Aga prosi o poradę: „Dostałam list od mojego eks. Co mam mu odpisać?”

Wydawało się, że zamknęła już ten rozdział w swoim życiu. A wtedy napisał on…
Aga prosi o poradę: „Dostałam list od mojego eks. Co mam mu odpisać?”
10.09.2015

Rozstania nie są niczym nietypowym - każdy człowiek ich doświadcza. Czasami to my rzucamy partnera, innym razem to on odchodzi od nas. Mimo to zerwanie zawsze pozostawia to samo przykre uczucie pustki. Miłość miała trwać wiecznie, ale z różnych przyczyn wyszło inaczej.

Aga i Marcin byli razem trzy lata. Podczas gdy ona planowała wspólną przyszłość, jej partner pewnego dnia postanowił od niej odejść. Wyjaśnił, że poznał kogoś innego i że chce z tą dziewczyną spróbować. W jednej chwili poukładany świat Agi rozpadł się na milion drobnych kawałków. I kiedy po roku wreszcie udało jej się o Marcinie zapomnieć, on wysłał do niej list.

Jak powinna na niego odpisać? Przeczytajcie maila, którego wysłała do nas Agnieszka.

broken heart

„Dzień dobry,

Wiem, że wiele dziewczyn pisze do Papilota, ponieważ liczą na porady i komentarze. Nigdy nie sądziłam, że znajdę się w tym gronie. Od zawsze wolałam we wszystkim radzić się mojej siostry lub przyjaciółki, które były dokładnie wtajemniczone w moje życie osobiste.

Teraz jest jednak inaczej. Potrzebuję porady od kogoś, kto nie zna ani mnie, ani mojego byłego chłopaka. Siostra i przyjaciółka nie są obiektywne. Ze złości na mojego eks i na to, co mi zrobił, od razu odradziły mi kontaktowanie się z nim. A ja nie jestem pewna, czy powinnam milczeć.

Postaram się wszystko opisać chronologicznie, żebyście miały pełny obraz mojej sytuacji. Liczę na pomocne komentarze.

broken heart

Mam 27 lat i dokładnie od roku jestem singielką. Po trzech latach związku rzucił mnie chłopak, z którym planowałam założyć rodzinę. Marcin. Nasza relacja nie była idealna, różniliśmy się pod wieloma względami, ale mimo to wychodziliśmy z założenia, że „przeciwieństwa się przyciągają”. Ja słucham rocka, on hip-hopu. Ja jestem pedantką, on bałaganiarzem. Ja uwielbiam czytać książki, a on woli komiksy. Codziennie spieraliśmy się o milion różnych drobnostek, ale chyba to właśnie było w naszym związku najfajniejsze. Wzajemnie się uzupełnialiśmy i próbowaliśmy przekonać do swoich racji.

Poznaliśmy się przez Internet. Jemu spodobało się moje zdjęcie profilowe, więc napisał wiadomość: „Chyba zakochałem się od pierwszego wejrzenia”. Wiem, tandetny tekst, ale w tamtym momencie rozbawił mnie do tego stopnia, że mu odpisałam. I tak jakoś od słowa do słowa, od rozmowy do rozmowy, umówiliśmy się na randkę.

broken heart

Myślę, że wyglądaliśmy tamtego dnia komicznie. Ja wystroiłam się na spotkanie, bo założyłam sukienkę i szpilki, a on ubrał się w szerokie spodnie dresowe i luźny T-shirt, który w dodatku miał jakąś plamę na rękawie. Marcin wyjaśnił mi, że to jego szczęśliwa koszulka, a plamy nie da się sprać. Dopiero po jakimś czasie przyznał mi się, że to było kłamstwo, a tę bluzkę założył tylko dlatego, że była w lepszym stanie od jego pozostałych ciuchów. Tak jak wspomniałam wcześniej – był bałaganiarzem.

Na tym pierwszym spotkaniu rozmawiało nam się nadzwyczaj dobrze. On ma takie poczucie humoru, że natychmiast przełamaliśmy lody. Na pożegnanie pocałowaliśmy się po raz pierwszy i od tamtego momentu tak naprawdę rozpoczął się nasz związek.

broken heart

Nie było kolorowo. Często były spory i kłótnie, ale coś nas do siebie przyciągało do tego stopnia, że po 6 miesiącach postanowiliśmy zamieszkać razem. Marcin wprowadził się do mojego mieszkania, które odziedziczyłam po babci.

