Chyba nie ma w Polsce osoby, która nie kojarzyłaby konfliktu na linii Paulina Smaszcz – Maciej Kurzejewski. Kiedy wyszło na jaw, że dziennikarz związał się z Kasią Cichopek, jego była żona nie szczędziła pod adresem obojga gorzkich słów. Padające z jej strony oskarżenia nie zostały bez echa. Narzeczeni postanowili skierować sprawę do sądu i walczyć o dobre imię na sali rozpraw.
- W połowie kwietnia głośno było o rozprawie o naruszenie dóbr osobistych z powództwa Katarzyny Cichopek – przypomina pudelek.pl. Dzisiaj z kolei cała trójka spotkała się w sądzie ponownie, tym razem w wyniku pozwu dziennikarza.
Zobacz także: Agnieszka Kaczorowska podsumowuje w Sieci wydarzenia ostatnich miesięcy: „Nie jestem ze stali”
Jak donosi serwis, prowadząca „halo, tu Polsat” wydała oświadczenie tuż po złożeniu zeznań:
- Cieszę się, że po dwóch latach mogłam powiedzieć prawdę. (...) To jest duży sukces. My jesteśmy spokojni, czekamy na sprawiedliwe rozstrzygnięcie tej sprawy, która w najbliższym czasie na pewno się nie skończy. Skupiamy się na swoim życiu, jesteśmy szczęśliwi. Mamy piękne życie. (...) Powiedziałam absolutnie wszystko, co chciałam powiedzieć, dokładnie wskazując daty różnych wydarzeń, które miały miejsce. Więcej szczegółów nie będę mówić, bo razem z Maćkiem podjęliśmy decyzję, że to nie ma sensu.
Z relacji Pudelka wynika także, że na sądowym korytarzu doszło do interakcji między byłymi małżonkami. Paulina Smaszcz miała powiedzieć do Kurzajewskiego: „Co, już nie pamiętasz dużo, Maćku... Zapomniałeś, co?”. - Atmosfera natychmiast się zagęściła, ale sam Maciej zareagował na pretensje byłej małżonki ze stoickim spokojem. Na razie nie jest jasne, czego konkretnie mogły dotyczyć słowa Pauliny – komentuje serwis.
Śledzicie przebieg wydarzeń między zwaśnionym trio?
