Meghan Markle i książę Harry w 2020 roku „wypisali się” z pełnienia obowiązków royalsów i niemalże z dnia na dzień wyprowadzili do USA. Od tego mementu nad ich głowami pojawia się coraz więcej ciemnych chmur. Zaostrzający się konflikt rodzinny czy niechęć opinii publicznej to tylko niektóre z problemów, z jakimi muszą zmagać się na co dzień. Ostatnio Sussexowie do listy swoich zmartwień muszą dodać także możliwość deportacji monarchy…
Przeczytaj też: Jennifer Lopez i Ben Affleck rozstali się już kilka miesięcy temu?!
Dlaczego władze Stanów Zjednoczonych mogłyby chcieć, aby brat księcia Williama spakował walizki i wrócił do ojczyzny? Chodzi o przeszłość Harry’ego. Mąż Meghan Markle przyznał się bowiem publicznie, że zażywał narkotyki. Takie zachowanie może być pretekstem do odebrania mu wizy. Zresztą Donald Trump zapowiedział, że gdy wróci na fotel prezydenta, z pewnością tak się stanie. Sussexowie mają współpracować z prawnikami w tym temacie i szykować plan B. Konkrety? Para ma rozważać powrót do ojczyzny księcia. Podobno Harry już rozgląda się za lokum dla swojej rodziny.
Ekspert ds. brytyjskiej rodziny królewskiej, Tom Quinn, twierdzi również, że kolejnym argumentem, który popycha młodszego syna Lady Diany w kierunku wyprowadzki z USA, jest jego samotność. Książę ma czuć, że żyje w dziwnym świecie, który każdego dnia staje się dla niego mniej przyjazny.
Przez pierwsze pół roku pewnie wszystko było dla niego nowe i ekscytujące. Ale teraz ten czar prysł. Niezależnie od tego, jak ogromny masz ogród, to nie możesz w nim spędzić całego dnia. Zwłaszcza jeśli nie masz żadnej umiejętności praktycznej i zawsze miałeś ludzi, którzy za ciebie sprzątali, gotowali i przycinali trawę. Dlatego po wzięciu psa na poranny spacer, Harry'emu dni się dłużą i są samotne – przyznał specjalista.
Przeczytaj też: Julia Wieniawa kupiła kolejne mieszkanie! „Zawsze marzyłam o małej perełce w starej kamienicy”
Wyświetl ten post na Instagramie