Początkowo myślałam, że nasz związek rozpadnie się już po tygodniu od wspólnego zamieszkania. Nie mogłam znieść, że mój chłopak po sobie nie zmywa, że wszędzie leżą jego spodnie, że nie chowa swoich butów do szafki tylko zostawia je na podłodze w korytarzu. Nie będę ukrywać – kilka awantur kończyło się tym, że pakował walizki i chciał się wyprowadzać. Za każdym razem dochodziliśmy jednak do porozumienia.

Docieraliśmy się tak przez kilka miesięcy. W końcu nauczyliśmy się jednak ze sobą żyć. Ja przestałam obsesyjnie po nim sprzątać, a on starał się już tak bardzo nie bałaganić. W tamtym okresie byłam naprawdę szczęśliwa.

broken heart

Po dwóch latach naszego związku, Marcin zaczął się jakoś dziwnie zachowywać. Coraz mniej przebywał w domu, był nieobecny myślami, często prowokował jakieś sprzeczki. Sądziłam, że ma nerwowy okres w pracy i że to minie. Ale było coraz gorzej.

Po jednej z awantur rozpłakałam się, choć nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Zapytałam wtedy Marcina wprost, o co chodzi. Uważałam, że zasługuję na prawdę. Zbierał się w sobie długo, ale w końcu przyznał się, że poznał inną dziewczynę, która jest chyba jego bratnią duszą. Mają podobne zainteresowania, doskonale się rozumieją. Jednym słowem zakochał się i chciałby z nią spróbować.

Nie chcę opisywać, co wtedy czułam. W jednej chwili runął cały mój świat. Wydawało mi się, że się duszę, że umrę za chwilę. Zdołałam jednak tylko wyszeptać, żeby zabierał swoje rzeczy i się wynosił. Nie musiałam dwa razy powtarzać. Ulżyło mu, że może się ode mnie uwolnić.

broken heart

Przez rok nie mieliśmy zupełnie żadnego kontaktu. Wykasowałam jego numer telefonu, usunęłam go ze znajomych na Facebooku, przestałam go obserwować na Instagramie. Moja siostra i przyjaciółka najlepiej wiedzą, jak bardzo przez ten cały czas cierpiałam. Na okrągło słuchały mojego płaczu i moich depresyjnych gadek.

I kiedy wreszcie udało mi się wyjść na prostą, kiedy znowu zaczęłam się uśmiechać i przestałam nienawidzić facetów, Marcin napisał do mnie list na Facebooku. Nie krótką wiadomość, tylko długi list. Zacytuję kilka fragmentów:

„Wiem, że nie powinienem do ciebie pisać po tym, co ci zrobiłem, ale jeśli tego nie zrobię, będę żałował. Zachowałem się jak kretyn. Nie wiem, co mi odbiło. Byłem z tobą szczęśliwy, a mimo to postanowiłem odejść. Sam siebie nie rozumiem i sam na siebie jestem zły.

broken heart

Z tamtą dziewczyną nie jestem już od kilku miesięcy, ale dopiero teraz zebrałem się na odwagę, żeby do ciebie napisać. Zrozumiem, jeśli mnie olejesz, choć tak naprawdę liczę, że mi odpiszesz.

Chciałbym się z tobą spotkać, porozmawiać, spróbować odbudować to, co kiedyś nas łączyło. Nadal cię kocham. Tamta dziewczyna nie dorasta ci do pięt, o czym przekonałem się zbyt późno. Nie powinienem był rozwalać naszego związku dla kogoś takiego. Proszę, daj mi drugą szansę. Jestem idiotą, ale kocham cię jak nigdy nikogo”.

List od Marcina był dużo, dużo dłuższy, ale ciągle przewijało się w nim zdanie, że mnie kocha i chce do mnie wrócić za wszelką cenę.

I teraz moje pytanie: czy powinnam mu odpisać, a jeśli tak, to co dokładnie? Jakieś propozycje? Siostra i przyjaciółka uważają, że powinnam wykasować tę wiadomość i o nim zapomnieć. Wydaje mi się jednak, że Marcin zasłużył na odpowiedź, choćby miała brzmieć: „Daj mi spokój idioto. Już dawno spotykam się z kimś innym”.

Co radzicie? Odpisywać mu? Zgodzić się na spotkanie czy dać kosza?

