Olga Frycz w ostatnim czasie była gościem w podcaście Żurnalisty. Aktorka, która ma na swoim koncie wiele ról w rodzimych produkcjach, w najnowszym wywiadzie postawiła na szczerość. Dzięki temu możemy się dowiedzieć, że w przeszłości miała problemy z alkoholem. Trudny okazał się dla niej także związek z żonatym mężczyzną. „To jest dla mnie rzecz haniebna” – mówi o tym po latach.
Zobacz także: Anna Lewandowska pokazała, jak spędziła weekend. Pochwaliła się też nowym tatuażem
Olga Frycz sama wychowuje dwie córki. Jako samotna mama nie może sobie pozwolić na nadużywanie alkoholu. Nie zawsze jednak tak było. W podcaście Żurnalisty, gdzie była gościem, powiedziała otwarcie:
Ja piłam bardzo dużo alkoholu. W narkotyki nigdy nie uciekałam. Alkohol był takim moim partnerem życiowym przez jakiś tam czas i to było takie mroczne. W Warszawie mieszkałam, miałam z 26 lat, byłam młodą dziewczyną. Pierwszy raz to mówię. Alkohol całkowicie odebrał mi poczucie własnej wartości…
Gwiazda od pewnego czasu żyje w trzeźwości, a alkohol nazywa „najgorszą trucizną”. Olga Frycz doskonale wie, że uzależnienie może zatruwać całe rodziny. Tym bardziej cieszy się, że ma to już za sobą. W wywiadzie dodała więcej w tym temacie:
Dla mnie alkohol zawsze kojarzył się z tym, żeby się upić. Żeby się upić, zasnąć, zapomnieć i obudzić się rano, elegancko ubrać się, przeżywać kolejny dzień i to samo.
Aktorka przyznała, że z problemem alkoholowym pomogło jej wygrać macierzyństwo. Kiedy zaczęła starania o dziecko, okazało się, że już nie ma potrzeby sięgać po wysokoprocentowe trunki:
Mi się alkohol po prostu kojarzy z mrokiem, a nie z celebracją. A, że teraz jest wszystko dobrze w moim życiu, to ten alkohol nie jest mi potrzebny.
Kiedy Olga Frycz w 2008 roku pracowała na planie filmu „Wszystko, co kocham”, poznała Jacka Borcucha. Reżyser był od niej sporo starszy i miał żonę oraz dziecko. Nie zmienia to faktu, że z młodszą aktorką wpadli sobie w oko. Mężczyzna zostawił wówczas swoją dotychczasową partnerkę, Ilonę Ostrowską i związał się z koleżanką z planu. Ostatecznie ich związek nie przetrwał próby czasu, a Olga Frycz wspomina go po latach słowami:
To jest dla mnie rzecz haniebna. Już teraz wiem, że nigdy więcej bym się w taką sytuację nie wplątała, natomiast wytłumaczeniem była miłość.
Jako podsumowanie dodała krótko:
Z perspektywy czasu wiem o tym, że nie powinnam wchodzić w tę relację.
Zobacz także: Blanka Lipińska wspomina związek z Baronem. „Bardzo pouczające doświadczenie”