Kontrowersyjny proces rozpoczął się w Nowym Jorku 5 maja tego roku. Raperowi postawiono zarzuty handlu ludźmi w celach seksualnych, spisku kryminalnego oraz transportu osób w celu prostytucji.
Zobacz więcej: Ceremonia ślubna Jeffa Bezosa i Lauren Sanchez to szczyt hipokryzji? W Sieci huczy od negatywnych komentarzy
Podczas 34-dniowego procesu, na ławie świadków zasiedli m.in. była narzeczona rapera, Cassie Ventura oraz kobieta o pseudonimie „Jane”. Ich zeznania to mrożące krew w żyłach kulisy seks‑imprez organizowanych przez Puff Diddy’ego z narkotykami, groźbami i szantażowaniem w tle.
Po siedmiotygodniowym procesie federalnym w Nowym Jorku, oskarżony usłyszał wyrok wydany 2 lipca 2025 roku. Diddy został oczyszczony z najcięższych zarzutów, dotyczących działania w zorganizowanej grupie przestępczej, handlu ludźmi w celach seksualnych i wymuszania haraczy.
Sąd uznał go winnym za postawione mu zarzuty transportu osób w celu prostytucji. Puff Diddy nie krył swojego zadowolenia z finału procesu. Tuż przed ogłoszeniem wyroku 55-latek siedział w milczeniu ze spuszczoną głową i rękami na kolanach. Gdy usłyszał werdykt sądu, odetchnął z ulgą, wykonując gest modlitwy. Podziękował również swojemu adwokatowi i w przypływie emocji padł na kolana na sali sądowej.
Chociaż raper uniknął dożywocia, to nadal grozi mu nawet 20 lat więzienia. Prokuratura planuje wniesienie wniosku o karę między 51 a 63 miesiącami więzienia, podczas gdy obrona sugeruje, że może to być około dwóch lat ze względu na wytyczne federalne.
Zobacz więcej: Nicola Peltz w końcu zareagowała na oskarżenia. Rodzina Beckhamów znów na celowniku
Przed sądem na rapera czekali jego wierni fani, którzy świętowali częściowe zwycięstwo oskarżonego artysty, okrzykami „Free Puff!”, „Bad Boy!”.