Karolina Gilon i Mateusz Świerczyński niedawno zostali rodzicami. Popularna para, która poznała się na planie reality show „Love island”, powitała na świecie synka.
Zobacz także: Doda szczerze o związkach. „Miałam seksoholika, alkoholika, narkomana i atencjusza. Każdy to porażka”
Karolina Gilon przez cały czas trwania swojej ciąży chętnie publikowała w Sieci prywatne zdjęcia. Regularnie donosiła też, jak się czuje. Przy okazji zdradziła również, że urodzi synka. Niedawno pochwaliła się na Instagramie jego uroczymi zdjęciami, które zostały wykonane tuż po porodzie. Teraz prezenterka pokusiła się o opublikowanie jeszcze bardziej prywatnego materiału. Otóż podzieliła się z fanami nagraniem z porodu. Zaszokowała tym niemało osób. Długo zastanawiała się, czy film powinien ujrzeć światło dzienne. Do nagrania dołączyła szczery wpis, w którym wyjaśniła, co nią kierowało.
Długo biłam się z myślami czy wstawiać tu ten film, bo nie powstał on z tą myślą... To był prezent od naszej psiapsi Poli na pamiątkę dla nas i naszej rodziny. Dlaczego jednak się zdecydowałam? Zrobiłam to z kilku powodów.
Poczułam, że jestem to winna swoim obserwatorom - wam, którzy byliście ze mną przez całą ciążę, służyliście mi pomocą, wskazówkami, radami, chętnie dzieliliście się swoimi historiami porodowymi... Pod rolką, w której Was o to poprosiłam, znalazłam aż ponad 2000 komentarzy z wyczerpującymi opowieściami z sal porodowych. Mam wrażenie, że wspólnie przeszliśmy przez ten trudny, ale piękny etap mojego życia. Za co jestem Wam mega wdzięczna. Bo co tysiące matek to nie jedna, c'nie?
- napisała Karolina Gilon na Instagramie. Potem dodała jeszcze kolejny powód.
Po drugie chciałabym znormalizować ten temat. Poród to bez wątpienia cud i wielkie szczęście, ale też ból, cierpienie, strach, czasami nawet panika... Filmy tego nie oddają. Przez filmy miałam wrażenie, że poród to "odejście wód, szpital, parcie, dziecko". No nie, przynajmniej nie zawsze. Jest jakieś tabu z tym związane, a ja chce ten obraz przybliżyć przyszłym mamom...
Po co? Po to by się nie martwiły na zapas, po to by miały świadomość, ze nie są w tym jedyne ani same... po to, żeby pokazać, jak w bólu rodzi się szczęście, które w sekundę zmienia nasz świat. Po to, by pokazać, jakie my kobiety jesteśmy silne. A prawdziwą siłę odnajdujemy w sobie właśnie w takich momentach, w których od nas zależy życie drugiego człowieka. Jestem z siebie bardzo dumna z tego jak dałam radę, mimo że i ja miałam moment, w którym się bałam, ale to były tylko sekundy strachu przed nieznanym mi dotąd uczuciem.
- wyznała szczerze Karolina Gilon.
Zobacz także: Eksplozja emocji w „Królowej przetrwania”. Schreiber obraziła Kaczorowską, Smaszcz odeszła z programu
Wyświetl ten post na Instagramie