Agnieszka Dygant po popularna polska aktorka, którą widzowie dobrze znają z seriali takich, jak „Na dobre i na złe” czy „Niania”. W ostatnim czasie gwiazda była gościem w podcaście Żurnalisty. Zdecydowała się szczerze opowiedzieć o początkach swojej kariery. Nie było kolorowo.
Zobacz także: Joanna Krupa już w Polsce! Jaki jest prawdziwy powód jej przyjazdu?
Obecnie Agnieszka Dygant nie narzeka na brak zawodowych propozycji. Doświadczenia z początków kariery pokazały jej jednak, aby podchodzić do wszystkiego rozsądnie i ze spokojem. Jak się bowiem okazuje, kiedy była początkującą aktorką, zaniedbała swoje zdrowie do tego stopnia, że potrzebna okazała się interwencja lekarzy. Opowiedziała krótko, jak udawało jej się łączyć prace na kilku planach zdjęciowych jednocześnie. W podcaście Żurnalisty wspominała to w następujących słowach:
Na początku grałam w dwóch serialach, w „Fali zbrodni” i „Na dobre i na złe”. To się dało połączyć, bo przez cały tydzień byłam w „Fali”, bo wyjeżdżaliśmy na zgrupowania, kręciliśmy kilka miesięcy i wracaliśmy. Więc ja wyjeżdżałam do Warszawy nagrać „Na dobre i na złe”. Ekipa „Fali zbrodni” miała wolne i sobie odpoczywała. Ja jechałam do Warszawy i robiłam inne zdjęcia.
Następnie opowiedziała o negatywnych skutkach, które dla jej organizmu niósł ze sobą taki styl życia:
To jest trochę wykańczające, więc się nie obyło bez incydentów, że trzeba było podać glukozę i tak dalej, bo byłam taka wyczerpana. (…) To było bardzo hardcorowe. Myślę sobie, że musiało tak być. To był taki czas, kiedy zbudowało mi to pozycję.
Zobacz także: Elżbieta Romanowska zwróciła się do hejterów. „To świadczy tylko o Was”
Wyświetl ten post na Instagramie