Aleksandra Domańska to popularna aktorka i influencerka. Ostatnio jest mniej aktywna w Sieci. Wszystko za sprawą tajemniczej choroby, z którą się zmagała. Jakiś czas temu dodała na Instagrama zdjęcie, na którym było widać, że miała opatrunek na brzuchu. Teraz w programie Magdy Mołek „W moim stylu” szczerze opowiedziała o trudnych przeżyciach.
Zobacz także: Karolina Pisarek zdradziła, ile waży. Wiele osób będzie zaskoczonych
Podczas rozmowy z Magdą Mołek Aleksandra Domańska rzuciła trochę światła na trudną chorobę, z którą się zmagała:
To się nazywa tak ładnie, profesjonalnie, spondylodiscitis i jest to nic innego, jak bakteryjne zakażenie kręgów i przestrzeni międzykręgowej. To się skupiło w odcinku lędźwiowym, czyli tam, gdzie kręgosłup bierze największą siłę na siebie.
Jak się okazuje, początkowo aktorka została źle zdiagnozowana przez co odkładała w czasie kolejną wizytę u specjalisty:
Myślałam, że jestem po prostu słaba i nie zasługuję na to, żeby trzeci raz iść na SOR i się przekonać, że pani jest mało odporna na ból. Więc tak leżałam z tą diagnozą, myśląc po prostu, że muszę cierpieć.
Aktorka chce, aby jej historia była przestrogą dla innych. Najpierw myślała, że uda jej się przeczekać ból. Ten jednak nie słabł. Walczyła z nim przez sześć tygodni, w trakcie których nie dała rady wstać z łóżka. Influencerka całą sytuację podsumowała gorzko:
Jestem zdruzgotana tym, jak siebie samą potraktowałam.
To przyjaciółka miała namówić Aleksandrę Domańską na to, aby ponownie udała się do lekarza. W końcu udało jej się pokonać chorobę i teraz funkcjonuje normalnie.
Zobacz także: Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski zdradzili płeć trzeciego dziecka podczas baby shower. A to niespodzianka!