Kamil Bednarek zyskał rozpoznawalność dzięki 3. edycji „Mam talent!”. I choć w programie zajął drugie miejsce, ostatecznie jest jednym z jego największych wygranych. 33-latek ma na swoim koncie 4 albumy, mnóstwo koncertów i regularne angaże w telewizyjnych show. Co ciekawe, gdy mowa o formatach typu talent-show, osobiście muzyk nie jest ich największym fanem…
Przeczytaj też: Anita Sokołowaka i Jacek Jeschke wygrali w „Tańcu z gwiazdami” niemało pieniędzy. Na co je przeznaczą?
Kamil Bednarek był niedawno gościem w podcaście Żurnalisty. W trakcie tego spotkania rozmowa zeszła na tory „Mam talent!”, programu który doczekał się już 15. edycji. I choć mogłoby się wydawać, że po takim czasie, format się już znudził, widzowie wciąż zasiadają przed ekranami i śledzą losy utalentowanych Polaków.
Czy Kamil Bednarek również go ogląda? Niekoniecznie. I choć mogłoby się wydawać, że będzie to robił choćby z sentymentu, muzyk jasno twierdzi, że tego typu realizacje uważa za sztuczne. Co nie podoba mu się w nich najbardziej? Granie emocjami.
Wtedy już to wiedziałem, że to jest sztuczne. Nie podoba mi się w tych programach granie emocjami, że tam są bardzo podkręcone pewne sytuacje z życia tych ludzi, którzy przychodzą do programu. To chyba tak właśnie wygląda, żeby wzbudzić taką emocję w człowieku, który ogląda: "Boziu, szkoda mi go". (...) Nie chcę generalizować teraz. Wielu ludzi miało ciężkie sytuacje w życiu, ale ja np. pierwszy raz mówię o pewnych rzeczach tobie właśnie przy tym wywiadzie, a wcześniej nigdy tego nie mówiłem, bo ja nie lubię rozmawiać o takich prywatnych rzeczach, żeby ktoś mnie potem żałował. Robię swoje, cisnę temat do przodu, czasami jest łatwiej, czasami trudniej - przyznał.
Przypomnijmy, że artysta sam był jurorem programu typu talent-show. W 2019 roku został zatrudniony przez Telewizję Polską jako jeden z trenerów „The Voice of Poland”.
Zaskoczona?
Przeczytaj też: Widzowie zszokowani finałem „Hotelu Paradise”. „Na jej miejscu zapadłabym się pod ziemię”
Wyświetl ten post na Instagramie