Marcelina Zawadzka długo nie miała szczęścia w miłości. Kilka lat temu los się do niej jednak uśmiechnął i postawił na jej drodze niemieckiego przedsiębiorcę, Maxa. Między tą dwójką szybko pojawiło się uczucie, a owocem tej miłości jest mały Leonidas. Syn Miss Polonii 2011 przyszedł na świat na początku września 2024.
Informację o błogosławionym stanie prowadząca „Farmę” przekazała fanom poprzez social media w Dniu Matki. Od tego momentu na jej profilu instagramowym pojawia się przede wszystkim ciążowy i rodzicielski kontent. 35-latka chętnie dzieli się z obserwatorami swoimi doświadczeniami. Niedawno opublikowała też w Sieci fragment materiału realizowanego dla „Halo tu polsat”, w którym opowiada o porodzie.
Przeczytaj też: Karolina Gilon lada chwila zostanie mamą. Zdradziła płeć dziecka!
Marcelina Zawadzka nie chciała trzymać dla siebie własnej, porodowej historii. Przed kamerami Polsatu opowiedziała, jak przebiegał proces przyjścia na świat jej syna. Dzięki temu wiemy, że celebrytka chciała urodzić siłami natury, w domu narodzin, przy dźwiękach muzyki gospel. Niestety jednak pojawiły się pewne komplikacje (Leonidas zaklinował się) i Marcelina musiała zostać przeniesiona do szpitala, by poddać się cesarskiemu cięciu. W związku z tym Zawadzka miała „dwa porody”.
Nie uważam tego za porażkę. Najważniejsze jest zdrowie dziecka, ale oczywiście, jeśli nastawiamy się na coś i chcemy przeżyć poród naturalny, to uważam, że to jest bogate doświadczenie. Nie żałuję, że mieliśmy dwa porody. To było magiczne doświadczenie. Teraz mamy tego małego człowieka z nami i czuję się, jakby był tu od zawsze – wyjawiła.
Przeczytaj też: 3-letnia córka Klaudii Halejcio „kosi pierwszy poważny hajs w reklamie”
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie