Paulina Smaszcz jest jedną z bohaterek drugiego sezonu popularnego programu „Królowa przetrwania”. Dziennikarka nie stroni od opowiadania przed kamerą o swoich niełatwych przeżyciach. Niedawno wróciła wspomnieniami do rozpadu długoletniego związku z Maciejem Kurzajewskim i choroby, które zbiegły się w tym samym czasie. Wyjawiła, że wiele osób ze środowiska nie tylko jej wspierało, ale wręcz życzyło jak najgorzej.
Zobacz także: Córka Anny Samusionek mówi na kanapie śniadaniówki o trudnej przeszłości
Niedawno Paulina Smaszcz otworzyła się w „Królowej przetrwania” na temat swoich trudnych doświadczeń związanych z hejtem. Okazuje się, że dziennikarka dostawała swego czasu liczne wiadomości o bardzo nieprzyjemnej treści. Początkowo była to okrutna krytyka. Z czasem zaczęła wypełniać się niecenzuralnymi słowami i coraz większą agresją. Podobne wypowiedzi wkrótce stały się już pogróżkami.
Ludzie życzyli mi śmierci, dzieciom. Mojej mamie wrzucali listy do skrzynki: „zajmij się nią, niech się zamknie, bo inaczej zajmiemy się tobą” , albo, że, jak usłyszałam „mam zdechnąć na raka”. Życzenie komuś czegoś takiego świadczy tylko o tym, kto to powiedział, a nie o mnie. Musisz dojść do takiego momentu, że to przechodzi obok ciebie. To nie jest tak, że to minie, nigdy.
- mówiła Paulina Smaszcz w „Królowej przetrwania”.
Potem podjęła temat wprowadzenia odpowiednich regulacji prawnych, dzięki którym osoby piszące tego typu rzeczy, przestały w końcu czuć się bezkarne. Dziennikarka uważa, że powinny być na nie nakładane kary finansowe. Paulina Smaszcz stwierdziła, że jeśli tak się nie stanie „hejt się jeszcze rozkręci, bo ludzie wiedzą, że mogą już wszystko”.
Zobacz także: Czy Bianca Censori dobrowolnie zgadza się TAK wyglądać? (SONDA)