkim, którzy mieszkają z rodzicami
fot. Unsplash
Odwróciłam się za siebie, a na ścianie… dywan. Jak na tych śmiesznych zdjęciach z Rosji. Nie był duży, ale w mocne wzory i trudno tego nie zauważyć. Szczerze? Nigdy czegoś takiego na żywo nie widziałam. Chyba nie znam nikogo, kto by tak sobie „ozdabiał” mieszkanie. Już od niechcenia spojrzałam pod nogi, a tam prawie identyczny dywan. Tyle, że większy i mocno poplamiony. Może nawet ktoś go próbował wyprać, ale tak starego brudu nikt nie rozpuści.
I co ja mam o tym wszystkim myśleć? Czuję się rozczarowana i mam spore wątpliwości, czy chcę wchodzić do takiej rodziny. Nie wiem, czy to bieda, czy bardziej niedbalstwo, ale poczułam się jak w PRL. Strasznie źle czułam się w tej przestrzeni. Wypiłam duszkiem herbatę i wyszliśmy. On naprawdę nie wygląda na chłopaka, który dorastał w takich warunkach.
Jego rodziców jeszcze nie poznałam, bo akurat ich nie było, ale sama nie wiem, czy chcę. Jeśli oni wyglądają, jak ich mieszkania, to nie będę umiała się zachować… Bida z nędzą. Nie tego oczekiwałam.
Iza