Dziennikarka i aktywistka Maja Staśko poinformowała swoich fanów, że powróciła do walki o upragnioną ciążę i po raz kolejny poddała się procedurze in vitro.
Zobacz więcej: Robert Lewandowski zrezygnował z gry w reprezentacji. Tak wspiera go żona
Maja na swoim profilu w mediach społecznościowych pokazuje od kulis jak wyglądają przygotowania do tego zabiegu. Okazuje się, że każda próba spełnienia marzenia o byciu matką to długa i wyczerpująca droga dla organizmu kobiety:
„U mnie teraz ciężko, leki i zastrzyki mocno wpływają na organizm, jestem cała w zawrotach głowy, nudnościach i słabości, ledwo funkcjonuję - ale damy radę!” - poinformowała na swoim profilu.
Maja otwarcie przyznaje, że przyjmowane leki i aplikacja zastrzyków dają się jej we znaki do tego stopnia, że uniemożliwiają normalne funkcjonowanie.
„Nadaję z pozycji leżącej, bo ciężko jest jak wstanę to po prostu mam helikopter w głowie i ledwo równowagę jestem w stanie utrzymać, więc leżę. W każdym razie zabieg mam na czwartek wyznaczony. Dzisiaj jeszcze ostatni zastrzyk stymulujący, jutro kolejny zastrzyk, który będzie wywoływał owulację” - relacjonowała.
Maja zapewniła, że u każdej osoby poddanie się procedurze in vitro może wyglądać zupełnie inaczej. W tym trudnym czasie aktywista może jednak liczyć na wsparcie swoich obserwatorów, za co jest im bardzo wdzięczna.
„Dziękuję za Wasze wsparcie, to naprawdę wiele mi daje, gdy organizm pod wpływem leków i zastrzyków jest wycieńczony, a ja ledwo żyję. Z taką społecznością, wszystko jest możliwe. Nie zawsze udaje mi się każdemu odpisać, ale dziękuję, że ze mną jesteście!” - dodała.
Zobacz więcej: Natalia Niemen żyła w sekcie! „Zmarnowałam najlepsze lata życia”
Na koniec Maja Staśko zwróciła się do swoich fanów z prośbą o trzymania kciuków za pomyślny przebieg całej procedury.