Aga”

Polecane wideo

Komentarze (92)
Ocena: 4.96 / 5
gość-ówka (Ocena: 5) 03.10.2015 17:25
Dziewczyno, nie wchodź w to znowu... Sama podsumowujesz, że z powodu różnic między wami ciągle były kłótnie.. Nadal chcesz się w to pakować? Nie rób tego proszę, nie próbuj znów być więźniem chorego związku... Wierz mi, wiem o czym piszę. Nie niszcz sobie życia.. rozumiem, że go kochałaś.. ale nie krzywdź sama siebie.. Nadal chcesz z takim niechlujem się męczyć?! Chcesz z nim założyć rodzinę, a potem opiekować się małym dzieckiem i jednym niedorośniętym dużym bachorem?! Chcesz, żeby w przyszłości wasze dziecko było świadkiem waszych kłótni?! Dzieci cierpią w takich chwilach. Skoro odszedł od Ciebie jeden raz, to jaką masz pewność, że tego kolejny raz nie zrobi jak znów kogoś pozna?! Nie rób tego proszę.. Ja też tkwię w chorym związku, wiele mi przeszkadza w partnerze, po drugie on mnie nie szanuje, wrzeszczy, nie można się do niego odezwać.. A ja jestem na tyle słaba, że nie umiem od niego odejść. Więc Ty dziewczyno, Wasze rozstanie traktuj jako dar od losu i ciesz się życiem, ale bez tego nieudacznika. Zignoruj go, nie jest wart niczego.. I proszę, jak przeczytasz moją wiadomość, daj znać jaką decyzję podjęłaś... Trzymam kciuki za Twoje szczęście!
odpowiedz
Karo (Ocena: 5) 21.09.2015 20:09
Spotkaj się z nim ale nie wpadaj mu od tak od razu w ramiona. Pójdź, porozmawiaj. Nawet jeśli zdecydujesz, że nie chcesz mieć z nim nic wspólnego, to takie spotkanie będzie dla Ciebie oczyszczające, będziesz mogła definitywnie zakończyć ten okres w życiu. Może okaże się, że chłopak na maksa się zmienił i po 10 min uciekniesz z uśmiechem na twarzy, że się od tego uwolniłaś, a może chłopak naprawdę żałuje, kocha Cię i może warto dać mu szanse? Ważne jest co Ty czujesz, tam w środku.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.09.2015 02:51
sama stwierdziłaś że Ci ulżyło to chyba nie musisz dużo myśleć, i nie odpisuj chyba że bardzo chcesz, ale raczej na zasadzie "dziekuje za propozycje ale nie skorzystam"....
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.09.2015 11:40
Twoja historia bardzo przypomina mi mnie i mojego chłopaka, on dres a ja zwykla dziewczyna i z tego co piszesz nawet zachowanie mamy podobne. Parę miesięcy temu mój chłopak postanowił mnie rzucić bo stwierdził, ze czuje do mnie jedynie pociąg fizyczny a uczucie wypalio się a ponadto znalazł swoja bratnia dusze. Odezwał się po pewnym czasie a ja mu przebaczylam i wiesz co? Żałuje. To nie jest to samo uczucie, nie potrafię się przed nim otworzyć i coraz częściej zastanawiam się nad tym czy to jest jeszcze milosc. Jeśli zdecydujesz się na powrót do byłego to życzę Ci żeby nie było z wami tak jak ze mną ale po swoich doświadczeniach mogę powiedzieć ze nie dalabym drugiej szansy
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.09.2015 01:04
daj kosza. Definitywnie. Jeżeli raz zawiódł - zawiedzie Cię po raz kolejny. Teraz zgrywa ofiarę bo nie powiodło mu się z tamtą dziewczyną. Zobaczył, co stracił. Ale już za późno. Wolał tamtą. Pamiętasz, jak przez niego cierpiałaś? I co, to wszystko na marne? Wrócisz do niego tylko dlatego, że o to poprosił? Pisze, że Cię kocha. Gdyby Cię naprawdę kochał to przede wszystkim nie odszedłby do innej. Marcin to żałosny facet. Chociaż na swój sposób sprytny - rozstał się z tamtą "bratnią duszą" więc próbuje wrócić "na stare śmieci". Przepraszam, może to zabrzmiało dziwnie, ale ten facet traktuje Cię jak koło ratunkowe. Plan B. Zapomnij o nim, zablokuj go, wykasuj wiadomość. Miał szansę ale Cię zostawił. Niech tak już zostanie, niech żałuje. A Ty spotkasz na swej drodze kogoś bardziej kochającego. Powodzenia.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie