Monika Richardson w połowie lat 90. związała się z Telewizją Polską, a co za tym idzie, uchyliła sobie wówczas drzwi do rozpoznawalności. Od kilku lat rzadko bywa na małym ekranie. W 2021 roku, zdając sobie sprawę, że życie celebrytki jest dość niepewne, otworzyła szkołę językową. Jak się okazuje, 52-latka nie tylko zatrudnia w niej lektorów, lecz także czasami sama daje lekcje.
Przeczytaj też: To oficjalne! Taylor Swift zdradziła, kogo wesprze w wyborach prezydenckich
Większość osób kojarzy Monikę Richardson z pracą w telewizji. Być może nie każdy ma świadomość, że prezenterka ma przede wszystkim lingwistyczne wykształcenie i biegle mówi zarówno w języku angielskim, jak i hiszpańskim. Nic więc dziwnego, że gdy oferty pracy na małym ekranie przestały napływać, 52-latka zdecydowała się otworzyć własny biznes i nauczać języków obcych. Co ciekawe, celebrytka sama również wciela się w rolę nauczycielki.
Ile kosztuje godzina angielskiego z Moniką Richardson? 200 złotych. Jak wyjawia sama dziennikarka, nie jest to mała kwota. Na szczęście inni lektorzy w jej szkole życzą sobie mniej.
Jeżeli to są lekcje indywidualne, to musisz się liczyć z wydatkiem rzędu 100 zł za godzinę zegarową. Czasami trochę mniej, czasami trochę więcej. Jeżeli to jest mała grupa, to od razu te ceny spadają. (...) U mnie lekcje są dużo droższe - 200 zł godzina zegarowa. Ja to robię świadomie. Mam tyle na głowie w tej chwili w związku z "Richardson Talk", będę się również w telewizję dla ludzi 50+, że nie mam czasu uczyć. W związku z tym uczę tylko tych, którzy są absolutnie w desperacji i mówią: "Zrobię wszystko pani Moniko, proszę mnie tylko przyjąć, to trzy miesiące i ja będę mówić po angielsku" i ja odpowiadam: "Ok, dobra, umawiamy się na te 200 zł za godzinę za lekcje indywidualne" – zdradziła w rozmowie z Pomponikiem.
Przeczytaj też: Znana aktorka wbiła szpilkę Jennifer Lopez? Wszystko się nagrało...
Wyświetl ten post na Instagramie