Doda nie narzeka na brak zainteresowania swoją osobą. O tym, jakie są tego minusy, opowiedziała w pierwszym odcinku swojego nowego programu „Doda. Dream show”, który wyemitowała stacja Polsat. Wokalistka ze łzami w oczach mówiła m.in. o tym, że przez pierwsze 10 lat koncertowania nie przeczytała o swoich występach żadnego dobrego słowa w mediach. Z goryczą w głosie wspominała dawne czasy. Teraz jednak gwiazda nie ma powodów do smutku. Przynajmniej pozornie. Bilety na jej najnowszą trasę wyprzedały się bowiem w zawrotnym tempie, a ona sama na Instagramie zawróciła się zarówno do fanów, jak i do hejterów.
Zobacz także: „Doda. Dream show”. Pierwszy odcinek za nami, widzowie nie tego oczekiwali
Doda w ostatnim czasie jest znowu na językach. Wszystko za sprawą dużego sukcesu jej najnowszej płyty, głośnego związku z Dariuszem Pachutem oraz nadchodzącej trasy koncertowej i opowiadającym o przygotowaniach do niej programie „Doda. Dream show”. Piosenkarka zorganizowała live’a na Instagramie, w którym zwróciła się do fanów. Z jej ust padło także kilka gorzkich słów pod adresem hejterów, którzy jej zdaniem mieli sabotować sprzedaż biletów na warszawskie show:
Mam też mnóstwo ludzi, którzy z jakiegoś powodu mnie nienawidzą. Robią mi pod górkę w różny sposób. Naprawdę ich wyobraźnia nie zna granic. Czasami myślę, że to może już jest gatunek wymarły, ale nie. Odpalają się w najważniejszych momentach, rezerwując po 100, 200, 300 biletów tylko po to, żeby były niedostępne, a potem i tak ich nie kupują. Moi fani systematycznie odświeżają i udało się.
A Ty wybierasz się na koncert Dody w ramach „Aquaria Tour”?
Zobacz także: Marcin Hakiel w programie Wojewódzkiego uderzył w Cichopek. Nie zabrakło mocnych tez
Wyświetl ten post na Instagramie